FIVB i CEV po wprowadzonych zmianach w siatkówce na śniegu, zorganizował pierwsze zawody z cyklu World Tour. Przypomnijmy, że do tej pory zasady były takie same w siatkówce plażowej, tymczasem postanowiono nieco urozmaicić to, przez co teraz drużyny liczą cztery osoby, a na boisku przebywają trzy. Zawodnicy nie zgadzali się z tymi regułami, ale ostatecznie FIVB i CEV nie ugięły się i w tej formule przeprowadzono pierwsze zawody z cyklu Snow Volleyball World Tour.
Najpierw zespoły rywalizowały w austriackim Wagrein, czyli miejscu, gdzie przed rokiem rozgrywane były pierwsze w historii mistrzostwa Europy w siatkówce na śniegu. Na starcie zameldowali się Michał Matyja, Piotr Groszek, Karol Szczepanik oraz Kamil Warzocha. Pierwszy z zawodników to kilkukrotny mistrz świata oraz Europy, kiedy rywalizowano jeszcze na starych zasadach.
Czytaj też: Katowicki GKS podziękował Piotrowi Gruszce. "Mówimy: do zobaczenia" (wideo)
Biało-Czerwoni wyszli z grupy po wygranej nad Kamerunem i porażce do 16 w trzecim secie z USA. W walce o ćwierćfinał przegrali z ekipą z Rosji. Co ciekawe, z tego kraju udział wzięły aż trzy zespoły, najwięcej w całej stawce.
W kolejny weekend siatkarze rywalizowali w Kronplatz, bardzo dobrze sobie znanym ze wcześniej organizowanych tam zawodów. W piątek odwołano wszystkie spotkania ze względu na fatalne warunki atmosferyczne, spadło ponad pół metra śniegu i organizatorzy nie dali rady przygotować boisk odpowiednio dobrze.
W sobotę oraz niedzielę pogoda już sprzyjała i najlepsi siatkarze na świecie mogli rywalizować w drugim i ostatnim tegorocznym turnieju pod wspólnym szyldem CEV i FIVB.
Polacy do walki przystąpili w dokładnie tym samym składzie, w grupie przegrali z jedną z rosyjskich ekip, a następnie pokonali Włochów. W ćwierćfinale rozprawili się z drugim zespołem z Rosji, a w półfinale ponownie musieli uznać wyższość tych samych zawodników, którym ulegli w grupie. W meczu o brąz okazali się jednak lepsi od Austriaków i stanęli na najniższym stopniu podium. W finale po pasjonującej walce triumfowali Amerykanie nad drużyną, która tak dużo krwi napsuła Biało-Czerwonym.
Czytaj też: Kadra juniorów bez trenera. Mariusz Sordyl zrezygnował
Zarówno w Wagrein, jak i w Kronplatz, największą gwiazdą imprezy był Giba, który razem z Mario Araujo, Gabrielem i Pedro Henrique, próbował zagrozić tym, którzy do tej pory mieli nieco więcej doświadczenia na śniegu. W obu turniejach Brazylijczycy zostali sklasyfikowani na piątej pozycji. Do bezpośredniego pojedynku z Polakami nie doszło.
W Kronplatz udział w turnieju kobiecym wzięła udział polska ekipa w składzie: Justyna Tylutki, Zdon, Błasiak, Kirszenstein. Zespół ten zajął piąte miejsce, a zawody wygrały siatkarki z Rosji, pokonując Amerykanki.
ZOBACZ WIDEO Debiut Leona w kadrze Polski coraz bliżej. "Mieć go w drużynie to jak oszukiwać. Jest po prostu za dobry!"