KMŚ 2018. Piotr Orczyk: Głęboko wierzyłem w awans

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Piotr Orczyk
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Piotr Orczyk

- Nastawienie mentalne, podejście do meczu ma kolosalne znaczenie - mówił przyjmujący PGE Skry Bełchatów Piotr Orczyk w kontekście występu jego drużyny na Klubowych Mistrzostwach Świata. Mistrzowie Polski pożegnali się już z turniejem.

Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty: Trzy przegrane mecze w fazie grupowej to jedno, ale nie można ich chyba rozpatrywać w kategoriach tylko "suchego" wyniku.

Piotr Orczyk, przyjmujący PGE Skry Bełchatów: Przyjechaliśmy do Płocka z nastawieniem na zwycięstwa i szczerze wierzyliśmy w to, że jesteśmy w stanie walczyć z zespołami mimo potknięć w lidze, choćby w Zawierciu. Myślę, że pokazaliśmy, że możemy nawiązać tę walkę.

Czy przez to, że spotkania z Cucine Lube Civitanova (1:3) i Fakiełem Nowy Urengoj (2:3) kończyły się na przewagi, porażki bolą nieco bardziej?

Niewiele zabrakło z Lube. Tam była przegrana końcówka meczu, którą mogliśmy przechylić na swoją korzyść. Mecz z Fakiełem nam nie wyszedł kompletnie. Mieliśmy go już w garści, wysoko prowadziliśmy w trzecim secie i jeden przestój naszą przewagę rozbił. A to nas potem wyeliminowało z turnieju. Myślę, że gdybyśmy wygrali tego seta i mecz 3:0, pewnie rozmawialibyśmy zupełnie inaczej i czwartkowy mecz z Zenitem Kazań (1:3) wyglądałby inaczej.

[b]

Serie punktów, to coś co pewnie będzie wam się śniło po nocach…
[/b]
I we wtorek, i w czwartek zdarzały się te przestoje. Szkoda, że tak to wyglądało, ale fajnie było skonfrontować się z zespołami z najwyższej półki. To dodatkowe doświadczenie dla każdego. Każdy dostał szansę na grę, zwłaszcza w spotkaniu z Zenitem. Szkoda, że nie wygraliśmy, więc nie do końca ją wykorzystaliśmy, aczkolwiek pracujemy dalej, bo jest nad czym.

Jakiś pozytyw po tym turnieju?

Jest jednak jeszcze dużo do poprawy, lecz myślę, że zrobiliśmy w jakimś stopniu progres. Drużyna się scementowała mimo wielu trudności. Mam nadzieję, że to zaowocuje w dalszej części sezonu.

Zaskoczyły pana rezultaty podczas klubowego mundialu?

To, że nie ma Zenitu w półfinale, pokazuje na jakim poziomie jest ten turniej i jak ciężko jest tu wygrywać. Zaskoczyło mnie to, że nie wygraliśmy żadnego meczu. Liczyłem, że pokażemy charakter, najwyższe umiejętności, pokonamy te drużyny i awansujemy dalej. Głęboko w to wierzyłem. Nie udało się, ale te nasze wahania w grze pokazują, jak wiele zależy od głowy i nastawienia mentalnego.

W półfinale zagra Asseco Resovia Rzeszów.

Życzę im jak najlepiej. Z jednej strony bardzo szkoda, że nie my awansowaliśmy do najlepszej czwórki, ale cieszę się jest tam choć jedna polska drużyna.

Trener Piazza podkreślał, że musicie mieć świadomość, że jesteście tą samą drużyną, która wielokrotnie w tym sezonie upadała, ale też i tą samą, która choćby wywalczyła już Superpuchar Polski.

Zgadzam się. Jesteśmy tymi samymi zawodnikami, co w sobotę w Zawierciu, gdzie przegraliśmy 1:3. A dwa i trzy dni później gramy zupełnie inaczej, choć wydawałoby się, że jesteśmy jeszcze bardziej zmęczeni i to będzie się odbijało na poziomie gry. Nastawienie mentalne, podejście do meczu ma kolosalne znaczenie. Nad tym się musimy pochylić.

ZOBACZ WIDEO: Czesław Lang podsumował 25 lat pracy nad Tour de Pologne. "Fantastyczna promocja Polski przez sport"

Komentarze (0)