Ten, kto uważnie śledzi obecny sezon PlusLigi, doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że najbliższe spotkanie ekip z Rzeszowa i Bełchatowa niemal na pewno nie dosięgnie swoim poziomem do starć, które kilka lat temu elektryzowały całą siatkarską Polskę. Asseco Resovia wygrała w tym sezonie zaledwie 5 spotkań na 16 rozegranych i jej szanse na walkę o medale rozgrywek spadła właściwie do zera, zaś nękana kontuzjami i wahaniami formy PGE Skra Bełchatów jest na granicy wypadnięcia z pierwszej szóstki tabeli, co byłoby dla mistrza Polski zupełną katastrofą.
PGE Skra Bełchatów: życie na czekanie, czyli jak wykrzesać optymizm w trudnych czasach
Nic dziwnego, że kibice pozwalają sobie na mniejsze i większe docinki związane z niedzielnym meczem (z których hasztag #DzbanDerby nie jest wcale najbardziej złośliwy) i tak naprawdę mało kto wierzy, że dojdzie do konfrontacji na galaktycznym poziomie. - W tym sezonie Resovia przechodzi swoje załamanie, mają własne problemy w drużynie i grają poniżej oczekiwań, na pewno nie oddadzą łatwo punktów - zauważył Piotr Orczyk, którego zespół przegrał 1:3 ostatnie starcia z Indykpolem AZS Olsztyn oraz Jastrzębskim Węglem. Rzeszowianie w ostatniej ligowej kolejce przełamali się po pokonaniu na wyjeździe (3:1) MKS-u Będzin, ale trudno ocenić to jako prognostyk znacznie lepszej przyszłości drużyny Gheorghe Cretu.
- Niezależnie jednak od tego, czy mielibyśmy, czy już nie mamy szans na grę w rundzie play-off, zawodnicy wiedzą o tym, że powinniśmy dokończyć sezon w jak najlepszym stylu i grać tak, żeby pokazać kibicom naprawdę dobrą siatkówkę. Doskonale wiem, że nasi zawodnicy potrafią grać lepiej i powinni też znaleźć motywację w następnych spotkaniach - mówił niedawno rumuński trener Resovii. Motywacji przed walką z mistrzem Polski nikomu nie powinno zabraknąć.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Gol i asysta Lewandowskiego. Bayern ruszył w pogoń za Borussią [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Tymczasem w Olsztynie zostanie rozegrany mecz reklamowany jako Derby Północy, czyli rywalizacja klubów z Olsztyna i Gdańska. Siatkarze Andrei Anastasiego (9. miejsce w lidze) tracą w tabeli do akademików znad Kortowa trzy punkty, ale trzeba pamiętać, że rozegrali trzy mecze mniej niż olsztynianie. Jeżeli nadmorska drużyna wykorzysta szansę na punkty w Hali Urania, może sobie ułatwić wyprawę w wyższe rejony tabeli.
Ostatnie pięć spotkań między tymi zespołami kończyło się zwycięstwami Trefla, a zawodnicy Michała Gogola z pewnością dobrze pamiętają ostatnie starcie z gdańszczanami w Elblągu, które przegrali mimo prowadzenia 2:0. Wtedy jeszcze olsztynian prowadził Roberto Santilli, być może nowy trener przełamie nieszczęśliwą serię AZS-u. - Pięć ostatnich ich wygranych to głównie poprzedni sezon i gra o medale. W zeszłym roku to była bardzo mocna drużyna, a w trakcie obecnego sezonu przegraliśmy na ich terenie 2:3. Nie uważam więc, żeby to była drużyna pokroju ZAKSY, z którą najczęściej przegrywamy. Dlatego sprawa niedzielnego wyniku jest jak najbardziej otwarta - ocenił Michał Żurek na łamach klubowego portalu.
Czytaj też: Dwóch kandydatów na nowego trenera Asseco Resovii. Faworytem Piotr Gruszka
Niedziela, 10 lutego:
Asseco Resovia Rzeszów - PGE Skra Bełchatów (godz. 14:45)
Indykpol AZS Olsztyn - Trefl Gdańsk (godz. 17:30)
Portal WP SportoweFakty zaprasza na relacje LIVE z tych spotkań!