Wojciech Żaliński - siatkarz, który nie gryzie się w język. "Widzę się w roli komentatora po zakończeniu kariery"

Newspix / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Wojciech Żaliński
Newspix / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Wojciech Żaliński

Przyjmujący Cerradu Czarnych Radom nigdy nie gryzie się w język, czy to w wywiadach, czy w postach na Twitterze. - Widzę się w roli komentatora, ale trudno byłoby zdobyć mi zainteresowanie producentów telewizyjnych - mówi szczerze Wojciech Żaliński.

[b]

Piotr Dobrowolski, WP SportoweFakty: Jest pan zawodnikiem, który w wywiadach po meczu mówi to, co myśli, i raczej nie gryzie się w język. Podobnie jest z komentarzami i postami na Twitterze. Czy miał pan z tego tytułu jakieś nieprzyjemności? Dzwonili kiedyś do pana koledzy z innych klubów, drużyn z uwagami odnośnie zamieszczanych przez pana postów?[/b]

Wojciech Żaliński, przyjmujący Cerradu Czarnych Radom: Miałem jedną rozmowę - z mamą Jerzego Janowicza, którego skrytykowałem po jego słynnej konferencji prasowej o szopach.

Post odnośnie ogłoszenia upadłości przez Stocznię Szczecin - przeczuwał pan już wcześniej, że tak to się zakończy?

Nie miałem żadnych oficjalnych sygnałów, bo niby z jakiej racji, ale podobnie jak wiele osób ze środowiska, spodziewałem się takiego spektakularnego upadku.

Na Twitterze publikuje pan wtedy, kiedy czuje, że musi coś skomentować, czy raczej korzysta pan z Twittera regularnie, jak np. z Facebooka?

Półtora roku temu moja żona urodziła nasze drugie dziecko, wtedy postanowiłem, że muszę się poświęcić w stu procentach rodzinie, zrobiłem detoks od portali społecznościowych. Powoli wracam, ale nie czuję już tego "flow", co kiedyś. Wszystkie wpisy powstają spontanicznie, niczego nie planuję czy kalkuluję.

Lubi pan czytać posty, komentarze innych kolegów, znajomych z siatkarskiego świata? Kogo followuje pan najchętniej?

Nie ma kogoś ze środowiska siatkarskiego, kogo twitty mnie elektryzują.

Koledzy z drużyny używają Twittera?

Z tego, co wiem, tylko Kacper Wasilewski jest użytkownikiem Twittera.

Czyta pan to, co zamieszczają dziennikarze? Obserwuje pan tych piszących tylko o siatkówce, czy też o innych sportach?

Śledzę zdecydowanie więcej dziennikarzy piszących o tematyce piłkarskiej. Moje zamiłowanie do Twittera zaczęło się od chęci obserwowania Krzysztofa Stanowskiego, redaktora naczelnego serwisu Weszło!, który czytam od jego powstania.

Przejmuje się pan tym, co piszą na temat pana i Czarnych w sieci? Denerwuje pana nieuzasadniony hejt?

Zdarza mi się czytać komentarze, szczególnie naszych "kibiców" na oficjalnym portalu klubowym po porażkach. Często się z nich śmieję i nabieram pewności, że szczególnie radomska siatkówka ma przed sobą świetlaną przyszłość, o ile tylko my, zawodnicy i szefowie klubu, zaczniemy korzystać z porad hejterów.

Pański cięty język i trafność komentarzy mogą predysponować pana do tego, aby po zakończeniu kariery zostać komentatorem lub ekspertem np. w telewizji. Myślał pan o tym? Chciałby pan pójść śladem Daniela Plińskiego lub Łukasza Kadziewicza?

Nie myślałem o tym na poważnie, ale widzę się w tej roli. Aczkolwiek byłoby bardzo ciężko zdobyć mi zainteresowanie producentów telewizyjnych.

A propos "Kadzia" i "Pliny" - wiem, że ogląda pan mecze w Polsacie Sport, a czy ogląda pan Ligę Mistrzów w Canal Plus? Podoba się panu komentarz "Pliny"?

Oglądałem jeden mecz z komentarzem "Pliny" i muszę przyznać, że przyjemnie się go słucha, poza dużą wiedzą siatkarską telewidz może być pewny, że Daniel zawsze jest obiektywny.

Czyj komentarz lubi pan najbardziej?

Bardzo przyzwyczaiłem się do eksportowej pary z Polsatu: Wojciech Drzyzga - Tomasz Swędrowski, aczkolwiek najprzyjemniej mi się ich słucha podczas meczów, w których nie gra Fabian.

Dlaczego?

Mam wrażenie że wtedy komentarz pana Wojtka jest bardziej obiektywny.

Małżonka korzysta z Twittera? Obserwuje pańskie wpisy? Konsultuje z nią pan to, co zamierza napisać?

Żona wie o mojej aktywności, ale jestem przekonany, że nie śledzi mojego profilu, tym bardziej nie ma żadnego wpływu na to, co piszę.

ZOBACZ WIDEO Debiut Leona w kadrze Polski coraz bliżej. "Mieć go w drużynie to jak oszukiwać. Jest po prostu za dobry!"

Komentarze (1)
avatar
Ecola
1.01.2019
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Bardzo trafna uwaga na temat W. Drzyzgi.