Drużyna z Łodzi wygrała z mistrzem Polski po raz piąty w dekadzie, ale po raz pierwszy na jego terenie. Hit Ligi Siatkówki Kobiet nie rozczarował, a Grot Budowlani okazali się lepsi w długim, wyrównanym i emocjonującym spotkaniu. Przewaga drużyn w poszczególnych setach była niewielka.
- Ta wygrana to wielka sprawa i należy się z niej umiarkowanie cieszyć. Nie czuję niedosytu dlatego, że zdobyliśmy dwa, a nie trzy punkty. Pokonaliśmy trudnego przeciwnika, który utrzymuje poziom od lat i nie gra przypadkowo. Takie zwycięstwo zawsze buduje dobre nastawienie - mówi Błażej Krzyształowicz. - W wielu momentach mecz stał na wysokim poziomie. Mało było w nim błędów, a to również ważne.
- Podobała mi się zagrywka po naszej stronie, ponieważ była różnorodna. Nie tylko płaska i szybka, ale graliśmy też skrótami, a to pomogło nam wyeliminować pewne warianty funkcjonujące w grze Chemika. Dobrze działał system blok-obrona, była fajna relacja między rozgrywającą a środkowymi - dodaje szkoleniowiec Grotu Budowlanych zapytany o najmocniejsze strony i mankamenty w grze zespołu. - Do poprawy jest atak ze skrzydeł, ale to minimalne braki. Po prostu chciałbym, żeby był na wyższym procencie skuteczności i było w nim więcej agresji. Będziemy nad tym pracować na treningach.
W tym sezonie bilans spotkań Grotu Budowlanych z Chemikiem to 2:0. Wcześniej zespół z centralnej części kraju zwyciężył z policzankami w pojedynku o Superpuchar Polski. Oba mecze zakończyły się tie-breakiem, a to zapowiada zaciętą rywalizację, kiedy będą zapadać najważniejsze rozstrzygnięcia w sezonie. Na razie łodzianki to jedyne pogromczynie liderek Ligi Siatkówki Kobiet.
- Nie znamy patentu na Chemika. W obu meczach zagraliśmy w innych wariantach taktycznych, w inny sposób zagrywaliśmy, inaczej działaliśmy w systemie blok-obrona. Pewnych zmian dokonywaliśmy nawet w trakcie meczu, żeby nie przyzwyczaić rywala do jednej rzeczy - opowiada Krzyształowicz. - Na pewno budujemy pewność siebie w meczach z Chemikiem, ponieważ w Policach zwyciężyliśmy mimo trudnych momentów. Przeciwnik nie pękał, nie grał przypadkowo, a stworzył z nami widowisko na dobrym poziomie.
Grot Budowlani zagrali bez swojej najlepszej punktującej. Jovana Brakocević jest kontuzjowana, dlatego nie zmierzyła się w niedzielę z Magdaleną Stysiak, która bryluje w ataku po stronie Chemika. Łodzianki poradziły sobie bez Serbki, która obserwowała mecz zza linii bocznej.
- Kiedy rozpoczynaliśmy sezon powiedziałem, że nie interesuje mnie, w jakim składzie gramy i czy jesteśmy zmęczeni. Kiedy wychodzimy na boisko chcę widzieć ogień przez cały mecz i to, że będziemy umierać za każdą piłkę. Tak było w Policach. Dziewczynom, które zagrały w ostatnim meczu, należy się duży szacunek i gratulacje - podsumowuje trener.
W czwartek Grot Budowlani zmierzą się w derbach miasta z ŁKS-em Commercecon Łódź.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Grujić dał wygraną Hercie Berlin nad Eintrachtem Frankfurt [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]