Liga Światowa to przede wszystkim prestiż i pieniądze oraz siatkówka na wysokim poziomie. W roku bieżącym obchodzi ona dwudziestolecie swojego istnienia. Prawdziwymi rekordzistami pod względem ilości występów w owych rozgrywkach są najbardziej utytułowani w World League Włosi, a także goniący ich pod względem zwycięstw w poszczególnych latach Brazylijczycy. Obie te reprezentacje zapisały już na kartach swojej historii dziewiętnaście edycji popularnej na całym świecie "Światówki".
Do elitarnego grona Ligi Światowej polska reprezentacja dołączyła jednak nieco później, bo w 1998 r. Od tamtej pory Polska regularnie bierze udział w tychże rozgrywkach. Lidze Światowej zawdzięczamy naprawdę wiele, ponieważ dała nam ona możliwość stopniowego wdrażania się do światowej piłki siatkowej, co w konsekwencji zaowocowało nie tylko wzrostem umiejętności naszych reprezentantów, którzy grając w World League uczyli się siatkówki od najlepszych, ale również prawdziwy boom na tę dyscyplinę sportu w naszym kraju. "Światówka" otworzyła nam drogę do rywalizacji na najwyższym poziomie, a także ulepszania swojego siatkarskiego rzemiosła w walce z najsilniejszymi rywalami. Obecnie często słyszy się krytykę pod adresem rozgrywek World League. LŚ budzi kontrowersje i ma swoich przeciwników, lecz niewątpliwie wciąż jest potrzebna całemu siatkarskiemu światu. Bez niej trudno jest sobie wyobrazić sezon reprezentacyjny.
1998 r. - debiut z przytupem
Swój pierwszy historyczny pojedynek w Lidze Światowej polscy siatkarze rozegrali w Lipiecku 14 maja 1998 r. Już debiutanckie spotkanie przyniosło nam wiele radości. Mało kto chyba spodziewał się, że Polska, kraj, który wcześniej nie znał jeszcze smaku rywalizacji w "Światówce", pokona jej czołową reprezentację - Rosję. Stało się to jednak faktem za sprawą wygranej nad "Sborną" 3:2. Wprawdzie później nie było już tak pięknie (w kolejnych meczach odnieśliśmy jedynie dwa zwycięstwa nad Jugosławią), po drodze ponieśliśmy sromotne porażki z Brazylią i Rosją, lecz mimo to inauguracyjny sezon polskich kadrowiczów pod skrzydłami Ireneusza Mazura można uznać za udany.
Polacy zajęli ostatecznie wraz z Koreą Południową i Grecją miejsce dziesiąte, które było jednocześnie ostatnią lokatą w owej edycji. Polacy na dwanaście konfrontacji górą byli w trzech, zaś wyższość rywali musieli uznać w dziewięciu. Nie zmienia to jednak faktu, iż swoim debiutem na stałe zapisali się w historii Ligi Światowej. Wynik meczu z Rosją poszedł w świat, a nauka, jaką zebrali mistrzowie świata juniorów z Bahrajnu oraz reszta niewiele starszych kadrowiczów, miała zaprocentować w przyszłości. Jak wiemy z doświadczenia - tak też się stało.
Faza eliminacyjna:
Rosja - Polska 2:3 i 3:0
Brazylia - Polska 3:0 i 3:0
Jugosławia - Polska 3:0 i 2:3
Polska - Brazylia 1:3 i 0:3
Polska - Rosja 0:3 i 1:3
Polska - Jugosławia 3:2 i 1:3
1999 r. - siatkówka, jaką znamy obecnie
Rok 1999 r. można z całą pewnością określić jako przełomowy dla całej siatkówki. To właśnie wtedy w życie weszły ustalenia dotyczące zasad rozgrywania meczów, jakie obowiązuje do teraz. Wbrew pozorom dzisiejsze zasady gry w piłkę siatkową mocno się różnią od tych, którymi posługiwano się jeszcze przed 1999 r. Aż trudno uwierzyć, że raptem jedenaście lat temu nie w każdej akcji zdobywało się oczka.
