Do meczu z reprezentacją Bułgarii Francuzi przystąpili w nieco zmienionym składzie, niż do poprzednich. Na rozegraniu od początku zagrał Raphael Corre, ale to wcale nie zmieniło poziomu gry jego drużyny w pierwszej partii. Podopieczni trenera Laurenta Tillie grali skutecznie. Po ataku Stephena Boyer odskoczyli na trzy punkty 16:13 i potem już tylko powiększali przewagę. Partię zakończyło mocne zbicie Nicolasa Le Goff.
W kolejnej odsłonie meczu Bułgarzy sprawili rywalom zdecydowanie więcej kłopotów. Pomogła podwójna zmiana i pojawienie się na rozegraniu Giorgija Seganowa. Rozgrywający więcej uruchamiał środek i ożywił grę swojej drużyny, a dodatkowo w ataku "zaciął się" Stephen Boyer. I w pewnym momencie ekipa z Bałkanów prowadziła dwoma punktami. Trójkolorowym dopiero w końcówce udało się odskoczyć i wygrać także tego seta.
Wydarzenia trzeciej partii były tylko przedsmakiem tego, co się działo w kolejnej odsłonie spotkania. Podopieczni Silvano Prandiego zaczęli od prowadzenia 4:0. Gra Francuzów się posypała, a rywale z każdą akcją radzili sobie coraz lepiej. Gdy schodzili na drugą przerwę techniczną z przewagą pięciu punktów, wydawało się, że pewnie wygrają seta. Ale nie uchronili się przed błędami, a po przeciwnej stronie siatki skrzydłowi poprawili swoją skuteczność. Trójkolorowi doprowadzili do remisu 20:20, ale nie byli w stanie uzyskać nic więcej. Kolejne akcje należały do bułgarskich siatkarzy, a partię zakończyły dwa skuteczne bloki.
ZOBACZ WIDEO Mateusz Bieniek wychwala Wilfredo Leona. "Super chłopak"
Czwarty set był już bardziej wyrównany, ale to Francuzi mieli na pierwszej przerwie technicznej dwa punkty więcej po ataku Jeana Patry. Rywale jeszcze zdołali odrobić straty, ale potem podopieczni trenera Tillie znów odskoczyli. Po skutecznym bloku na Nikołaju Penczewie prowadzili już 16:13. To nie był jednak koniec emocji w tym secie. Bułgarzy nie dość, że ponownie dogonili przeciwnika, to jeszcze po udanej akcji Rozalina Penczewa wyszli na prowadzenie 19:18. I okazali się lepsi w zaciętej końcówce, co spowodowało, że o wyniku meczu musiał zadecydować tie-break.
A ta część meczu zaczęła się po myśli zespołu z Bałkanów. Po ataku Rozalina Penczewa prowadzili 4:1. Francuzi gonili wynik, ale nie wrócili do swojej gry z dwóch pierwszych partii. Spotkanie zakończyły dwa skuteczne bloki Bułgarów. To dopiero drugie zwycięstwo ekipy prowadzonej przez Silvano Prandi, dla Trójkolorowych zaś pierwsza porażka.
Czytaj również:
Liga Narodów.Kanada jest mocna u siebie. Serbia wygrała mecz na dnie tabeli
Liga Narodów. Włosi rozbili Portugalię, Rosjanie nie dali szans Amerykanom
Bułgaria - Francja 3:2 (18:25, 23:25, 25:21, 25:23, 15:11)
Bułgaria: G. Bratojew, Uczikow, Grozdanow, Georgiew, R. Penczew, N. Penczew, Karakaszew (libero) oraz Seganow, Czernokożew, Gocew, W. Bratojew
Francja: Corre, Boyer, Bultor, Le Goff, Tillie, Carle, Grebennikov (libero) oraz Patry, Chinenyeze, Louati, Aguenier