LŚ grupa B: Zimny prysznic Francuzów

Mecz pomiędzy Serbią i Francją kończył 1. kolejkę spotkań w LŚ. W Belgradzie gospodarze pokazali bardzo dobrą i konsekwentną grę, natomiast "Trójkolorowi" byli cieniem samych siebie. Pojedynek zakończył się wygraną Serbów 3:1. Tym samym w grupie B wszystkie drużyny mają na swoim koncie zwycięstwo i porażkę.

W tym artykule dowiesz się o:

Serbia - Francja 3:1 (25:19, 25:22, 19:25, 25:23)

Serbia: Bojan Janic, Vlado Petkovic, Dragan Stankovic, Milos Nikic, Sasa Starovic, Borislav Petrovic, Marko Samardzic (libero) oraz Mihajlo Mitic, Nikola Kovacevic, Goran Maric, Tomislav Dokic, Nemanja Petric.

Francja: Gérald Hardy-Dessources, Antonin Rouzier, Romain Vadeleux, Guillaume Samica, Pierre Pujol, Emmanuel Ragondet, Jean-François Exiga (libero) oraz Nicolas Marechal, Yannick Bazin, Ludovic Castard, Marien Moreau, Jean-Philippe Sol.

Z chęcią zwycięstwa oba zespoły rozpoczęły spotkanie w Belgradzie. Początek pierwszego seta był bardzo wyrównany, zespoły grały punkt za punkt. Po pierwszej przerwie technicznej (8:7) reprezentacja Serbii próbowała zwiększyć dystans punktowy. Dopiero od stanu 16:15, udało im się znaleźć odpowiednią koncentrację i zatrzymać świetnie spisującego się Rouziera. Czas wzięty przez francuskiego szkoleniowca nie zmienił obrazu gry. Seria 8 zdobytych punktów przez Serbów (podczas gdy goście zdobyli 2 oczka), spowodowała, że ze stanu 16:16 zrobiło się 24:19. Set zakończył się błędem serwisowym Romaina Vadeleaux po 21 minutach gry. Nauczka wyniesiona z pierwszego, przegranego meczu pozwoliła Serbom zdobyć 7 punktów blokiem. Gospodarze pokazali również, że są zgranym zespołem.

W pierwszej odsłonie Serbowie dominowali w bloku i kontrataku. Podobnie było w drugiej partii. Drugi set rozpoczął się od prowadzenia gospodarzy. Sasa Starovic nie miał litości dla Francuzów, których niszczył atomowymi atakami. To właśnie świetna gra serbskiego atakującego sprowokowała błędy w polu serwisowym "Trójkolorowych", którzy chwilę później się podnieśli i odrobili straty. Jednak akcje Janica i Starovica spowodowały, że na drugą przerwę techniczną Serbowie schodzili z czteropunktową przewagą (16:12). Po powrocie na parkiet, gospodarze niesieni dopingiem powiększali różnicę punktową (18:13). Młody atakujący gospodarzy był nie do zatrzymania na siatce. Wtedy też o czas poprosił Blain. Przerwa nie zmieniła obrazu gry jego zawodników. Serbowie grali bardzo konsekwentnie, coraz bardziej powiększali przewagę. Gdy na tablicy wyników pojawił się rezultat 20:13, francuski szkoleniowiec wymienił praktycznie wszystkich zawodników. Zmiennicy "podciągnęli" wynik, jednak nie byli w stanie odwrócić losów seta. Ostatecznie, po 27 minutach gry, to gospodarze cieszyli się z wygrania drugiej partii. 25. punkt zdobył Borislav Petrovic.

Punkt za punkt grały zespoły na początku trzeciej odsłony. Na przerwę techniczną z przewagą schodzili gospodarze (8:7). Po powrocie na parkiet Francuzi odnaleźli nowe pokłady siły i koncentracji. Konsekwentnie kończyli kolejne ataki. Gdy na zagrywkę wszedł Pierre Pujol, w szeregach Serbii nastało zamieszanie, które doprowadziło do stanu 8:13. Po dokonaniu wielu zmian, Blain wreszcie odnalazł najbardziej optymalnie ustawienie. W kontrataku zaczął mylić się Starovic. Dzięki świetnej postawie Moreau oraz Sola, na drugą przerwę techniczną "Trójkolorowi" schodzili z 4 oczkami przewagi (12:16). Różnica zwiększyła się do 6 punktów (16:22 i 17:23). Po pomyłce w ataku Nikica, trzecia partia zakończyła się po 22 minutach wygraną Francuzów.

Serbowie nie przejęli się niepowodzeniem w poprzednim secie. Od samego początku narzucili rywalom swój styl gry. Taktyka ta przyniosła dobre rezultaty. Na przerwie technicznej było już 8:4. Później gospodarze nie zwalniali tempa (9:4). Kiedy na tablicy ukazał się wynik 12:7, Blain poprosił o czas, który nie wpłynął na postawę jego zawodników. Największe prowadzenie osiągnęli Serbowie tuż przed drugą przerwą techniczną (15:9). Przed zejściem z parkietu "Trójkolorowi" "podgonili" wynik (16:13). Błędy, które popełniali Francuzi, pozwalały gospodarzom utrzymać przewagę. Kiedy podopieczni Blaine'a przestali się mylić, udało im się wyrównać (19:19). Bardzo skuteczny na tym etapie był Moreau. W końcówce seta zespoły grały punkt za punkt. O wygranej Serbów zadecydował beznadziejny serwis Vadeleux w pół siatki.

Najwięcej punktów zdobył Sasa Starovic (20). Niewiele mniej miał kapitan "Trójkolorowych" Moreau (19). Bojan Janic zdobył "zaledwie" 15 oczek, a Stankovic i Ragondet po 12.

Kapitan Serbów mówił na pomeczowej konferencji, że zespół zagrał dobre zawody. - Jesteśmy zadowoleni z wyniku. Wyszliśmy na parkiet zdeterminowani, by wygrać. Udało się. Niewątpliwie pomogło nam wsparcie kibiców - powiedział Bojan Janic.

- W drugim spotkaniu nie byliśmy sobą, a Serbowie grali zdecydowanie lepiej niż w Nis. Znaleźliśmy dobre ustawienie dopiero w trzecim secie, ale to gospodarze mogą cieszyć się z wygranej - tłumaczył Phillipe Blain.

Źródło artykułu: