Puchar CEV: Indykpol AZS Olsztyn pokazał charakter w Kemerowie. Niespodziewane problemy Kuzbassu

Newspix / Radosław Jóźwiak / Na zdjęciu: siatkarze Indykpolu AZS-u Olsztyn
Newspix / Radosław Jóźwiak / Na zdjęciu: siatkarze Indykpolu AZS-u Olsztyn

Indykpol AZS Olsztyn przegrał z Kuzbassem Kemerowo po tie-breaku, zachowując jednak realne szanse na awans do kolejnej rundy Pucharu CEV. Rosyjska drużyna była zdecydowanym faworytem tego meczu.

Indykpol AZS Olsztyn w ostatnim czasie przechodził swego rodzajju perturbacje. Najpierw kontuzji doznał Robbert Andringa, a potem klub pozyskał w jego miejsce Marcina Wikę. Przyjmujący do Rosji jednak nie pojechał, bo nie udało się załatwić wszystkich formalności.

Do końca nie wiadomo było, kto w Rosji poprowadzi drużynę z Olsztyna, bowiem klub dokonał zmiany na stanowisku trenera. Ostatecznie Roberto Santilli do Kemerowa nie poleciał i w pucharowym meczu za drużynę odpowiadał Marcin Mierzejewski.

Początek spotkania był obiecujący dla Akademików, którzy nie byli faworytami. Rosyjska ekipa w swoim składzie ma wielu reprezentantów, na czele z Igorem Kobzarem i Wiktorem Poletajewem.

Zupełnie niezrażeni tym siatkarze Indykpolu AZS, mając dobrze rozpracowanych rywali, grali po prostu swoją siatkówkę. Najpierw utrzymywali niewielką przewagę, ale w końcu Rosjanie zdołali wyrównać i gra toczyła się punkt za punkt. Jan Hadrava jednak wcale nie odstawał w ofensywie na tle rywali.

W końcówce Paweł Woicki uparcie grał środkiem, co nie przyniosło oczekiwanych efektów. Kuzbas uruchomił blok i zapisał premierową odsłonę na swoje konto.
Po zmianie stron gospodarze na dobre przejęli inicjatywę. Dominowali we wszystkich elementach, bombardowali zagrywką, atakowali bez problemu z każdej pozycji. Set bez historii.

Wydawało się, że mecz już za długo nie potrwa, podopieczni Tuomasa Sammelvuo wydawali się być na tyle rozpędzeni i posiadali wszystkie argumenty po swojej stronie, że trudno było się spodziewać, by olsztynianie mogli jeszcze coś z tym zrobić.

Tymczasem Akademicy uruchomili zagrywkę i to wystarczyło, by zbudować sobie solidną przewagę. Dla gospodarzy nie było jednak straty nie do odrobienia. W końcówce zrobiło się nerwowo, udało im się obronić dwa setbole, ale zimną krew zachował Jan Hadrava i Indykpol AZS pozostał w grze.

W czwartej partii Rosjanie za wszelką cenę chcieli przejąć inicjatywę. Ogólnie ta sztuka im się udała, bo przeważali dłuższą część seta, ale w końcu w ich grze coś stanęło, nie potrafili wyprowadzić skutecznej akcji, a olsztynianie zaciekle walczyli o każdy punkt. I to zaprocentowało, choć Kuzbass ponownie zdołał zdołał odrobić stratę. Od stanu 23:23 dwie kolejne piłki skończył Jan Hadrava i doszło do tie-breaka.

W tie-breaku obie ekipy rzuciły wszystko na szalę, przebudził się Poletajew, olsztynianie dołożyli do tego błędy. I choć walczyli do ostatniej piłki, musieli uznać wyższość rywali. Przed meczem rewanżowym są jednak w dobrej sytuacji.

Kuzbass Kemerowo - Indykpol AZS Olsztyn 3:2 (25:22, 25:14, 25:27, 23:25, 15:11)

Kuzbass: Podleśny, Karpuchow, Kobzar, Poletajew, Szczerbakow, Paszycki, Kerminen (libero) oraz Nikitin, Lukjanenko.

Indykpol AZS: Woicki, Hadrava, Zniszczoł, Pietraszko, Kapelus, Urbanowicz, Żurek (libero) oraz Zabłocki, Kańczok.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Miazga w hicie! Azoty nie zdobyły Orlen Areny

Źródło artykułu: