Poniedziałkowy mecz w Jastrzębiu-Zdroju został poprzedzony minutą ciszy ku pamięci tragicznie zmarłego Pawła Adamowicza, prezydenta Gdańska. W szerokim składzie gospodarzy zabrakło Salvadora Hidalgo Olivę. Kubański przyjmujący z niemieckim paszportem był obecny w hali, ale spotkanie tym razem obserwował zza bocznej bandy. Pojedynek ten miał szczególną wagę dla trenera Aluronu Virtu Warty, Marka Lebedewa, który został zwolniony z Jastrzębskiego Węgla w ubiegłym roku i teraz miał okazję wrócić do Jastrzębia. Przypomnijmy, że było to drugie starcie tych ekip w tym sezonie. W pierwszej części rundy zasadniczej triumfowali zawiercianie, którzy okazali się lepsi w tie-breaku.
Jastrzębski Węgiel mocno rozpoczął spotkanie. Świetną zagrywką popisywali się między innymi Julien Lyneel i Grzegorz Kosok, przez co gospodarze szybko odskoczyli na kilka punktów. Zawiercianie z kolei mieli spory problem z tym elementem gry, bowiem często popełniali błędy. Wydawało się, że "pomarańczowi" przez cały set mają tak naprawdę wszystko pod kontrolą. W końcówce Warta zbliżyła się jednak do podopiecznych Roberto Santilliego na dwa punkty i wszystko było jeszcze otwarte. Jastrzębianie wytrzymali jednak nerwowo i as Piotra Haina przypieczętował wygraną w inauguracyjnej partii. Warto zaznaczyć, że każdy ze skrzydłowych gospodarzy atakował na ponad 60 proc. skuteczności.
Drugi set rozpoczął się niemal tak samo. Świetnie funkcjonował blok jastrzębian i szybko reagować na to musiał Mark Lebedew, który prosił o czas. Nie zdało się to jednak na wiele i gospodarze dalej konsekwentnie budowali swoją przewagę. Aluron Virtu Wartę złapała niesamowitą niemoc w tej partii. Niemal co chwilę ich ataki nadziewały się na dłonie gospodarzy i nie pomagali nawet świeżsi siatkarze, którzy weszli na plac gry. Ostatecznie Jastrzębski Węgiel zwyciężył aż 25:15 i był o krok od wygranej w całym meczu.
Trzecia partia zaczęła się zupełnie inaczej, bo tym razem Warta nie została na starcie zdominowana przez "pomarańczowych". Później jednak na zagrywkę wszedł Julien Lyneel. Francuski przyjmujący sprawił mnóstwo problemów zawiercianom i dzięki niemu Jastrzębski Węgiel objął prowadzenie. Po chwili sytuacja ta znowu się zmieniła i Santilli musiał prosić o czas dla swoich zawodników. Końcówka seta zapowiadała się niezwykle ciekawie, bowiem na tablicy widniał wynik 20:20. Wojnę nerwów wygrali ostatecznie siatkarze Marka Lebedewa i kibice zgromadzeni w hali musieli pozostać na swoich miejscach.
Jastrzębianie wrócili na swój wysoki poziom gry w kolejnej części spotkania. Znowu funkcjonować zaczęła przede wszystkim "ściana" gospodarzy. Za to zawodnicy Aluronu Virtu Warty nie potrafili się przeciwstawić rywalom, co trochę przypominało sytuację z drugiego seta. "Pomarańczowi" grali jak natchnieni i wygrali czwartą partię 25:14, a co za tym idzie, cały pojedynek. Nie zmieniły się miejsca zespołów w tabeli PlusLigi po tym meczu. Jastrzębski Węgiel dalej jest trzeci, a zawiercianie plasują się na szóstej pozycji.
Jastrzębski Węgiel - Aluron Virtu Warta Zawiercie 3:1 (25:21, 25:15, 22:25, 25:14)
Jastrzębski Węgiel: Kosok, Konarski, Fromm, Lyneel, Kampa, Hain, Popiwczak (libero) oraz Bucki, Wolański.
Aluron: Bociek, Semeniuk, Masny, Gawryszewski, Rejno, Waliński, Koga (libero) oraz Dosanjh, Malinowski, Ferreira, Kania, Swodczyk.
MVP: Christian Fromm (Jastrzębski Węgiel).
ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar. Co z przyszłością wyścigu?