Docelowa impreza 2019 roku, czyli kwalifikacje olimpijskie, wprawdzie już za naszymi siatkarzami, ale wciąż jeszcze jest o co walczyć. Teraz Biało-Czerwoni powalczą w mistrzostwach Europy, w których od 2011 roku nie udało im się stanąć na podium.
Zobacz kadrę reprezentacji Polski na Eurovolley 2019
- Każdy chce się pokazać w tych zawodach z jak najlepszej strony i wrócić z nich z medalem. Poza tym ubiegły sezon, w którym zdobyliśmy mistrzostwo świata, zobowiązuje nas do walki o najwyższe cele. Jako drużyna chłopaki prezentują się dobrze i tak też się czują, więc chcemy grać o medale. Oczywiście najpierw trzeba awansować do najlepszej czwórki, a potem będziemy myśleli, co dalej. To jest taki nasz sposób na ten turniej - zdradził Michał Gogol w wywiadzie dla PGE Skry Bełchatów.
Z jednej strony to turniej, który nie ma znaczenia w kontekście chociażby przyszłorocznych igrzysk olimpijskich w Tokio. Jednak z drugiej to wciąż jedyna impreza "mistrzowska" w tym roku.
ZOBACZ WIDEO Tokio 2020. Awans na igrzyska jest, pora na wymarzony medal? "Nikogo się nie boimy. Czujemy się mocni"
- Myślę, że o turnieju kwalifikacyjnym mówiło się dużo więcej, niż o mistrzostwach Europy. Drugi z tych turniejów trochę "uciekł" w mediach, ale i tak ludzie będą od nas oczekiwali jak najlepszej gry oraz medalu. Wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę, dlatego chcemy zajść jak najdalej i ugrać, co się da - zapowiedział II trener reprezentacji Polski.
W odróżnieniu od poprzednich tego typu imprez, tym razem droga do finału wiedzie przez osiem spotkań. W poprzednich edycjach takich meczów było ledwie pięć lub sześć.
- Formuła mistrzostw Europy jest taka, że mamy w turnieju aż 24 drużyny, więc połowę federacji zgłoszonych do CEV. To bardzo dużo. Mecze grupowe przede wszystkim trzeba wygrać, ale można też rotować składem, by dobrze przygotować się do kolejnej rundy. To zapewne będzie tak wyglądało - przyznał Gogol.
Kluczem do sukcesu w tym sezonie reprezentacyjnym będzie rotacja składem. A o to akurat u Vitala Heynena nie jest trudno, co widzieliśmy choćby w Lidze Narodów. Dlatego rolą sztabu jest dobierać na każdą imprezę optymalny skład.
- To wyjątkowy rok reprezentacyjny, bo jest bardzo dużo imprez i sporo grania. To jeden z najbardziej zapełnionych kalendarzy w ostatnich latach i już czuć zmęczenie. Pamiętajmy jednak, że wciąż są dwie imprezy do rozegrania, a rozmawiamy w połowie września. Nadal jest o co grać i to też jest sztuka, by umiejętnie zarządzać siłami. Trener ma to jednak z tyłu głowy, bo do tej pory było to robione z pomysłem i myślę, że to się nie zmieni do końca sezonu - podkreślił drugi trener polskiej kadry.
Sprawdź także: Tokio 2020. Trzech Argentyńczyków zawieszonych. Wśród nich Facundo Conte
Trener Gogol po mistrzostwach Europy nie poleci z drużyną na Puchar Świata do Japonii, a wróci do PGE Skry Bełchatów, którą od nowego sezonu będzie prowadził jako pierwszy trener.
- Na pewno będzie dobrze. Będę mógł się skupić już na jednym celu i na pewno zrobimy wszystko, by być w pełni gotowi do rozgrywek - zakończył.
Mistrzostwa Europy rozpoczynają się w czterech krajach (Francji, Belgii, Holandii i Słowenii) w czwartek 12 września. Dzień później zmagania zainauguruje reprezentacja Polski. Biało-Czerwoni zagrają z Estonią.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)