Andrzej Wrona rządził pod siatką. "Niewiele brakowało do wyrównania rekordu"

Newspix / Na zdjęciu: Andrzej Wrona
Newspix / Na zdjęciu: Andrzej Wrona

Siatkarze ONICO Warszawa nie dali Treflowi Gdańsk najmniejszych szans i wywieźli z Trójmiasta komplet punktów. Drużyna ze stolicy Polski wygrała 3:1, a duży wkład w ten sukces miał Andrzej Wrona, który rządził pod siatką i blokował swoich rywali.

Reprezentant Polski popisał się aż ośmioma punktowymi blokami. Okazuje się, że był o krok od wyrównania swojego rekordu w tym elemencie. - Mój rekord wynosi dziewięć bloków w trakcie jednego spotkania. Niewiele brakowało do wyrównania. Raz wpadłem w siatkę. Gdyby nie to, miałbym dziewięć bloków. Być może udałoby się pobić ten wynik w przypadku tie-breaka. W siatkówce jednak to nie jest najważniejsze - powiedział Andrzej Wrona.

Warszawianie potrzebują czasu, aby w trakcie meczu wejść na najwyższe obroty. Po raz kolejny przegrali pierwszą partię, ale później na boisku liczyli się tylko oni. - Ostatni mecz z GKS-em Katowice wyglądał tak samo. Pierwszy set padł łupem naszych rywali i dopiero później zaczęliśmy grać swoją siatkówkę. Teraz zdarzyło się identyczne spotkanie. Musimy nad tym popracować. Jeżeli mecze mają się tak kończyć, to w sumie nie ma takiej potrzeby - dodał.

Siatkarze Trefla wyraźnie się poddali po kontuzji Nikoli Mijailovicia. Serb doznał urazu w drugim secie i nie pojawił się już na boisku. - Skupialiśmy się na swojej stronie siatki i chcieliśmy grać jak najlepiej. W trzech ostatnich setach zagraliśmy bardzo dobrze. Pokazaliśmy klasę pod siatką, blokowaliśmy przeciwników. Wygraliśmy za trzy punkty. Nie będę ukrywać, że zdobycie kompletu oczek jest dla nas bardzo ważne. Zdobyliśmy łącznie 19 punktów blokiem. To bardzo dobry wynik i takie starcia rzadko się zdarzają. W ostatnim czasie ten element przynosi nam sporo punktów. - przyznał 29-latek.
Środkowy został też zapytany o przenosiny Bartosza Kurka. Czy po ogłoszeniu tego transferu wzrosły morale w drużynie? - Transfer Bartka Kurka jest dużym wydarzeniem dla klubu i całego miasta. Nie miało to jednak żadnego wpływu na naszą grę. Bartek nie pojawił się jeszcze u nas na treningu i nie pomógł nam w tym spotkaniu. - zakończył.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Milik najlepszy w Napoli. Piękne gole

Komentarze (0)