Rozgoryczenia nie krył także szkoleniowiec włoskiej ekipy Davide Mazzanti. Wiele wskazywało na to, że Włoszki przełamią dziesięcioletnią klątwę i awansują w końcu do finału mistrzostw Europy. Tak się jednak nie stało.
- Największy żal mam o to, że Serbki nie są aż o tyle lepsze od nas, jak pokazał to sobotni półfinał. Po prostu tego dnia nie wychodziły nam pewne rzeczy. W ataku byliśmy dalecy od naszego optymalnego poziomu, stąd uczucie, że mogliśmy powalczyć z rywalkami - uważa selekcjoner reprezentacji Włoch.
Italia zmagała się z solidnymi problemami w ataku. Nawet ich liderka Paola Egonu, która w całym meczu zdobyła 26 punktów, popełniła ogromną liczbę błędów.
ZOBACZ WIDEO Mistrzostwa Europy siatkarek. Turcja - Polska. Maria Stenzel: Nadal jesteśmy głodne medalu
- Nasze ataki nie chciały wpaść "na czysto", albo w ogóle nie chciały wpadać w boisko. W ten sposób ułatwialiśmy zadanie rywalkom, zwłaszcza w bloku i obronie. W wielu momentach może i byliśmy blisko, ale zawsze jakiś niuans decydował, że to one jednak wygrywały najważniejsze piłki. Uważam, że nie byliśmy sobą - skomentował Mazzanti.
- Kiedy grasz z Serbią i oddajesz jej punkty w prezencie, nie możesz liczyć na łaskę z drugiej strony siatki - wtórowała rozgrywająca Ofelia Malinov. - Podejmowałyśmy duże ryzyko i zapłaciłyśmy bardzo wysoką cenę za to. Nie pozostaje nic innego, jak zbierać siły, resetować umysły i walczyć o brąz w "naszym finale" - dodała.
23-latka czuje ogromny żal, że po raz kolejny jej ekipie nie udało się wejść do gry o złoto europejskiego czempionatu.
- To strasznie gorzka porażka dla nas. Miałyśmy świadomość, że mierzymy się ze świetną drużyną, ale największy żal mam o to, że nie pokazałyśmy naszych najlepszych argumentów, które pomogłyby nam zyskać przewagę. W pierwszym secie początkowo to my byłyśmy z przodu, ale nie udało nam się dobić przeciwniczek. Porażka w tej partii bardzo nam ciążyła w dalszej części meczu - zdradziła.
Poczucie niedosytu miała również skrzydłowa Indre Sorokaite, która nadal jednak jest bardzo intensywnie nastawiona na to, by z Ankary przywieźć medal, choćby brązowy.
- Muszę przeprosić kibiców za ten rezultat. My naprawdę chciałyśmy awansować do tego finału. W tym roku naprawdę zrobiłyśmy postęp, ale - nie oszukujmy się - to Serbki zasłużyły na zwycięstwo. Nadal jednak świadomość, że możemy wrócić do ojczyzny z medalem jest bardzo motywująca. Jestem przekonana, że w starciu z Polską wykażemy dużo więcej determinacji niż w półfinale z Serbią.
Mecz Włochy - Polska o trzecie miejsce mistrzostw Europy zaplanowano na godzinę 16:00.