Klub z Zawiercia czeka na nową halę. Kibice skandują, władze miasta milczą

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: kibice Aluronu Virtu Warty Zawiercie
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: kibice Aluronu Virtu Warty Zawiercie

Aluron Virtu Warta Zawiercie już teraz cieszy się z gry o medale PlusLigi, ale wciąż nie może się doczekać konkretnego działania ze strony miasta w sprawie nowego obiektu. Kibice klubu głośno apelowali do magistratu podczas ostatniego ligowego meczu,

- Nie byłem pewien efektu sportowego, jako że mierzyliśmy się z bardzo dobrym przeciwnikiem, ale nie było mowy o osiadaniu na laurach i odpuszczaniu. Przy takim zespole i takich kibicach podobne podejście było niemożliwe. Niezależnie od tego, czy przed tym meczem bylibyśmy pewni udziału w fazie play-off czy nie, chęć zwycięstwa byłaby taka sama - zapewniał Kryspin Baran, prezes Aluron Virtu Warty Zawiercie po efektownym zwycięstwie drużyny Marka Lebedew nad Indykpolem AZS Olsztyn (3:0). Siatkarze zrobili swoje, podobnie jak kibice, którzy po raz kolejny wypełnili halę przy ulicy Blanowskiej do ostatniego miejsca. Kolejny komplet widzów zapewne cieszy każdego w Warcie, ale nikt nie ukrywa, że półtoratysięczny obiekt jest już nieco za mały, by spełnić wszystkie ambicje władz klubu.

- Szóstkę już mamy, na nową halę czekamy! - skandował zawierciański klub kibica, reagując w ten sposób na doniesienia z ostatnich obrad rady miasta. W trakcie dyskusji nad budżetem Zawiercia prezydent Łukasz Konarski stwierdził, że z powodu nieplanowych wydatków kwota przeznaczona na modernizację hali na Blanowskiej zmaleje z 400 do 100 tysięcy, a po dalszych analizach budżetu może się jeszcze bardziej zmniejszyć.

W styczniu tego roku prezes Baran w rozmowie z naszym portalem przedstawiał plany nowego obiektu widowiskowo-sportowego w Zawierciu. - Jest wstępna koncepcja budowy hali sportowej połączonej z parkiem wodnym na terenach lokalnej strefy ekonomicznej. Było to uwarunkowane dofinansowaniem dla pobliskiego wysypiska na instalację pozyskującą gaz (...) Według mnie pomysł jest świetny i sprzyjający mieszkańcom, do tego w Ministerstwie Sportu zapewniono mnie, że na obiekty o szczególnym znaczeniu dla siatkówki młodzieżowej można liczyć na dotacje w wysokości od 30 do 50 procent wartości. Resztę wartości można rozłożyć w okresie kilkunastu lat na obligacje, których spłacenie dla Zawiercia w budżetem rosnącym rok w rok o kilkanaście milionów złotych nie powinno być wielkim problemem - argumentował.

ZOBACZ WIDEO El. Euro 2020. Błaszczykowski w życiowej formie. "Powrót mu służy. Nie stracił umiejętności"

Ostatnie posunięcia władz Zawiercia nie zyskały aprobaty kibiców, którzy podczas starcia z Indykpolem AZS wyrazili swoje zdanie na tyle głośno, by mogli ich usłyszeć także widzowie oglądający mecz w telewizji. - Nasz punkt widzenia jest jasny: mieszkamy w mieście, tu odprowadzamy podatki, jesteśmy częścią społeczeństwa, które cieszy się z pozytywnego wizerunku miasta, jaki generujemy. Chyba nikt nie chce, by o Zawierciu było głośno tylko przez doniesienia o dopalaczach lub pijanej pani sędzi. Kibice głośno wyartykułowali swoje potrzeby, ponieważ jeżeli o tym nie będzie się mówić, to decyzję o naszej przyszłości zostawimy biurokratom, często niezwiązanym z Zawierciem - tłumaczył prezes Aluronu Virtu Warty.

Póki co wygląda na to, że miasto nie zostało przekonane przez lobby sportowe w Zawierciu i nie zamierza inwestować w halę na Blanowskiej, nie mówiąc o wybudowaniu nowego obiektu. To problem dla siatkarzy z tego miasta, którzy już teraz wiedzą, że jeżeli zagrają w europejskich pucharach, to będą musieli rozgrywać spotkania w innym mieście.

- Trzeba o tym mówić, ale zdajemy sobie sprawę, że takie procesy nie trwają krótko i potrzebują wsparcia, o które możemy sami zadbać, na przykład tego z ministerstwa sportu lub innych instytucji. Na tę chwilę władze miasta nie podjęły dyskusji na temat nowej hali, dlatego kibice wzięli sprawy w swoje ręce i uważam, że to szczytne działanie, które świadczy o rozumieniu celów klubu. Za kilka miesięcy, jeżeli dojdzie do uczestnictwa klubu w formacie rozgrywek europejskich, dojdzie do krępującej sytuacji, gdy będziemy zmuszeni grać w obcym mieście, co będzie wynikało z krótkoterminowych działań władz miasta w poprzednich latach w zakresie infrastruktury sportowej - twierdził Kryspin Baran.

LSK: DPD Legionovia Legionowo wygrała pojedynek o spokój z bielszczankami

Źródło artykułu: