- Nastawienie, zachowanie w trakcie meczu, przyjęcie zagrywki, brak kończącego ataku, zagrywka, którą nie robiliśmy krzywdy rywalkom - te elementy jednym tchem wymienił trener łodzianek Błażej Krzyształowicz w rozmowach z dziennikarzami po spotkaniu. Najpierw jednak od razu zabrał zespół do szatni, aby na gorąco przekazać swoje uwagi co do środowego spotkania.
Poza pierwszym setem, przegranym 25:27, siatkarki z "betkami" na koszulkach nie były w stanie nawiązać walki z drużyną z Bielska-Białej. Drugiego seta przegrały do 20, a trzeciego - do 17. Tylko dwie zawodniczki - Jovana Brakocević-Canzian oraz Jaroslava Pencova zdobyły więcej niż osiem punktów.
- Bardzo słaby mecz. W zasadzie tak jakby nas w ogóle nie było na boisku. Myślę, że każda z nas jakbyśmy stanęły i spojrzały sobie w oczy, może mieć pretensje za swoją postawę. Popełniłyśmy bardzo dużo błędów, nie potrafiłyśmy w żaden inny sposób zrównoważyć dobrymi akcjami - dodała Gabriela Polańska.
ZOBACZ WIDEO Maciej Wisławski o decyzji Jerzego Owsiaka: Dla mnie ta reakcja jest dziwna
Zdaniem środkowej Grot Budowlanych Łódź to nie tak, że zespół już zaczął myśleć o końcu fazy zasadniczej i play-offach. Wszak druga runda dopiero się rozpoczęła. Dodatkowo łodzianki zaliczyły kilka kosztownych (pod względem punktów) wpadek w tym sezonie.
- Po meczach z E.Leclerc Radomką, DPD Legionovią czy Bankiem Pocztowym Pałacem obiecałyśmy sobie, że nie będziemy liczyć, ani analizować tabeli. Gdybyśmy wiedziały, co się stało, pewnie byśmy zaradziły temu. Musimy same stanąć przed lustrem i zadać sobie pytanie: "co żeśmy odwaliły"? - opowiadała Polańska.
- Przestrzegałem zespół przede wszystkim przed nastawieniem, że wygraliśmy mecz z przeciwnikiem z góry tabeli. Stało się to, przed czym się ostrzegaliśmy. Byliśmy emocjonalnymi wrakami na tym meczu, a to przekładało się na wszystko, a zwłaszcza na końcówki. Wtedy, gdy każda piłka powinna iść do naszej najlepszej atakującej - a wiemy doskonale, że jest nią Jovana Brakocević-Canzian - robimy różne dziwne rzeczy - tłumaczył Krzyształowicz.
Żadna statystyka po meczu z BKS-em Profi Credit Bielsko-Biała nie przemawia za Grot Budowlanymi. Duże zastrzeżenia szkoleniowiec łodzianek miał do różnicy na zagrywce.
- Daliśmy się rozstrzelać jak kaczki zagrywką we własnej hali. My bardzo mało robiliśmy krzywdy przeciwniczkom. Wydaje mi się, że przede wszystkim przełożyło się to w przyjęciu, gdzie nie potrafiliśmy znaleźć sposobu na Olivię Różański i Emilię Muchę. Nie zadziałał też mental. Porównując to, co było na przykład kilka dni temu w Rzeszowie, a co było tu, to była totalna przepaść. Różnica, która w głowie się nie mieści. Dlaczego tak się stało? Myślę, że każdej z osobna trzeba to pytanie zadać. Każda miałaby inną teorię - dodał trener łódzkiej drużyny.
Triumfatorki Superpucharu Polski aktualnie znajdują się na piątym miejscu w tabeli Ligi Siatkówki Kobiet ze stratą już piętnastu punktów do prowadzącego Chemika Police i siedmiu. Należy jednak pamiętać, że łodzianki mają jeszcze do rozegrania zaległe spotkanie z Enea PTPS Piła. A kolejny mecz czeka je już w sobotę na wyjeździe z DPD Legionovią Legionowo.