Rywalizacja w drugiej edycji Ligi Światowej w polskim wydaniu nie była równie udana, co w poprzednim. Tym razem musieliśmy przełknąć gorycz porażki w inauguracyjnym pojedynku z Rosją, który przegraliśmy w Katowicach aż 0:3. Także w kolejnych meczach nie daliśmy rady silnej "Sbornej". Później jednak dało się zaobserwować w naszej grze pewien progres. Bez porażki wyszliśmy z czterech konfrontacji z Australią, które rozstrzygaliśmy na swoją korzyść w bardzo przekonujący sposób. Do ogromnego wręcz sukcesu zaliczyć również trzeba wiktorię nad mocarnymi wówczas Włochami, kiedy to po ciężkim boju wygraliśmy z nimi 3:2 (aż trzy partie, w tym tie-break, kończyły się grą na przewagi).
Biało-czerwoni wygrali w sumie pięć spotkań i odnieśli siedem porażek, co dało im ósme miejsce w stawce. Identyczną lokatą pochwalić się mogli Kanadyjczycy, zaś niżej sklasyfikowano Australię, Holandię oraz Portugalię. Rosjanie, których nie mogliśmy wtedy pokonać, uplasowali się na czwartym miejscu, natomiast Włosi, z którymi zdołaliśmy raz wygrać, cieszyli się ze zdobycia złotych medali.
Faza eliminacyjna:
Polska - Rosja 0:3 i 1:3
Rosja - Polska 3:0 i 3:2
Włochy - Polska 2:3 i 3:1
Polska - Australia 3:1 i 3:0
Australia - Polska 0:3 i 1:3
Polska - Włochy 2:3 i 0:3
2000 r. - jedna jaskółka wiosny nie czyni
Roku 2000 nie wspominamy niestety najlepiej. Polacy musieli obejść się smakiem, gdyż za sprawą pprzegranej z Jugosławią stracili szansę na wyjazd na Olimpiadę w Sydney. Także i na ławce trenerskiej próżno było szukać stabilizacji i spokoju - Ireneusza Mazura zastąpił bowiem Ryszard Bosek. Liga Światowa jednak była swego rodzaju osłodą. Już na samym wstępie humory poprawiły nam inauguracyjne konfrontacje z Hiszpanami (wygrane po 3:0). Wprawdzie klęski z Amerykanami nie zwiastowały niczego dobrego, lecz w trzeciej kolejce rozgrywek zdarzyło się coś równie niespodziewanego, co szalenie pozytywnego - polska reprezentacja odniosła zwycięstwo nad siatkarzami, którzy obecnie są naszą zmorą oraz zaporą nie do przejścia, Brazylijczykami. Radości z fantastycznej wiktorii 3:1 nie zmącił nawet srogi rewanż "Kanarków", którzy pokonali nas bez straty seta. Później jeszcze przyszły ponowne zwycięstwa w meczach z reprezentantami z płw. Iberyjskiego.
Ostatecznie Polacy powtórzyli swój wynik sprzed roku, za równo pod względem ilości zwycięstw i porażek, jak i pozycji, na jakiej zakończyli rozgrywki. Tym razem jednak miejsce ósme dzielić musieli z Argentyńczykami oraz Kubańczykami.
Faza eliminacyjna:
Hiszpania - Polska 0:3 i 0:3
Polska - USA 1:3 i 1:3
Polska - Brazylia 3:1 i 0:3
USA - Polska 3:2 i 3:1
Brazylia - Polska 3:0 i 3:1
Polska - Hiszpania 3:2 i 3:0
2001 r. - katowicki "Spodek" odleciał po raz pierwszy
2001 r. był rokiem bardzo ważnym w rozwoju polskiej siatkówki - nie tylko pod względem czysto sportowym, ale także marketingowym. Wtedy to Polacy po raz pierwszy mogli się zmierzyć się w rundzie finałowej z największymi potęgami świata. Stało się to za sprawą przyznania Polsce prawa do organizacji turnieju finałowego, który odbył się w Katowicach, gdzie znajduje się obecnie swoista "mekka" polskiego volleya.
