PlusLiga: siatkarskie derby Śląska dla Jastrzębskiego Węgla. Obyło się bez tie-breaka

Newspix / Rafał Rusek / Na zdjęciu: siatkarze Jastrzębskiego Węgla
Newspix / Rafał Rusek / Na zdjęciu: siatkarze Jastrzębskiego Węgla

Jastrzębski Węgiel stracił kontrolę nad spotkaniem rozgrywanym w katowickim Spodku jedynie w trzecim seciem. Siatkarze Roberta Santilliego pewnie pokonali GKS 3:1 i utwierdzili się na trzeciej pozycji w ligowej tabeli.

Przed wtorkowymi siatkarskimi derbami Śląska w Spodku Jastrzębski Węgiel wiedział, że nie opuści już trzeciego miejsca w tabeli, a GKS walczył jedynie o pozostanie na siódmym miejscu, pierwszym niepremiowanym awansem do play-offów. Mimo to przed spotkanie spodziewano się utrzymania tradycji rywalizacji obu ekip w słynnej katowickiej hali i rozegrania przez nie pięciu setów.

Gospodarze zaczęli nieco lepiej i widać było, że brak Bartłomieja Krulickiego oraz Karola Butryna w niczym im nie przeszkadza. Natomiast dzięki postawie Wojciecha Ferensa absencja Juliena Lyneela w kadrze JW była prawie nieodczuwalna. GieKSA po dwóch błędach w ataku straciła prowadzenie (6:8) i to ona musiała gonić wynik. Co nie było łatwe, bo goście po przyjęciu często kończyli akcje w pierwszym uderzeniu, a katowiczanie tracili więcej punktów po błędach w ataku. To wywołało zrozumiałą reakcję Piotra Gruszki przy stanie 18:16 dla rywala, czyli przerwę na żądanie. Jednak po asie serwisowym Jakuba Buckiego przewaga przyjezdnych urosła do trzech punktów, a po bloku na Bartoszu Krzyśku stało się jasne, kto dokończy seta na swoją korzyść.

Liga Mistrzów: Trefl Gdańsk powalczy w Kazaniu o wielką sensację

Górniczy klub nie przerywał uderzenia i jedynie Tomas Rousseaux był w stanie przeciwstawić się sile faworyta. Pomóc Belgowi starał się Dominik Depowski, który zmienił nieskutecznego Rafała Sobańskiego, co nie zmieniało faktu, że jastrzębianie wydawali się mieć więcej pewnych opcji w ataku. Gracze Roberto Santilliego wzmocnili blok i co chwila podbijali zagrania rywali, co dało im prowadzenie 14:10. Siatkarze trenera Gruszki nie mieli pomysłu na to, czym zaskoczyć w takiej sytuacji rywala i tylko wyciągnięty z rezerwy Karol Butryn dawał im nadzieję na lepszy wynik. Dawid Konarski zniechęcał GKS do dalszej rywalizacji serwisem, zaś Christian Fromm notował kolejne świetne zawody, zwłaszcza w przyjęciu, w którym był nie do złamania.

ZOBACZ WIDEO El. Euro 2020. Krzysztof Piątek: Każda defensywa powinna się bać Milika czy Lewandowskiego

Gospodarzy Spodka stać było na odrobienie kilku punktów i wykorzystanie spadku koncentracji u gości, ale ta partia musiała skończyć się imponującą wygraną Jastrzębskiego Węgla po błędzie naruszenia strefy rywala przez Emanuela Kohuta i przełamaniu bloku GieKSy (18:25). Lepsza końcówka drugiej partii podziałała na przegrywających gospodarzy, którzy zaczęli kolejną część spotkania od stanu 4:1. Sporo dobrego dało wejście Krulickiego, do tego Butryn zaczął stanowić faktyczną przeciwwagę dla Konarskiego i Ferensa. Najpierw Rousseuax zatrzymał Konarskiego, potem Marcin Komenda zaliczył trzy punktowe bloki w czterech kolejnych akcjach i spotkanie w końcu nabrało rumieńców.

Do nękania obrony jastrzębian dołączył Rousseuax, dzięki któremu GKS wypracował wynik 19:11. Wtedy do kontruderzenia po ataku Lukasa Kampy i punktowej zagrywce Grzegorza Kosoka ruszyli goście, liczący na ponowne zdominowanie siatki. Gracze Piotra Gruszki opierali się próbom Jastrzębskiego Węgla, ale po zerwanych atakach Butryna i Rousseuax oraz dwóch punktach Ferensa z czteropunktowego prowadzenia nie zostało nic (23:23). Zapamiętała walka GieKSy o przedłużenie meczu zakończyła się powodzeniem po tym, jak zatrzymany został dotychczas pewny w akcjach sytuacyjnych Fromm.

Poziom gry z końcówki trzeciej partii został utrzymany po zmianie stron, obie drużyny raziły się wzajemnie tym, co miały najlepszego w siatkarskim arsenale. As Ferensa spotkał się z odpowiedzią w postaci pojedynczego bloku Krulickiego (5:6), co zwiastowało ciekawą grę "pod napięciem". Obaj rozgrywający dokonywali możliwie najlepszych wyborów, jednak wystarczył krótki przestój GKS-u i błysk Christiana Fromma, by trener Gruszka musiał wzywać zespół do siebie przy stanie 15:11 dla przyjezdnych. Katowicki zespół starał się wrócić do gry, ale na próżno, gdyż jastrzębianie wrócili do kontrolowania szerokości siatki i spokojnie dogrywali mecz punkt za punkt. Piłkę meczową wypracował Kosok po bezbłędnym uderzeniu ze środka, a spotkanie zakończył z dużym spokojem Dawid Konarski.

GKS Katowice - Jastrzębski Węgiel 1:3 (21:25, 18:25, 28:26, 18:25)

GKS: Komenda, Rousseaux, Sobala, Kohut, Sobański, Krzysiek, Mariański (libero) oraz Quiroga G., Fijałek, Butryn, Depowski, Krulicki, Woch

Jastrzębski: Fromm, Konarski, Kosok, Gunia, Kampa, Ferens, Popiwczak (libero) oraz Bucki, Wolański, Rusek, Czyrniański

MVP: Wojciech Ferens (Jastrzębski Węgiel)

Klub z Zawiercia czeka na nową halę. Kibice skandują, władze miasta milczą

Komentarze (1)
avatar
krytyk65
19.03.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
MVP - Ferens, to są jakieś jaja, kto przyznaje MVP? Człowieku ogarnij się ..