Mistrzostwa Europy siatkarek. Włochy - Polska. Magdalena Stysiak: Dalej gramy o nasze marzenia

Materiały prasowe / CEV / Na zdjęciu: Magdalena Stysiak (z prawej)
Materiały prasowe / CEV / Na zdjęciu: Magdalena Stysiak (z prawej)

- Turczynki zagrały nieziemsko i brawa dla nich. A my podnosimy głowy do góry i walczymy dalej - przyznała Magdalena Stysiak, skrzydłowa reprezentacji Polski po przegranej 1:3 z Turcją w półfinale ME siatkarek.

W tym artykule dowiesz się o:

Z Ankary - Krzysztof Sędzicki

Pierwsza godzina spotkania nie układała się po myśli Biało-Czerwonych. Przegrane do 17 i 18 z pewnością wpłynęły na dalszą postawę naszego zespołu w tym spotkaniu. Wtedy jednak Polki ruszyły do odrabiania strat.

- Po dwóch przegranych setach powiedziałyśmy sobie, że nie mamy już nic do stracenia i po prostu musimy zagrać swoją dobrą siatkówkę. W pierwszym i drugim secie zabrakło nam zagrywki. W trzecim wyszłyśmy na zagrywkę odpowiednio skoncentrowane i widać było, jak problem mają rywalki. Szkoda, że tego nam wcześniej zabrakło - mówiła Magdalena Stysiak.

Trener Giovanni Guidetti w wywiadzie dla WP SportoweFakty (który można przeczytać TUTAJ) przyznał, że to Polki grały lepiej od Turczynek na wysokiej piłce. Z tą tezą zgadza się młoda przyjmująca.

ZOBACZ WIDEO Mistrzostwa Europy siatkarek. Turcja - Polska. [b]Jacek Nawrocki: Dla konstrukcji psychicznej wygrany set miał ogromne znaczenie[/b]

- Miałyśmy bardzo wysoką skuteczność z wysokich piłek, a więc radziłyśmy sobie pomimo braku przyjęcia. Gdybyśmy lepiej odpowiedziały zagrywką, może byśmy wygrały mecz? Choć z drugiej strony Turczynki zagrały nieziemsko i brawa dla nich. A my podnosimy głowy do góry i walczymy dalej - skomentowała.

Była realna szansa, by w starciu z Turczynkami doprowadzić do tie-breaka. W czwartym secie prowadziły 3:0 i 13:11. Nie dowiozły jednak tego prowadzenia do końca.

- Myślę, że kiedy Karakurt poszła w tamtym momencie na zagrywkę, uznała, że nic innego jej nie pozostało, jak tylko ryzykować. Ta dziewczyna ma potężną zagrywkę i to wykorzystała. A to ryzyko w pełni się opłaciło. My z kolei nie poradziłyśmy sobie z przyjęciem. To jest klucz do zrozumienia naszej porażki - tłumaczyła 18-latka.

Magdalenie Stysiak trochę przeszkadzało zachowanie miejscowej publiczności. Polki znalazły się w innej kulturze, także kibicowskiej i siatkarskiej.

- Publiczność kibicowała swojej drużynie, ale troszkę to było niefajne, że nie zachowała się jak nasza, w Łodzi. U nas nieważne kto wychodzi grać z nami, dostaje brawa. A nas tu wygwizdali jak wychodziłyśmy na rozgrzewkę. To było trochę niefajne. Wiadomo, że kibicują swoim. Ale jeżeli taka jest ich kultura, to trudno. I myślę, że u nas, w Łodzi, na hymnie byłoby jeszcze głośniej - powiedziała.

Czytaj również: Jacek Kasprzyk: Turczynki zagrywały niesamowicie

Polkom pozostaje więc walka o trzecie miejsce w Europie. Drużyna trenera Jacka Nawrockiego zagra z Włoszkami, które przegrały w półfinale 1:3 z Serbią, a kilka dni wcześniej z... Polską w fazie grupowej.

- Ciężko powiedzieć, kto tu jest faworytem. My na pewno musimy od początku zagrać swoją dobrą siatkówkę, wejść mocno. Dla Włoszek czwarte miejsce na pewno będzie najgorsze. Dla nas oczywiście też, lecz na początku sezonu chyba brałybyśmy je w ciemno. A teraz chcemy więcej, dalej gramy o swoje marzenia - skwitowała Stysiak.

Walka o brązowy medal z drużyną Italii rozpocznie się w Ankarze o godzinie 16:00.

Źródło artykułu: