Kwalifikacje do igrzysk. Tokio 2020. Francja - Słowenia: Francuzi zaczęli od zwycięstwa

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: reprezentacja Francji siatkarzy
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: reprezentacja Francji siatkarzy

Od zwycięstwa zaczęli siatkarze reprezentacji Francji swój udział w kwalifikacjach olimpijskich w Gdańsku. Drużyna trenera Laurent Tilliego pokonała Słowenię 3:0. Wynik jest jednak mylący, bo wygrana kosztowała "Trójkolorowych" dużo wysiłku.

[b]

Z Gdańska - Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty[/b]

Drugi mecz gdańskich kwalifikacji miał dać odpowiedzi na zdecydowanie więcej ważnych pytań, niż ten pierwszy, w którym Polacy łatwo pokonali Tunezję 3:0. W jakiej formie są Francuzi, zdaniem wszystkich ekspertów najgroźniejsi rywale Biało-Czerwonych do wywalczenia olimpijskiego awansu już w sierpniu? Jak groźny jest siatkarski wirtuoz Earvin Ngapeth, najlepszy gracz francuskiej drużyny i jeden z nielicznych konkurentów Wilfredo Leon do tytułu najlepszego gracza na świecie? Czy Słoweńcy rzeczywiście są tak niebezpieczni, jak przedstawiano ich w ostatnich dniach przed startem turnieju i czy rzeczywiście są w stanie zagrozić planom Polaków i Francuzów?

Już pierwszy set pokazał, że Słowenia to mocny i dobrze przygotowany do zawodów zespół, który jest w stanie rzucić wyzwanie dwóm wyżej notowanym w tym turnieju ekipom. Ekipa trenera Alberto Giulianiego potrafiła skutecznie odpowiadać na każdy cios "Trójkolorowych", rewanżowała się potężnym atakiem za potężny atak i piękną obroną za piękną obronę. Porwała tym zdecydowaną większość polskich kibiców, którzy po meczu mistrzów świata zostali na trybunach w liczbie około pięciu tysięcy.

Zobacz także:
- Mateusz Bieniek skomentował mecz z Tunezją. Przeszkadzał mu Vital Heynen
- Michał Kubiak: Idziemy zgodnie z planem. W sobotę najważniejszy mecz

Po Ergo Arenie raz po raz niosło się głośne "Słowenia, Słowenia", a chwilami, gdy serwował jeden z siatkarzy z Bałkanów, "Idź na całość". Gdy prowadzący doping Marek Magiera wspomniał ten okrzyk i skomentował go słowami "Zygmunt Chajzer lubi to", z jednego z sektorów podniósł się... Zygmunt Chajzer i serdecznie pozdrowił publiczność.

ZOBACZ WIDEO Michał Kubiak po zwycięstwie z Tunezją. "Idziemy zgodnie z planem. Najważniejszy mecz jest jutro"

Mimo wsparcia fanów siatkówki i własnej dobrej gry Słoweńcy nie byli w stanie wygrać pierwszej partii. Zdecydowała o tym punktowa zagrywka Bena Toniuttiego, która dała Francji zwycięstwo 26:24.

W drugiej odsłonie zawodnicy trenera Laurent Tilliego zdołali szybciej złamać opór przeciwników. Co prawda na początku Słowenia prowadziła 7:4, ale szybko odrobili tę stratę i gdy set wchodził w decydującą fazę, wygrywali już 18:15.

Jeszcze jeden zryw Słoweńców dał im remis 20:20, ale od tego momentu ich gra się posypała. "Trójkolorowi" świetnie bronili i wyprowadzali efektowne kontry, które z dużą skutecznością kończył przeważnie N'Gapeth. Efekt? 25:20 i prowadzenie Francji 2:0 w setach.

W trzeciej partii francuski zespół spuścił z tonu, co ich rywale bardzo szybko wykorzystali. Szybko zbudowali 4-5 punktową przewagę, w pewnym momencie prowadzili nawet 18:12. Tillie starał się pobudzić zespół wpuszczając na boisko rezerwowych, m.in. Jeana Patry'ego i Antoine'a Brizarda.

Przy serwisie tego drugiego Francuzi odrobili połowę strat, jednak drugiej Słowenia skutecznie broniła. Do czasu. Pięć kolejnych potężnych serwisów Kevina Le Roux zmusiło Słoweńców do błędu i sprawiło, że to "Trójkolorowi" wygrali tę partię 25:23 i cały mecz 3:0

W sobotę o godzinie 15 Francja zagra z reprezentacją Polski. Słowenia zmierzy się z Tunezyjczykami.

Kwalifikacje do IO w Tokio, Gdańsk:

Francja - Słowenia 3:0 (26:24, 25:20, 25:23)

Francja: Benjamin Toniutti, Stephen Boyer, Earvin N'Gapeth, Trevor Clevenot, Barthelemy Chinenyeze, Nicolas Le Goff, Jenia Grebennikov (libero) oraz Kevin Tillie, Julien Lyneel, Antoine Brizard.

Słowenia: Dejan Vincić, Toncek Stern, Tine Urnaut, Klemen Cebulj, Alen Pajenk, Jan Kozamernik, Jani Kovacić (libero) oraz Mitja Gasparini, Jan Klobucar (libero), Gregor Ropret, Żiga Stern.

Źródło artykułu: