Kwalifikacje do igrzysk. Polska - Serbia. Milena Sadurek: Ciekawe, ilu wariatów stawiało na Polki

Twitter / Milena Sadurek / Na zdjęciu: Milena Sadurek w studiu NC+
Twitter / Milena Sadurek / Na zdjęciu: Milena Sadurek w studiu NC+

Trudno się cieszyć z porażki Polek z Serbią (1:3) w ramach kwalifikacji olimpijskich we Wrocławiu, ale była reprezentantka Polski widzi światełko w tunelu. - Wygrana była w zasięgu ręki - oceniła Milena Sadurek.

- Nic się nie stało? Stało się to, że nie awansowaliśmy do igrzysk olimpijskich, chociaż Polki grały naprawdę dobrze i naprawdę miały szansę na to, by pokonać Serbię - oceniła pod spotkaniu Milena Sadurek, była rozgrywająca reprezentacji Polski, a obecnie ekspertka Canal+ i TVP Sport.

- Mówiłam w studiu przedmeczowym, że każdy, kto przed tym meczem stawiałby na Polki, byłby uznany za wariata, ale teraz mogę się śmiać, że chciałabym zobaczyć po ewentualnej wygranej, ilu było tych wariatów! Nadarzyła się fantastyczna szansa, by pokonać Serbię, bo rywal mimo swojej klasy był chwilami bardzo niepewny i patrzył z niedowierzaniem na naszą grę. To wszystko było w zasięgu ręki, choć nikt na nas nie stawiał - dodała była zawodniczka polskiej kadry.

Prezes PZPS o występie Polek w styczniowych kwalifikacjach IO. "Raczej na 100 procent"

Milena Sadurek ma na swoim koncie udaną próbę zakwalifikowania się do turnieju olimpijskiego i udział w igrzyskach w Pekinie. Walcząca we Wrocławiu reprezentacja Polski kobiet pod wodzą Jacka Nawrockiego dzielnie walczyła o prawo gry w igrzyskach Tokio 2020, ale skończyło się na jednym wygranym secie z Serbią, aktualnymi mistrzyniami świata. A także na przykrej świadomości, że pokonanie wielkiej drużyny Zorana Terzicia nie było tego dnia marzeniem ściętej głowy.

- Najtrudniejsze w turniejach o igrzyska jest świadomość, że cel jest szalenie blisko, a marzeniem właściwie każdego sportowca jest udział w tych zawodach i to dodatkowo rozbudza emocje oraz mobilizuje. Lubiłam grać w meczach o tak dużą stawkę, bo wtedy nie słyszało się wszystkiego dookoła boiska, tylko maksymalnie koncentrowało na samym meczu. Nasze dziewczyny już powoli były w ogródku i witały się z gąską, a jednak musiały posmakować porażki i to boli zwłaszcza w walce o turniej olimpijski - tłumaczyła, bazując na własnych doświadczeniach, słynna polska rozgrywająca.

ZOBACZ WIDEO Kwalifikacje do igrzysk. Klaudia Alagierska: Naładowałyśmy się emocjonalnie

W ostatniej akcji meczu Polki miały okazję doprowadzić do wyniku 24:24 i gry na przewagi, jednak o losach wymiany zaważyło niedokładnie dogranie Joanny Wołosz do Agnieszki Kąkolewskiej, które przerodziło się w decydującą o wyniku kontrę Tijany Bosković. Można było współczuć rozgrywającej Imoco Volley Conegliano, grającej tego dnia w Hali Orbita naprawdę wybitne zawody, że jedno mniej udane zagranie przydarzyło się w tak ważnym momencie spotkania.

- Zostaje żal, że nie zdecydowała się wtedy wystawić do jednego lub drugiego skrzydła, do Magdy Stysiak lub do Malwiny Smarzek. Asia lubi grać przerzutami, co pokazała nieraz w klubie, a także w tym spotkaniu, w którym zaliczyła kilka świetnych zagrań tego typu. Do tego Wołosz jest znana z tego, że świetnie dogrywa do prawego skrzydła, dlatego wydawało się, że będąca tam Stysiak, dobrze czująca się w roli atakującej, powinna poradzić sobie w takiej sytuacji. Ale teraz możemy sobie gdybać, czy ta akcja padłaby łupem Polski, gdyby to rozegranie było inne. Koniec końców rozgrywająca zawsze ma najciężej, bo to ona podejmuje ważne decyzje w ułamku sekundy - stwierdziła siatkarska ekspertka.

Krytycy kadry Polek mogą po raz kolejny psioczyć, że wygrywa ona jedynie w turniejach towarzyskich, a kiedy przychodzi do starcia o naprawdę wysoką stawkę, kończy się na smutnej porażce. Jednak Milena Sadurek podkreślała, że nie można patrzeć na turniej we Wrocławiu tak jednowymiarowo.

Kwalifikacje Tokio 2020. Polki zaskoczyły mistrzynie świata. Blagojević: Myślałyśmy, że nie mamy szans

- Tym razem zabrakło wyniku, ale było bardzo blisko. Kadra było budowana przez kilka lat po okresie przestoju, który nastąpił po erze Złotek i brązowym medalu mistrzostw Europy z 2009 roku. I widać światełko w tunelu; powinno być lepiej, tym bardziej, że coraz więcej zawodniczek wyjeżdża do silnej ligi włoskiej i zbiera tam szlify. Magda Stysiak, która była silnym punktem naszej kadry w meczu Serbią, w okresie styczniowych kwalifikacji olimpijskich będzie miała za sobą kilka miesięcy w klubie ze Scandicci. Będzie to spora wartość dodana do zespołu - powiedziała była siatkarka i dodała, że jeżeli Polki stać będzie na tak skuteczną grę w nadchodzących mistrzostwach Europy, możemy doczekać się ich naprawdę dobrego wyniku.

Komentarze (2)
avatar
Śmieszek60
11.08.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Słowa Sadurek są upokazajace kadrę polskich siatkarek, wynika to chyba z jej niosiagnietych marzeń olimpijskich, ona ekspert????? Może więcej optymizmu i wiary w nasze dziewczyny, mentalnie wsz Czytaj całość
avatar
yes
5.08.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
"Ciekawe, ilu wariatów stawiało na Polki" -smutne pytanie/zastanawianie się i to w tytule ;(
może optymistów lub entuzjastów?