Marek Pieniążek: Ludzie pukali się w głowy, kiedy mówiłem o Antidze

WP SportoweFakty / Olga Król / Na zdjęciu: Stephane Antiga
WP SportoweFakty / Olga Król / Na zdjęciu: Stephane Antiga

- Bardzo się denerwuję, kiedy ktoś mi mówi, że coś jest niemożliwe - mówił nam dyrektor zarządzający Developresu SkyRes Rzeszów Marek Pieniążek. Jego klub niedawno dokonał czegoś niemal niemożliwego, zatrudniając Stephane'a Antigę.

Rzeszowski Developres SkyRes dzięki jednemu krótkiemu komunikatowi został królem okna transferowego w polskiej siatkówce. Mało kto spodziewał się, że czołowy klub Ligi Siatkówki Kobiet zakontraktuje Stephane'a Antigę, mistrza świata z 2014 roku i aktualnego srebrnego medalistę PlusLigi z ONICO Warszawa. Francuza wiązano w ostatnich tygodniach z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle oraz rodzimym Paris Volley (sam Antiga oficjalnie dementował te doniesienia), mówiono także o zainteresowaniu włoskich klubów.

Twitter po zatrudnieniu Antigi w Developresie. "Szok i niedowierzanie"

Tym bardziej szokujący jest fakt, że były selekcjoner polskich siatkarzy po raz pierwszy w karierze obejmie drużynę kobiecą i będzie nią jeden z pretendentów do mistrzostwa Polski. Jak stwierdził w rozmowie z naszym portalem Marek Pieniążek, pomysłodawca zatrudnienia słynnego szkoleniowca w Developresie, najważniejsza okazała się zgodność charakterów i chęć przełamywania kolejnych barier w sporcie.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Liverpool i Tottenham w finale Ligi Mistrzów. "To będzie angielska piłka w najlepszym wydaniu"

Michał Kaczmarczyk: WP SportoweFakty: Nie będzie to oryginalne pytanie, ale zapewne zadaje je sobie cała siatkarska Polska. Jak to zrobiliście?

Marek Pieniążek, wiceprezes i dyrektor zarządzający Developresu SkyRes Rzeszów: Któregoś dnia wieczorem napisałem sms-a do pana Antigi: "nazywam się Marek Pieniążek, jestem z Developresu, chciałbym się z panem skontaktować". Trener oddzwonił następnego dnia rano i do tego momentu poszło z górki.

Biorąc pod uwagę, że trener Antiga mógł przebierać w równie ciekawych i ciekawszych ofertach z zagranicy i Polski, raczej nie uwierzę w to, że negocjacje były łatwe. 

Nic nie jest łatwe, ale bardzo nie lubię, kiedy ktoś mi mówi, że coś jest niemożliwe. Kiedy opowiadałem o pomyśle na pierwszego trenera, że może być nim właśnie Stephane Antiga, to trzy czwarte siatkarskiej Polski pukało się w głowy i mówiło mi, że to nie ma prawa się udać. Zaraziłem swoim pomysłem Ryszarda Walasa, który dał zielone światło i poprowadziłem rozmowy, by udowodnić ludziom, że niemożliwe nie istnieje.

Czym konkretnie przekonaliście Stephane'a Antigę do Developresu? 

W przekonywanie trenera Antigi było zaangażowanych tysiące osób, które przychodzą na halę i kibicują siatkarkom z naszego miasta. Jeżeli popatrzeć na statystyki frekwencji w polskich ligach siatkarskich, okazuje się, że Developres SkyRes Rzeszów może się poszczycić trzecią najwyższa frekwencją w Polsce, zaraz po ONICO i Asseco Resovii. To pokazało panu Antidze, że w Rzeszowie coś się dzieje i warto obserwować nasz klub.

Poza tym organizacja klubu jest, przyznam nieskromnie, na wysokim poziomie, nasze zawodniczki nie pochodzą z łapanki i prezentują wysokie umiejętności, a poza tym wszyscy jesteśmy głodni sukcesów. Trener Antiga jest znany z tego, że porywał się na odważne, nawet niebezpieczne przedsięwzięcia, bo za takie należy uznać choćby objęcie polskiej kadry jeszcze trakcie kariery zawodniczej. Innymi słowy, spotkały się dwa podobne charaktery, które chcą wygrywać i udowadniać, że jednak można.

Ta informacja była sporym szokiem do środowiska, bo trudno zaprzeczać, że Liga Siatkówki Kobiet jest niżej notowana od PlusLigi albo innych męskich rozgrywek.

W Polsce prestiż ligi kobiecej jest niższy niż męskiej, ale choćby we Włoszech zainteresowanie siatkarkami i siatkarzami jest porównywalne, za to w Turcji rozgrywki kobiet zdecydowanie górują nad męskimi. I nie mamy nic przeciwko temu, żeby rozpocząć drogę ku dorównywaniu czołowym ekipom z Włoch i Turcji.

Osoba trenera Antigi będzie kartą przetargową w rozmowach z zawodniczkami?

Na to pytanie odpowiem krótko: nie, ponieważ w tej chwili mamy już kompletny skład na kolejny sezon.

Czyli nowy trener będzie musiał dostosować się do składu, który zastanie w klubie?

Trener absolutnie nie musi do niczego się dostosowywać i do niczego go nie zmuszamy. Podczas rozmów z nami pan Antiga dostał listę zespołu na przyszły sezon, zobaczył, z jakim materiałem ludzkim będzie miał do czynienia i stwierdził, że jest genialny. Ten skład zrobił na nim wrażenie, podobnie jak zainteresowanie naszymi spotkaniami i inne czynniki, które przekonały go do podpisania z nami umowy.

Drużyna na sezon 2019/2020 zostanie mocno przebudowana na kluczowych pozycjach?

Boję się, że jakbym zaczął panu mówić o tych nazwiskach, to zareaguje pan tak samo, jak siatkarska Polska na zatrudnienie Antigi. Kiedy mówiłem ludziom, że on może się u nas pojawić, to mówili: dobra, dobra, a teraz podaj jakieś bardziej realne nazwisko. A mówiąc serio, dziewczyny w naszym klubie mają umowy obowiązujące do 30 maja i dopiero po tym terminie podam nazwiska siatkarek, które u nas zagrają. Jeżeli dziennikarze zamierzają robić giełdę nazwisk, proszę bardzo.

Michał Kubiak: Podporządkowuję kadrze całe życie. Celem jest złoto w Tokio (tylko na WP SportoweFakty)

Zdajecie sobie sprawę z podejmowanego ryzyka? Nie ma gwarancji, że trener doświadczony w pracy z siatkarzami będzie umiał przestawić się na trenowanie kobiet.

Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. Nie wiem, jak pan wyliczył to ryzyko, bo naszym zdaniem Stephane Antiga ma tak doskonały warsztat i wielokrotnie pokazywał, że jest w stanie dokonywać niemal siatkarskich cudów, co udowodnił chociażby w reprezentacji Kanady. Moim zdaniem ryzyka nie ma, to nam się po prostu powiedzie.

Komentarze (0)