Asseco Resovia Rzeszów z domowym triumfem. Krzysztof Ignaczak szuka jej tożsamości

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Krzysztof Ignaczak
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Krzysztof Ignaczak

W cieniu upadku Stoczni Szczecin, inny tegoroczny "niewypał" - Asseco Resovia - wygrała swój pierwszy domowy mecz w sezonie. Teraz za odbudowę renomy klubu odpowiada Krzysztof Ignaczak. Osoba, po odejściu której pozycja zespołu zaczęła się zatracać.

W środowy wieczór Asseco Resovia wygrała z Chemikiem Bydgoszcz 3:2 i zainkasowała dwa punkty do ligowej tabeli. W rezultacie starcia nie byłoby nic dziwnego gdyby nie fakt, że było to pierwsze zwycięstwo rzeszowian w sezonie 2018/19 PlusLigi przed własną publicznością.

Na 11 meczów przegrali 9 i zajmują przedostatnią pozycję w ligowym zestawieniu. Miejsce w szeregu oddaje ich dyspozycję, ale i serię nie do końca udanych decyzji. Już po trzech pierwszych kolejkach otwarcie mówiono, że zapowiada się najgorszy sezon w historii klubu. Wówczas z pracą pożegnał się wieloletni trener Andrzej Kowal, a parę tygodni później prezes Bartosz Górski. Desygnowany przez zarząd do ratowania klubu został były siatkarz Krzysztof Ignaczak - jedna z osób, z odejściem której zaczęły się gorsze czasy w klubie.

Gorzkie pożegnanie rzeszowskich wizytówek

Po historycznych dla Podkarpacia rozgrywkach 2014/15, postanowiono wzmocnić kadrę i walczyć o jeszcze wyższe cele. W efekcie, jeszcze przed startem krajowych mistrzostw, rzeszowianie mogli pochwalić się imponującą kadrą, w której znajdowało się aż 12 reprezentantów.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 92. Fabian Drzyzga o Vitalu Heynenie: Ten gościu jest z kompletnie innej bajki [3/5]

Jednak przedsezonowy kolektyw nie sprawdził się i choć przeczy temu wynik PlusLigi, którym było wicemistrzostwo Polski, wszyscy zgodnie twierdzili, że wywalczył je głównie jeden zawodnik, Bartosz Kurek. Pozostali, na których liczono, nie do końca spełnili oczekiwania. Przykładowo Dmytro Paszyckiego przerosła presja, a świetnie spisujący się obecnie w Jastrzębskim Węglu Julien Lyneel w Rzeszowie przechodził głównie rekonwalescencje.

Teoretycznie wynik zadowalający na krajowym podwórku, lecz dyspozycja nie. W klubie podjęto decyzję o kolejnym przemeblowaniu, tym razem nie oszczędzając liderów drużyny. Nie przedłużono kontraktu ze skłaniającemu się ku skończenia kariery Krzysztofem Ignaczakiem, ale i kapitanem Oliegiem Achremem.

- Przepraszam, bo moje pożegnanie z wami wyobrażałem sobie w zgoła odmienny sposób, nie za pomocą felietonu, lecz ta cała sytuacja mnie zmusza, by zrobić to w taki sposób. Nie wiedziałem, że tak odejdę z Rzeszowa. Klub nie przedłużył ze mną kontraktu na kolejny sezon, a gdy obecny wygaśnie, będę wolny. Nie miałem więc okazji podziękować za te dziewięć spędzonych wspólnie sezonów, zrobiłem to tylko na Instagramie (pisownia oryginalna, telefonowa…): "26.04.2016 po raz ostatni założyłem z dumą "Pasiak" dzięki za 9 lat wspaniałych sportowych i nie tylko chwil dawaliście mi ogromne wsparcie mam nadzieje ze swoją grą odwdzięczyłem się Wam i nie zawiodłem Waszego zaufania Go Sovia!!! Teraz czas zastanowić się co dalej" -pisał dwa lata temu Ignaczak.

Dwa lata spadku z piedestału


Wspomniana para była "pasiastą" wizytówką. Abstrahując od pobudek biznesowych, czy czysto sportowych, podjętej decyzji o nieprzedłużeniu kontraktu z Ignaczakiem czy Achremem, wraz z nimi zaczął zanikać duch zespołu.

Wynik podczas ich ostatniego sezonu nie był już zadowalający, lecz w kolejnych rozgrywkach 2016/17, Asseco Resovia zajęła czwarte miejsce, a w następnych szóste. Wraz z rezultatami zatarła się mentalność zwycięzców i twierdzenie o charakternych "Resoviakach". Choć błędem byłoby mówić, że to przez rozejście się dróg klubu z wieloletnimi zawodnikami, zespół jest teraz w miejscu, w którym jest. Pewne jest, że coś widziane z perspektywy kibica, w 2016 roku się skończyło. Mimo przewijania się przez drużynę wielu dobrych siatkarzy, Asseco Resovia przestała być "wielka".

Przejęcie przez Ignaczaka prezesury po Górskim oficjalnie dopełniło się w środę podczas meczu z Chemikiem, gdy podziękowano staremu prezesowi za wkład włożony w tworzenie zespołu. Teraz oficjalnie wszystko w rękach popularnego "Igły". - Chcemy, żeby Asseco Resovia odzyskała blask, o którym kiedyś mówiliśmy. Obecnie mierzymy się z pewnymi problemami. Mój apel do wszystkich kibiców: jesteście nam bardziej potrzebni niż kiedykolwiek i zapraszam wszystkich bardzo serdecznie do kibicowania. Stwórzmy razem to, co było kiedyś, atmosferę Podpromia, które nazywane było twierdzą. Ja mogę ze swojej strony obiecać, że klub zrobi wszystko, aby otworzyć się na kibica, abyśmy poszli bardziej w stronę stworzenia rodzinnej atmosfery, zapełnionych hal i wspólnego kibicowania naszym zawodnikom - mówił.

Pierwszą decyzję Ignaczak już ma za sobą. Do drużyny został ściągnięty Łukasz Kozub w miejsce Rafaela Redwitza blokującego limit obcokrajowców. Czy uda mu się przywrócić zespołowi pewność siebie, z której niegdyś był znany?

Kolejny mecz Asseco Resovii już w niedzielę. O 20:30 zmierzy się z od lat niewygodnym Cuprumem Lubin.

Źródło artykułu: