Biało-Czerwoni przystępowali do spotkania z Rosjanami z bilansem 4 zwycięstw, 2 porażek i 11 punktów. Rosjanie, prowadzeni od tego sezonu przez Tuomaasa Sammelvuo, mieli na swoim koncie o jedno zwycięstwo więcej i 14 "oczek".
Pierwsza odsłona piątkowego pojedynku nie rozczarowała. To był prawdziwy, męski bój, a wszystko rozstrzygnęło się w walce na przewagi. Lepiej rozpoczęli Rosjanie (8:6), ale Polacy nie dawali za wygraną. Znakomita dyspozycja na lewym skrzydle Artura Szalpuka i Bartosza Kwolka pozwoliła naszym reprezentantom odrobić straty z nawiązką (16:14). Rosjanie nie dawali za wygraną. Gdy mieli przyjęcie, posyłali siatkarskie "gwoździe" ze środka, a potrafili też potężnie uderzyć zagrywką. Jako pierwsi mieli setbola (24:23). Polacy obronili się atakiem blok-aut Kwolka, a po chwili sami wyprowadzili dwa nokautujące w tej partii ciosy - blok i skuteczna kontra.
Czytaj także: to on sprowokował Michała Kubiaka. Teraz znów stanie na drodze Polaków
Drugiego seta w polskim zespole rozpoczął na rozegraniu Marcin Janusz, który zmienił Grzegorza Łomacza (nabawił się kontuzji). W trakcie partii Vital Heynen musiał sięgać po kolejnych zawodników z kwadratu dla rezerwowych, bowiem gra Biało-Czerwonych była zdecydowanie słabsza niż kilkanaście minut wcześniej. Rosjanie mocno bili z zagrywki. Polacy mieli coraz większe problemy z przyjęciem, a to rzutowało na ich skuteczność w ataku (10:16). Na boisko weszli Piotr Łukasik, Tomasz Fornal, czy debiutant na libero Jędrzej Gruszczyński. Z tej trójki nieźle zaprezentował się Łukasik, ale nie był w stanie odwrócić losów partii. Rosjanie triumfowali do 20.
ZOBACZ WIDEO Mateusz Bieniek wychwala Wilfredo Leona. "Super chłopak"
W trzeciej odsłonie, z wyjątkiem Janusza, Heynen zdecydował się wrócić do wyjściowego ustawienia. Polacy znów prowadzili równorzędną walkę z Rosjanami. W decydującym fragmencie seta nie potrafili jednak wykorzystać swoich szans. Przy stanie 21:20 dla Sbornej Biało-Czerwoni przegrali długą akcję, mimo że mieli kilka ataków po swojej stronie. Zabrakło jednak mocnego uderzenia, które mieli Rosjanie. Chwilę później Dawid Konarski, który w trakcie partii zastąpił Łukasza Kaczmarka, pomylił się (23:20) i Rosjanie takiej szansy nie wypuścili już z rąk (25:22).
Czytaj także: Igor Kolaković: Michał Kubiak powinien przeprosić
Polacy nie odnaleźli rytmu już do końca spotkania. W czwartym secie popełniali sporo błędów. Znów kilka razy Rosjanie potrafili złapać naszych zawodników na przyjęciu zagrywki. Vital Heynen denerwował się, na przerwach krzyczał na swoich podopiecznych, ale nic to nie dało. Pojedyncze udane akcje ze środka Biało-Czerwonych, nie były w stanie odwrócić losów rywalizacji. Rosjanie grali z większą mocą i wygrali czwartego seta do 19 i cały mecz 3:1. Świetnie w ich drużynie zagrał Wiktor Poletajew, który zdobył 18 punktów.
W sobotę, w swoim drugim meczu w Urmii i ósmym w tegorocznej Lidze Narodów, Polacy zagrają z Iranem. Początek spotkania o godzinie 16:00.
Polska - Rosja 1:3 (26:24, 20:25, 22:25, 19:25)
Polska:
Szalpuk, Kaczmarek, Łomacz, Kwolek, Kochanowski, Huber, Popiwczak (libero) oraz Śliwka, Janusz, Konarski, Łukasik, Fornal, Gruszczyński (libero)
Rosja: Wołkow, Jakowlew, Poletajew, Kliuka, Kurkajew, Kobzar, Golubew (libero) oraz Podlesnych, Kowalew, Woronkow
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)