Po raz pierwszy biało-czerwoni zapisali na swoim koncie więcej zwycięstw niż porażek. W fazie grupowej siedmiokrotnie schodzili z parkietu z podniesionymi głowami - trzy razy wygrali z Grekami, trzy razy z Wenezuelczykami i raz z Rosjanami. Co prawda nie dało im to pierwszego miejsca w grupie, lecz mimo to ów występ okazał się najlepszy w ich dotychczasowej historii.
W finale Polacy odnieśli zwycięstwo nad Francją (3:2), którzy ostatecznie uplasowali się na miejscu piątym, lecz musieli uznać wyższość Brazylii (1:3) oraz Jugosławii (0:3). Z obiema wymienionymi kadrami mieliśmy wtedy ogromne problemy. W efekcie jednej wygranej i dwóch porażek Polacy zajęli w LŚ ’01 wraz z Holandią lokatę siódmą. Katowicki "finał finału" okazał się natomiast szczęśliwy dla "Canarinhos".
Faza eliminacyjna:
Polska - Grecja 3:0 i 2:3
Polska - Wenezuela 1:3 i 3:0
Polska - Rosja 1:3 i 0:3
Wenezuela - Polska 2:3 i 2:3
Grecja - Polska 0:3 i 1:3
Rosja - Polska 3:0 i 2:3
Turniej finałowy:
Polska - Brazylia 1:3
Polska - Francja 3:2
Polska - Jugosławia 0:3
2002 r. - awans wywalczony ciężką pracą
Także i 2002 r. okazał się dla nas niezwykle znaczący. Po zmianie na stanowisku szkoleniowca (posadę trenera objął Waldemar Wspaniały), wydawało się, że nie mamy większych szans na uzyskanie korzystnego rezultatu w ówczesnej edycji LŚ. Pierwszych dwóch weekendów z pewnością nie możemy wspominać pozytywnie. Porażki z Portugalią i Argentyną spowodowały, że w nasze poczynania wkradła się nerwowość. Później jednak doszło do swoistego cudu. Polska reprezentacja Polski w kapitalnym stylu zwyciężyła w spotkaniu z Brazylią, pokonując ją na jej terenie aż 3:0. Od tej pory zaczęła się dla nas siatkarska hossa. Wprawdzie biało-czerwoni w rewanżowym meczu z kadrą "Canarinhos" minimalnie ulegli swoim rywalom, lecz później było zdecydowanie lepiej. Polacy wygrali sześć spotkań z rzędu, w tym kolejne dwa z wielkimi Brazylijczykami. Coś, co wydawało się być niemożliwe, nagle z dnia na dzień stało się faktem - Polska wyszła z grupy i tylko dzięki własnej wyśmienitej grze uzyskała awans do turnieju finałowego w Brazylii.
Niestety w Belo Horizonte nie było już tak różowo. Polacy zaprezentowali się podobnie jak rok wcześniej w Katowicach. Ponownie okazali się lepsi od reprezentantów Francji, lecz nie sprostali kadrowiczom Jugosławii i Włoch. Ostatecznie dało im to miejsce piąte, które zajęli na spółkę z Hiszpanami. Mimo to piąta edycja, w której udział brali nasi ulubieńcy, okazała się w ich wykonaniu zdecydowanie najlepsza.
