W ostatnim meczu turnieju bełchatowianie przegrali z Zenitem Kazań 1:3, ale spotkanie to nie było miarodajne, bo o niczym nie decydowało zarówno dla jednego, jak i drugiego zespołu. - Bardziej graliśmy o honor i dla kibiców. Bardzo żałujemy, że skończyliśmy turniej z trzema porażkami. Ale cieszę się, ze miałem okazję się okazać po raz pierwszy w tym sezonie.
Jednym z głównych wniosków po Klubowych Mistrzostwach Świata jest to, że w każdym meczu trzeba umieć postawić kropkę nad "i". Mistrzom Polski w meczach z Cucine Lube Civitanova i Fakiełem Nowy Urengoj to się akurat nie udało. - Liczę, że uda nam się w końcu zapanować nad naszymi przewagami, które notorycznie tracimy. Nie wiem, czy panuje jakieś fatum w tym sezonie, bo dużo jest takich sytuacji. Mam nadzieję, że ten turniej będzie takim punktem zwrotnym - powiedział libero PGE Skry Bełchatów.
Jednak te dwa wspominane mecze to pozytywny znak, jeśli idzie o formę żółto-czarnych. Zespół trenera Roberto Piazzy walczył jak równy z równym z zespołami z najwyższej europejskiej, a nawet światowej półki. - Moim zdaniem zagraliśmy naprawdę dwa bardzo dobre mecze - z Lube i Fakiełem pokazaliśmy znakomitą siatkówkę. Byliśmy blisko, by oba te starcia wygrać. I tam też traciliśmy przewagi. Jesteśmy w stanie grać i walczyć z najlepszymi. Życzę nam, byśmy taki poziom gry utrzymywali w lidze - zaznaczył Milczarek.
Przed rozpoczęciem spotkania w Płocku. kibice odśpiewali zawodnikowi PGE Skry "sto lat" z okazji 35. urodzin, które przypadały w środę. - To bardzo miły gest, ale życzyłbym sobie innego prezentu w postaci zwycięstwa. Cieszę się, że trener dał pograć drugiej szóstce, bo trenujemy ciężko. Inna sprawa, że ten mecz nie miał większego znaczenia. Nie zmieniało to jednak faktu, że graliśmy go po to, żeby go wygrać - zakończył Robert Milczarek.
Bełchatowianie otrzymali teraz trzy dni wolnego. Później będą przygotowywać się do ligowego meczu z Cerradem Czarnymi Radom, który odbędzie się w Hali Energia w niedzielę 9 grudnia o 14:45.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Derby Trójmiasta dla Wybrzeża. Arka nie dała rady