Niewiele brakowało, by ZAKSA Kędzierzyn-Koźle przegrała w półfinale z Aluronem Virtu Wartą Zawiercie. Po porażce we własnej hali, u rywala aktualni wicemistrzowie Polski nie mieli łatwej przeprawy. Zaowocowało jednak doświadczenie i udało im się wrócić do Kędzierzyna-Koźla. Tu już wygranej nie wypuścili z rąk.
Taki obrót spraw bardzo podbudował podopiecznych Andrei Gardiniego. - To świetne uczucie kolejny raz awansować do finału, czwarty raz z rzędu. I mam ogromną nadzieję, że tytuł wróci do Kędzierzyna. Mecz w Zawierciu był ważny, bo byliśmy prawie poza finałem. Wrócić w takim spotkaniu, w takiej atmosferze, jaka tam panuje, kiedy nie przegrywają zbyt wiele meczów w domu, było naprawdę świetne - mówił szczęśliwy Benjamin Toniutti cytowany przez klubową stronę.
Czytaj też:
-> Polscy siatkarze otworzą sezon w Arenie Gliwice. Mistrzowie świata sprawdzą formę przed Ligą Narodów
-> Klubowe Mistrzostwa Azji: Michał Kubiak ze srebrnym medalem, wyróżnieniem indywidualnym i sporym niedosytem
W trzecim, decydującym spotkaniu, ZAKSA triumfowała w czterech setach. Na dobre powrócił już do formy Sam Deroo, który przez większą część sezonu był kontuzjowany. Belg gra już na bardzo dobrym poziomie i jest dużym wzmocnieniem w kluczowych momentach sezonu.
ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Kosmiczny mecz w Lidze Mistrzów i kontrowersje przy użyciu VAR-u?
Nie tylko siatkarze na boisku spisali się na medal, ale również kibice. - Publiczność naprawdę się spisała, wspierali nas i teraz czeka nas finał. Mamy w najlepszym wypadku pięć meczów, więc to dobrze, zobaczymy, kto będzie lepszy. Każdy zawodnik gra w siatkówkę dla takiej atmosfery. Trenujemy codziennie, by grać przy wypełnionych trybunach, dobrej atmosferze. Mam nadzieję, że hala będzie jeszcze bardziej wypełniona na pierwszym meczu finałowym w sobotę! - zakończył Toniutti.
Początek rywalizacji z ONICO Warszawa o godz. 14:45.