W pierwszym spotkaniu półfinałowym przeciwko ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle Aluron Virtu Warta Zawiercie zdołał wygrać tylko jedną partię i po porażce 1:3 odpadł z Pucharu Polski. Marcin Waliński, przyjmujący zawiercian, zdobył w półfinale 11 punktów przy 43-procentowej skuteczności w ataku. - Powinniśmy wyjść na ten mecz "na luzie", przyjechaliśmy tutaj niejako w nagrodę, a dopiero w trzecim secie pokazaliśmy jaką potrafimy być drużyną. Nie robiliśmy też przeciwnikom "krzywdy" na zagrywce, a Ben Toniutti mógł spokojnie rozgrywać piłkę. Wydaje mi się, że każdy miałby dziś problem z ZAKSĄ - mówił po spotkaniu.
W pierwszych dwóch setach Aluron miał wielkie problemy, by przebić się przez blok rywali. Sami z kolei nie potrafili zatrzymać kędzierzynian w ofensywie. - Nie dogrywaliśmy zbyt dokładnie piłki po przyjęciu do Michała Masnego, który musiał po prostu wystawiać piłki. A my jesteśmy znani bardziej z szybkiej, kombinacyjnej gry. Jeśli sobie nie przyjmiemy, trudno nam się gra. ZAKSA jest klasowym zespołem i dobrze nas "czytała" - powiedział Marcin Waliński. - Nie jest to dla nas żadne usprawiedliwienie, ale ZAKSA jest najlepszą drużyną w PlusLidze.
Przyjmujący podkreślał, że teraz już najważniejsze jest to, co czeka Aluron w przyszłości. - Tego, co się dziś stało nie będziemy rozpatrywać w kategorii dotkliwej porażki, cieszymy się, że mieliśmy możliwość tu być - mówił Marcin Waliński. - Będziemy myśleć o tym, co przed nami, dlatego zamierzamy się koncentrować na każdym następnym meczu. Nie ma się co smucić. Musimy się mieć na baczności, by nie spaść z tego miejsca, w którym teraz jesteśmy. Łatwo nie będzie, bo czeka nas prawdziwy siatkarski maraton i gramy co trzy dni.
Aluron Virtu Warta Zawiercie po raz pierwszy grał w finałowym turnieju Pucharu Polski. W lidze zespół zajmuje obecnie 5. miejsce, a do liderującej ZAKSY traci 17 punktów.
ZOBACZ WIDEO Puchar Anglii: Marsz Man Utd trwa! Arsenal wyeliminowany [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]