Faza eliminacyjna:
Portugalia - Polska 3:2 i 2:3
Argentyna - Polska 3:0 i 3:0
Brazylia - Polska 0:3 i 3:2
Polska - Argentyna 3:1 i 3:0
Polska - Brazylia 3:2 i 3:2
Polska - Portugalia 3:1 i 3:1
Turniej finałowy:
Polska - Jugosławia 0:3
Polska - Włochy 1:3
Polska - Francja 3:0
2003 r. - obniżka formy
Po wspaniałych występach Polaków w 2003 r. musieliśmy pogodzić się z faktem, iż nadszedł spadek formy biało-czerwonych. Nasi kadrowicze znaleźli się w grupie z Rosjanami, Hiszpanami oraz Wenezuelczykami. Nie poradzili sobie jednak w rywalizacji z silniejszymi w owym czasie reprezentantami kraju z płw. Iberyjskiego oraz "Sbornej". Ogółem Polacy odnieśli tyle samo zwycięstw, co porażek. Nie był to jednak wynik ani na miarę oczekiwań, ani gwarantujący awans do finałowych rozgrywek. Polska sklasyfikowana została na miejscu dziewiątym, zaś na podium w Madrycie, gdzie odbyły się finały, stanęły Brazylia, Serbia i Czarnogóra oraz Włochy.
Faza eliminacyjna:
Hiszpania - Polska 3:2 i 3:2
Wenezuela - Polska 0:3 i 1:3
Polska - Wenezuela 0:3 i 3:0
Polska - Hiszpania 3:1 i 2:3
Polska - Rosja 0:3 i 3:1
Rosja - Polska 3:0 i 0:3
2004 r. - wciąż bez większych sukcesów
W 2004 r. prawie żadnej reprezentacji nie zależało na spektakularnym sukcesie w rozgrywkach World League. Brzmi to dosyć dziwnie, lecz zważywszy na to, iż był to rok olimpijski, wydaje się to uzasadnione. Polakom pod wodzą Stanisława Gościniaka powiodło się jednak nieco lepiej niż w roku 2003. Bilans ich spotkań był co prawda identyczny (sześć zwycięstw i sześć porażek), lecz ostatecznie nasi kadrowicze uplasowali się dwa oczka wyżej - na miejscu siódmym, które dzielili wraz z Kubańczykami i Hiszpanami. W finale natomiast zwyciężyli późniejsi triumfatorzy Igrzysk Olimpijskich w Atenach - Brazylijczycy. Kosmiczni "Canarinhos" zgarnęli wtedy dosłownie wszystko.
Faza eliminacyjna:
Japonia - Polska 1:3 i 2:3
Polska - Bułgaria 3:1 i 1:3
Polska - Japonia 3:0 i 3:0
Francja - Polska 3:2 i 2:3
Bułgaria - Polska 3:0 i 3:0
Polska - Francja 1:3 i 0:3
2005 r. - mocne wejście Raula Lozano
W 2005 r. posadę selekcjonera polskiej kadry objął Argentyńczyk Raul Lozano. Jego debiut był bardzo udany. Gra Polaków mogła się podobać. Nie było już śladu po słabych występach w dwóch poprzednich edycjach. Nasza reprezentacja wygrała aż dziewięć z dwunastu pojedynków. Dwa razy lepsza okazała się jedynie Serbia i Czarnogóra, zaś raz Grecja. Reszta pojedynków w większości przebiegała pod dyktando Polaków, choć konfrontacje z gospodarzami Final Four zawsze były bardzo zacięte. Za sprawą licznych zwycięstw Polska mogła się jednak cieszyć z awansu do turnieju finałowego w Belgradzie.
Niestety finały nie przebiegły po naszej myśli. Ich zasady były dosyć niejasne, gdyż pierwsze spotkanie stanowiło swego rodzaju "przygrywkę" do prawdziwej rywalizacji. Mówiło się, że wprowadzenie pierwszego meczu, który rozgrywany był praktycznie "o pietruszkę", spowodowane było trafieniem na siebie dwóch teoretycznie najmocniejszych ekip, które nie chciały się ze sobą spotkać już w półfinale. Ostatecznie w 1/2 finału Polacy w koszmarnych dla nas okolicznościach przegrali z Serbią i Czarnogórą, choć finał był na wyciągnięcie ręki. Nasi reprezentanci prowadzili w setach 2:0 i 22:17, lecz gdy na zagrywkę poszedł późniejszy bohater spotkania Ivan Miliković, cała nasza przewaga po prostu się rozpłynęła. W kolejnych partiach podłamani Polacy nie podjęli walki z rozpędzonymi siatkarzami Serbii i Czarnogóry, czego efektem było zwycięstwo podopiecznych Ljubomira Travicy nad Polakami 3:2. Milijković zdobył w tym meczu 32 punkty, skutecznie odbierając nam swoją postawą chęci do gry.
Bolesna porażka w półfinale odbiła się na postawie biało-czerwonych także i w finale pocieszenia. Polacy przegrali z Kubańczykami 2:3, mimo że raptem dwa dni wcześniej okazali się od nich lepsi. Ostatecznie jednak polska kadra zajęła najwyższe w historii miejsce czwarte, którego jak do tej pory wciąż nie udało nam się pobić.
Faza eliminacyjna:
Polska - Argentyna 3:1 i 3:1
Polska - Grecja 3:2 i 3:0
Serbia i Czarnogóra - Polska 3:2 i 1:3
Grecja - Polska 2:3 i 3:1
Polska - Serbia i Czarnogóra 3:1 i 2:3
Argentyna - Polska 0:3 i 2:3
Turniej finałowy:
Polska - Kuba 3:2
Serbia i Czarnogóra - Polska 3:2
Kuba - Polska 3:2
2006 r. - jak pech, to pech
Wynik Polaków w Lidze Światowej w 2006 r. można uznać za nieco kuriozalny. Nie udało im się wyjść z grupy przez gorszy bilans małych oczek. Lepsza o przysłowiowy włos okazała się ponownie... Serbia i Czarnogóra. Kadra z Bałkanów wciąż nas prześladowała. Polacy wygrali w grupie wszystkie spotkania z Amerykanami i Japończykami. Niestety jednak trzykrotnie musieli uznać wyższość Serbii i Czarnogóry, która szczęśliwie awansowała do finału. Tam jednak nie osiągnęła znaczącego sukcesu. Wraz z Włochami zajęła piątą lokatę. Polacy sklasyfikowani zostali tym razem na miejscu siódmym, które dzielili wraz z zespołami z Argentyny i Kuby.
Faza eliminacyjna:
USA - Polska 1:3 i 1:3
Serbia i Czarnogóra - Polska 3:1 i 3:2
Polska - Serbia i Czarnogóra 1:3 i 3:1
Japonia - Polska 2:3 i 0:3
Polska - USA 3:2 i 3:0
Polska - Japonia 3:1 i 3:2
2007 r. - fantastyczna faza grupowa... i znowu ci Brazylijczycy
W 2007 r. po raz drugi FIVB przyznała nam prawo organizacji turnieju finałowego. Katowicki "Spodek" mógł więc odlecieć ponownie. Jednak zanim doszło do najważniejszych rozgrywek, nasi reprezentanci musieli zmierzyć się w grupie z Bułgarami, Argentyńczykami oraz Chińczykami. Ku uciesze całej siatkarskiej Polski biało-czerwoni byli górą we wszystkich dwunastu meczach, co okazało się naszym nowym rekordem. Szczególne znaczenie miały zwycięstwa odniesione nad reprezentacją Bułgarii, która w tym okresie była w bardzo dobrej formie. Wizja organizacji finałów w naszym kraju nie wybiła więc podopiecznych Raula Lozano z rytmu. Wręcz przeciwnie - duma nakazywała Polakom walczyć mimo wszystko do końca.
