Jakub Brąszkiewicz: Nie pozwoliliście w sobotę olsztynianom na wiele, ale zwycięstwo nie przyszło łatwo.
Marcin Wika: -To była święta wojna. Na prawdę dużo zdrowia kosztował nas ten mecz. Cóż myśmy chcieli wziąć rewanż za ubiegły sezon w Pucharze Polski wtedy to w tie-breaku przegraliśmy 2:3. Teraz nam się to udało i z tego się bardzo cieszymy.
Od początku sezonu widać, że znajdujesz się w wysokiej formie. W czym tkwi tajemnica twoich dobrych występów?
- Nie tylko ja gram dobrze. Uważam, że cały zespół znajduje się w wysokiej formie. Jest na pewno dużą zasługą naszego trenera Radosława Panasa, który nas bardzo dobrze przygotował do sezonu i świetnie się czujemy i widać to po całym zespole. Nie tylko ja jestem w wysokiej formie, bo cała drużyna gra bardzo wspaniale.
Przed sezonem na pewno nie byliście zaliczanie do ligowego czuba. Większość obserwatorów skazywała was na środek tabeli.
- Myślę, że na pewno nie byliśmy stawiani w gronie faworytów. Wiadomo wszyscy stawiali na mocną Skrę Bełchatów, bardzo dobrych wzmocnień dokonał też Mlekopol Olsztyn i te dwie drużyny były zaliczane do ligowej czołówki i do występu w oby finałach ? Pucharu Polski i Polskiej Ligi Siatkówki. Na pewno już oba zespoły nie spotkają się w finale PLS, bo prawdopodobnie do tego starcia dojdzie już w półfinale. Mecz z rosyjską Iskrą jest już na pewno historią. Naszymi aktualnymi celami są Puchar Polski i występ w finale PLS. Tym celą jest podporządkowana teraz nasza cała uwaga.
Czyli można powiedzieć, że tajemnica waszego sukcesu tkwi w tym, że gracie prawie w tym samym składzie?
-Na pewno. Zawsze im dłużej gra się w tym samym składzie tym lepiej. Na pewno to zdecydowanie pomaga i procentuje w każdych następnych sezonach. Teraz bardzo dobrze się rozumiemy na parkiecie i mamy dobrą atmosferę w zespole. To, że zostaliśmy praktycznie w tym samym składzie procentuje teraz nam na boisku. Teraz tworzymy kolektyw i mamy dobrą atmosferę w zespole i to się przekłada na wynik naszej drużyny.
Co zmienił przed sezonem nowy trener?
- Trener Radek Panas wprowadził na treningach i w meczu więcej luzu. Jest dla nas jak kumpel i wydaje mi się, że to jest główny atut naszego szkoleniowca. On potrafi się z nami dogadać i bardzo dobrze się rozumiemy.
Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Na pewno teraz nie poddacie się w meczu finałowym.
- Zrobiliśmy już krok do finału, tak więc dobrze by było zrobi i ten drugi, którym będzie wygrana finału. Na pewno nie będzie łatwo. W mojej ocenie o wyniku finałowej batalii zdecyduje to kto zachował więcej sił na niedzielę
Czy jakieś znaczenie w kontekście finału znaczenie będzie miało to, że graliście później od Jastrzębia i będziecie mili mniej czasu na zregenerowanie sił?
- Myślę, ze nie. Kończyliśmy raptem dwie-trzy godziny później. W mojej ocenie nie powinno to wpłynąć na finałowy pojedynek.
Jak się czujesz fizycznie? Czy nie doskwiera Ci już zmęczenie?
- Tak jak wcześniej już powiedziałem. Jesteśmy bardzo dobrze przygotowani przez trenera i ja osobiście bardzo dobrze się czuje i oby tak pozostało do końca sezonu.
Liczysz może na kolejne powołanie do kadry, bo Twoja podróż z reprezentacją do Izmiru była nieco dziwna do składu wskoczyłeś w ostatniej chwili.
- No zgadza się troszeczkę zostałem powołany w trybie awaryjnym, ale czy dostane następne powołanie? Oto należało by spytać naszego trenera. Jeżeli takie przyjdzie na pewno będę się z tego cieszył.