Dość długa bo aż jedenastodniowa przerwa w rozgrywkach sprawiła, że siatkarze obu zespołów mogły się w spokoju przygotować do decydujących spotkań PLS. Jedno zwycięstwo Jastrzębskiego Węgla oraz perspektywa rozgrywania spotkań na własnym parkiecie sprawia, że to jastrzębianie są w nieco lepszej sytuacji. Śmiało można powiedzieć, że dodatkowym atutem jastrzębian będzie hala, w której podejmują częstochowian. W związku z tym, że hala, w której Jastrzębski Węgiel do tej pory rozgrywał ligowe mecze była zbyt mała i ciasna (Tylko warunkowo została dopuszczona do tegorocznych rozgrywek PLS ? przyp. red.) zdecydowano, że spotkania odbędą się na lodowisku Jastor. Do tej pory jastrzębianie gościli na Jastorze tylko podczas rozgrywek Ligi Mistrzów, ale ze względu na rangę spotkań podjęto decyzję by i teraz wrócić "na lód".
- Na pewno mamy niewielką przewagę jeśli chodzi o spotkania rozgrywane w tej hali. Rozegraliśmy tutaj cztery mecze, wygraliśmy nawet 3:2 z Kazaniem. Ta hala jest jednak podobna do wszystkich, w których gra się w PLS, może poza tą naszą halą w Szerokiej. Ja bym tutaj nie stawiał naszego zespołu w roli faworyta, bardziej Częstochowę. W tym roku wygrali z nami cztery spotkania, a my tylko jedno. Według mnie zadecyduję dyspozycja dnia. My będziemy chcieli postawić w spotkaniu na mocną zagrywkę by odrzucić rywala od siatki. Będziemy musieli także się skupić na przyjęciu właśnie zagrywki, bo Częstochowa ma dobrych zawodników, zmienników i mocna zagrywka także jest ich dużym - powiedział po wtorkowym treningu na Jastorze Leszek Dejewski - drugi trener Jastrzębskiego Węgla.
Wróćmy jednak jeszcze do spotkań, które rozegrano przed świętami w Częstochowie. Pierwsze spotkanie, które było bardzo wyrównane i zacięte zakończyło się zwycięstwem Jastrzębskiego Węgla. Dobre zawody rozegrał wtedy kapitan JW. - Dawid Murek, któremu świetnie wtórowali koledzy. Po raz kolejny swoją przydatność do kadry potwierdził atakujący - Robert Prygiel, który także był nie do zatrzymania. Częstochowianom nie pomogło nawet doświadczenie Brooka Bilingsa czy Krzysztofa Gierczyńskiego oraz świetna postawa Marcina Wiki. W pierwszym meczu akademicy musieli uznać wyższość rywala przegrywając 1:3. Jastrzębski kompleks Częstochowy został, więc przełamany i jastrzębianie wyraźnie podrażnieni po porażce w finale PP wzięli rewanż. Drugie spotkań to już jednak inna historia i całkiem inne oblicze obu zespołów. Zawodnicy obu ekip po raz kolejny pokazali, że znów potrafią stworzyć fantastyczne widowisko i takim był też piątkowy mecz tych drużyn. Z tą różnicą, że to częstochowianie byli tym razem lepsi wygrywając także 3:1. W rywalizacji jest więc remis i kto wie czy po dwóch spotkaniach w Jastrzębiu nie trzeba będzie rozegrać kolejnego, piątego spotkania. Wielu jastrzębskich kibiców chciałoby zapewne, by powtórzyła się sytuacja podobna do tej sprzed dwóch lat. Właśnie w sezonie 2005/2006 w dość łatwy sposób jastrzębianie poradzili sobie z AZS-em Częstochowa, odprawiając rywala z kwitkiem już po trzech spotkaniach. Tegoroczne półfinały już od początku pokazały, że nikomu nie będzie łatwo.
- Myślę, że szansę są bardzo wyrównane. Chcielibyśmy wygrać tutaj przynajmniej jedno spotkanie, a najlepiej dwa by nie wracać już do Częstochowy na piąty mecz. Jesteśmy dobrze do tych spotkań przygotowani, stąd też zespół jest w dobrych nastrojach. Jeśli chodzi o tą halę to z zewnątrz jest fajna, w środku jeszcze nie wiem także będę mógł ocenić dopiero po treningu - mówi trener AZS-u Częstochowa - Radosław Panas.
Spotkania Jastrzębski Węgiel - Wkręt - Met Domex AZS Częstochowa już w najbliższą środę (godz. 18:30) i czwartek (godz. 18:00) na jastrzębskim lodowisku Jastor. Bilety w cenie 8 i 15 zł będą do nabycia w kasach na dwie godziny przed każdym meczem.