Indykpol AZS - GKS: falstart Michała Gogola w Olsztynie. Katowiczanie z kompletem punktów

Newspix / Kacper Kirklewski  / Na zdjęciu: siatkarze GKS  Katowice
Newspix / Kacper Kirklewski / Na zdjęciu: siatkarze GKS Katowice

Indykpol AZS Olsztyn przegrał na koniec roku z GKS-em Katowice 1:3, co oznacza, że w swoim debiucie trenerskim zwycięstwa nie zanotował Michał Gogol.

Piątkowe, poświąteczne spotkanie w Hali Urania było wyjątkowe dla gospodarzy, był to bowiem pierwszy mecz pod wodzą nowego trenera, Michała Gogola. Wielkich zmian w wyjściowym składzie nie było, bo być nie mogło. Niedysponowany ciągle jest Robbert Andringa, który obserwował starcie zza band.

W szóstce pojawił się duet przyjmujących Serhij Kapelus - Marcin Wika, a w ekipie GKS-u Katowice Piotr Gruszka do gry oddelegował w tej samej formacji Tomasa Rousseaux i Gonzalo Quirogę.

Znacznie lepiej spotkanie rozpoczęli katowiczanie. Przede wszystkim byli lepiej zorganizowani i mieli więcej atutów niż prawo skrzydło. Dobrze odczytywali intencje Pawła Woickiego, który nie miał za dużego pola manewru, Kapelus był całkowicie nieskuteczny, a przyjęcie nie zawsze pozwalało na grę środkiem z Pawłem Pietraszko. Po drugiej stronie siatki świetnie radził sobie Rousseaux, który przecież jeszcze rok temu punkty zdobywał dla Indykpolu AZS.

GKS szybko zbudował sobie przewagę i w dużej mierze o końcowym rezultacie zadecydowała dyspozycja gry blok-obrona. Olsztynianie nie mieli za dużo do powiedzenia w tej partii, osamotniony Jan Hadrava nie był w stanie sam przeciwstawić się rywalowi.

ZOBACZ WIDEO Kto sportowcem roku w Polsce? "Stoch zrobił tyle, że więcej się nie da. A może nie wygrać"

Po zmianie stron goście kontynuowali dobrą grę. Trener Michał Gogol postanowił dać szansę Jakubowi Urbanowiczowi, ale na niewiele się to zdało. Przeciwnicy konsekwentnie grali swoją siatkówkę. Całą partię kiwką zakończył Karol Butryn.

Okazało się, że GKS nie był w stanie grać na takim poziomie przez trzy kolejne sety. Drużyna Gruszki zaczęła częściej się mylić i wykorzystali to olsztynianie. Indykpol AZS grał cierpliwie, był bardziej uważny i to zaprocentowało. Gospodarze wygrali odsłonę bez problemu i pozostali w grze.

Katowiczanie szybko pozbierali się po tym, co wydarzyło się kilka minut wcześniej. Błyskawicznie uruchomili zagrywkę, wyeliminowali to, co nie funkcjonowało i od razu zbudowali sobie solidną przewagę, wytrącając z rytmu rywali.

Indykpol AZS Olsztyn - GKS Katowice 1:3 (19:25, 18:25, 25:21, 15:25)

Indykpol AZS: Hadrava, Woicki, Zniszczoł, Pietraszko, Kapelus, Wika, Żurek (libero) oraz Urbanowicz, Kańczok, Warda.

GKS: Butryn, Komenda, Królicki, Kohut, Rousseaux, Quiroga, Mariański (libero) oraz Krzysiek, Woch, Fijałek.

MVP: Mariański (libero).

Komentarze (1)
avatar
Nyctereutes
29.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Żenada czwarty set. Brawo INDYKPOL Olsztyn 0:10 na rozpoczęcie czwartego seta to brzmi dumnie. Na pewno po czymś takim znajdziecie się w rankingu.