Finał niestety ponownie był dosyć pechowy. Co prawda Polacy wygrali oba grupowe mecze, przedłużając swą świetną passę o kolejne dwie wygrane, lecz do niespodzianki doszło w równoległej grupie. Brazylia przegrała bowiem z Bułgarią, przez co zajęła w pierwszej fazie finałów miejsce drugie. Oznaczało to automatycznie, iż w półfinale dojdzie do konfrontacji, na którą polscy kibice ostrzyli sobie zęby dopiero w finale. Po przeciwnych stronach siatki stanęli Polacy i Brazylijczycy. Niestety jednak "Canarinhos" okazali się zaporą nie do przejścia. Załamani regularnie odnoszonymi niekorzystnymi rezultatami w pojedynkach z Brazylią Polacy nie zdołali wystarczająco się zmobilizować na mecz o trzecie miejsce. W finale pocieszenia Polacy ponownie nie wykorzystali szansy na historyczne podium LŚ, przegrywając z Amerykanami 1:3. W finale zaś triumfowała kadra Brazylii.
Faza eliminacyjna:
Polska - Chiny 3:0 i 3:2
Polska - Argentyna 3:1 i 3:0
Chiny - Polska 1:3 i 2:3
Argentyna - Polska 1:3 i 0:3
Bułgaria - Polska 1:3 i 1:3
Polska - Bułgaria 3:1 i 3:1
Turniej finałowy:
Polska - Francja 3:2
Polska - USA 3:0
Polska - Brazylia 1:3
Polska - USA 1:3
2008 r. - bez happy-endu
W 2008 r. po raz ostatni w Lidze Światowej polską reprezentacją poprowadził Raul Lozano. Polacy trafili na najłatwiejszą w stawce grupę. Przyszło nam się zmierzyć z Egiptem, Chinami oraz Japonią. Mimo to nasza kadra nie zaprezentowała się na miarę oczekiwań. Zaczęło się od falstartu - Polacy przegrali na "dzień dobry" z Egiptem 2:3, czym sprawili sobie i swoim kibicom zimny prysznic. Później przyszły także przykre porażki z Chińczykami i Japończykami, w konsekwencji czego praktycznie do ostatniego pojedynku nie byliśmy pewni wyjścia grupy. Skończyło się jednak szczęśliwie, choć trzeba przyznać, że nie tak wszyscy wyobrażali sobie rywalizację w grupie z tak nisko notowanymi rywalami.
W finale czara goryczy została jednak przelana. Polacy w katastrofalnym stylu przegrali z Amerykanami i Serbami, zamykając sobie tym samym drogę do najlepszej czwórki. Nikt nie robiłby z tego wyniku tragedii, gdyby nie fakt, iż od Olimpiady w Pekinie dzielił nas wtedy naprawdę mały odstęp czasu. Ostatecznie Polska uplasowała się na miejscu piątym, zaś w finale najlepsze okazały się Stany Zjednoczone. Reprezentanci USA złote medale zdobyli także na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie.
Faza eliminacyjna:
Egipt - Polska 3:2 i 1:3
Chiny - Polska 3:1 i 2:3
Japonia - Polska 0:3 i 3:2
Polska - Chiny 3:1 i 3:1
Polska - Japonia 3:1 i 3:1
Polska - Egipt 3:0 i 3:1
Turniej finałowy:
USA - Polska 3:2
Polska - Serbia 0:3
2009 r. - ?
Co przyniesie nam rok 2009? O tym przekonamy się już wkrótce. Nie należy jednak nadmuchiwać na siłę przysłowiowego balonika z naszymi oczekiwaniami. Historia występów polskiej kadry w popularnej "Światówce" pokazała, że najlepsze wyniki przychodzą niespodziewanie, zaś najbardziej spektakularne wiktorie "atakują" z zaskoczenia. Dzięki temu siatkówka jest taka piękna.
Ogólny bilans:
Liczba meczów: 147
Zwycięstwa: 82
Porażki: 65
Sety: 309:266 (+43)
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)