Na pytanie kto jest pewniakiem w grupie C, Grzegorz Wagner bez wahania odpowiada, że mimo wszystko Rosjanie. - Tam może być nawet kilka kontuzji a oni i tak mają tak szerokie zaplecze, tylu utalentowanych zawodników, że będzie miał kto grać. Rosjanie mają teraz nowego trenera, który po utracie pracy w klubie będzie mógł skoncentrować się tylko i wyłącznie na reprezentacji. Na początku mogą pojawiać się jakieś zgrzyty, bo włoska szkoła jest jednak bardziej taktyczna, podczas gdy w rosyjskiej taktyka zawsze była gdzieś z boku. Ale myślę, że jeśli Bagnoliemu uda się nauczyć taktyki, tak, jak to robią Włosi, to Rosja będzie najgroźniejsza na świecie - uważa szkoleniowiec AZS Częstochowa.
A kto po Rosji? - Kuba jest na pewno zespołem nieprzewidywalnym, mają wielu zawodników, którzy mogą grać w reprezentacji. Myślę, że z nimi będzie tak, jak w poprzednich latach: dobre, nawet rewelacyjne mecze będą przeplatać słabymi. Japonia to chyba najsłabsza drużyna w tej grupie. Bułgarzy mają nowego trenera, więc do końca nie wiadomo jak będzie wyglądała ich gra. Wydaje mi się, że początek Ligi Światowej będzie słabszy. Z tego, co się orientuję, to tylko Konstantinow nie będzie grał spośród tych starszych zawodników. Dla mnie zdecydowanym faworytem tej grupy jest Rosja, a Bułgaria z Kubą będą walczyć o drugie miejsce - kończy Wagner.
Waldemar Wspaniały uważa, że grupa C jest bardzo ciekawa. - Rosja, Bułgaria i Kuba to ekipy nieobliczalne, ale myślę, że Rosja będzie na pierwszym miejscu, a Bułgaria na drugim. W drużynie Kuby ciągle są zmiany, pojawiają się młodzi gracze. Dlatego też oni u siebie są w stanie wygrać praktycznie z każdym zespołem. Rosjanie natomiast mają taki kapitał ludzki, że trzeba się ich bać. Ten zespół zawsze był mocny - przypomina były selekcjoner reprezentacji Polski.
Podobnego zdania jest również Marek Magiera. - Bardzo ciekawa grupa. Faworytem wydają się być Rosjanie, którzy - obok Brazylijczyków - mają największy potencjał ludzki na świecie. Bułgarzy i Kubańczycy prezentują obecnie podobny poziom sportowy. Japończycy, jak zawsze powinni być groźni zwłaszcza na swoim boisku. Kto wie, czy właśniemecze w Japonii nie zadecydują o podziale miejsc na koniec eliminacji - dodaje na zakończenie.