Mistrzostwa Europy siatkarek. Paulina Maj-Erwardt: Włoszki były do "ugryzienia"

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Paulina Maj-Erwardt
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Paulina Maj-Erwardt

- Włoszki były do "ugryzienia" i trochę szkoda, że tego nie wykorzystałyśmy. Jestem pewna, że gdybyśmy rozgrywały mecz o 3. miejsce w Polsce to udałoby nam się pokonać Włoszki - stwierdziła libero reprezentacji Polski, Paulina Maj-Erwardt.

Podopieczne Jacka Nawrockiego w poniedziałek nad ranem wróciły do ojczyzny i zostały ciepło przyjęte zarówno przez swoich kibiców i sympatyków. Jednak swój występ w Ankarze same zawodniczki komentowały z dużą dozą rozczarowania.

- Nie zdobyłyśmy medalu i lekka gorycz pozostaje. Patrząc jednak na całokształt to musimy odbierać to jako duży sukces polskiej żeńskiej siatkówki. Mi jest tylko szkoda, że nie postawiłyśmy kropki nad "i", szczególnie, że do tej pory wszystko układało się po naszej myśli - powiedziała jeszcze na lotnisku Fryderyka Chopina w Warszawie libero naszej reprezentacji, Paulina Maj-Erwardt.

Losów półfinału i meczu o brązowy medal nikt już nie zdoła odwrócić, pozostaje jednak pytanie, czy Polki stać było w tych dwóch dniach na więcej? Czy Turczynki i Włoszki są na ten moment zespołami "o półkę lepszymi"?

ZOBACZ WIDEO Mistrzostwa Europy siatkarek. Malwina Smarzek-Godek: Chciałoby się więcej. Nie cieszymy się z czwartego miejsca

- Turczynki zagrały świetny mecz, wygrały w pełni kontrolując losy poszczególnych setów, w których prowadziły. Natomiast trudno powiedzieć czy w meczu z reprezentacją Włoch stać nas było na więcej. Wydaje mi się, że Włoszki były do "ugryzienia" i trochę szkoda, że tego nie wykorzystałyśmy. Jestem pewna, że gdybyśmy rozgrywały mecz o 3. miejsce w Polsce to udałoby nam się pokonać Włoszki - stwierdziła Paulina Maj-Erwardt, która przecież już raz dokonała czegoś co wydawało się niemożliwe pokonując Rosjanki w meczu "o wszystko" podczas turnieju w 2009 roku.

Wydawało się, że momentem przełomowym dla kadry Jacka Nawrockiego będzie niespodziewany triumf nad Włoszkami w Atlas Arenie. To właśnie wtedy wśród wielu kibiców i ekspertów pojawiły się głosy nadziei na historyczny rezultat.

- Z tych mistrzostw Europy zapamiętam przede wszystkim to jak reagował zespół. Dziewczyny w trudnych momentach nie poddawały się i nie dały sie "złamać". To było najlepsze co mogły zrobić na takim turnieju - zaznaczyła libero biało-czerwonych.

Czwarte miejsce podczas europejskiego czempionatu to największy sukces reprezentacji Polski kobiet od 10 lat. Patrząc jednak na liderki naszej reprezentacji, przed którymi rysuje się świetlana przyszłość trudno jest zaprzeczyć temu, że na bazie tych zawodniczek można budować drużynę na kilka kolejnych lat. Choć na razie trzeba przełknąć gorzką pigułkę w postaci braku medalu mistrzostw Europy...

- Trzeba ten wynik pielęgnować i z roku na rok walczyć o najwyższe cele. Każda z nas musi też myśleć o tym, żeby podnosić swój poziom nie tylko w sezonie reprezentacyjnym, ale też ligowym, który już niebawem. Jestem przekonana, że da nam to adekwatne korzyści w kolejnych latach. Potencjał w tej kadrze jest ogromny, to widać. Stworzyłyśmy fajną grupę zawodniczek i jeśli tylko dalej ta reprezentacja będzie budowana "z głową" to stać ją na jeszcze więcej - zapewniła Paulina Maj-Erwardt.

Czytaj także: 
Mistrzostwa Europy siatkarek. Fakty i mity o trenerze Jacku Nawrockim
Mistrzostwa Europy siatkarek. Pocztówka z Ankary: który kibic jest lepszy? Nie ma co porównywać

Komentarze (1)
avatar
Kazimierz Wieński
11.09.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Podziękujcie trenerowi no i sobie za nieudolność Smarzek i spółki !!!