Mistrzostwa Europy siatkarzy. Czesi na drodze Polaków. Ciekawie też w innych grupach

Materiały prasowe / CEV / Na zdjęciu: Adam Zajicek i Donovan Dzavoronok
Materiały prasowe / CEV / Na zdjęciu: Adam Zajicek i Donovan Dzavoronok

ME siatkarzy nabierają rozpędu. Reprezentacja Polski w swoim trzecim meczu na turnieju zagra z Czechami. Ciekawie zapowiadają się starcia Francji z Bułgarią, a także Rosji z Finlandią.

Biało-Czerwoni po dwóch spotkaniach mają komplet zwycięstw i punktów oraz tylko jednego straconego seta. W niedzielę w trzech dość krótkich setach (do 19, 18 i 19) pokonali współgospodarzy turnieju, Holendrów, czyli - teoretycznie - najsilniejszą drużynę grupy D.

- Nie jestem jeszcze na najwyższym naszym poziomie. Staramy się rozkręcać. Nie graliśmy przed meczem sparingów i - choć to może nieładnie zabrzmi - traktujemy te pierwsze spotkania trochę jak sparingowe. Ale jeśli dalej utrzymamy ten poziom, będziemy mogli wyjść z pierwszego miejsca - tak po tym zwycięstwie mówił Piotr Nowakowski.

Czytaj również: Korespondencja z Rotterdamu: Marzenie pana Zagłoby

- Jestem zadowolony z miejsca, w którym jesteśmy. Nie możecie od nas oczekiwać, że będziemy grać teraz na poziomie z finału mistrzostw świata, nie taki był plan. Plan był taki, żeby grać teraz mniej więcej na tym poziomie, który pokazaliśmy, może nawet jest trochę lepiej, niż zakładałem. Jak na zespół, który szuka właściwego rytmu to wyniki mamy całkiem niezłe - mówił po spotkaniu trener Vital Heynen.

ZOBACZ WIDEO: Mistrzostwa Europy siatkarzy. Nowakowski szczerze o fazie grupowej. "Może to nieładne, ale te mecze traktujemy jak sparingi"

Choć brzmi to trochę lekceważąco, trudno nie przyznać mu racji. Wszyscy przeciwnicy grupowi to co najmniej półka niżej niż Polacy. Co ciekawe, Estończycy, którzy do pewnego momentu bili się z mistrzami świata jak równy z równym, przegrali sromotnie dwa kolejne starcia - z Czarnogórą i w niedzielę z Czechami.

A akurat w czeskiej ekipie mamy też dobrego znajomego, atakującego Jana Hadravę, który od sezonu 2016/2017 gra dla Indykpolu AZS-u Olsztyn. Na razie jednak ich wyniki nie powalają, bo poza zwycięstwem nad Estonią drużyna trenera Michala Nekoli przegrała z Ukrainą. Z pewnością więc rzuci w poniedziałek wszystko, by urwać Polakom najwięcej, jak się da.

Tymczasem w grupie C w Ljubljanie dojdzie do ciekawego starcia. Prowadzona przez fińskiego szkoleniowca Tuomasa Sammelvuo reprezentacja Rosji zmierzy się z Finlandią, która poniosła już dwie porażki na tym turnieju - ze Słowenią i niespodziewanie w niedzielę z Białorusią. Dlatego mecz ze Sbroną będzie dla Finów trochę już jak spotkanie o życie.

Zobacz też: Zdecydowane zwycięstwo Francji, nieco mniej pewne Włochów

Z kolei w Montpellier reprezentacja Francji zmierzy się z Bułgarią. Obie ekipy jak dotąd bez większych problemów rozprawiały się z rywalami pokroju Portugalii, Grecji czy Rumunii. Teraz już zaczyna się dla nich pierwsze poważne granie. Zwłaszcza, że jednych i drugich na zakończenie zmagań w grupie A czekać jeszcze będą spotkania z Włochami.

Poniedziałkowe mecze ME siatkarzy:

Grupa A (Montpellier):

17:15, Rumunia - Grecja
20:45, Francja - Bułgaria

Grupa B (Antwerpia):

17:30, Austria - Niemcy
20:30, Hiszpania - Serbia

Grupa C (Ljubjlana):

17:30, Rosja - Finlandia
20:30, Białoruś - Macedonia Północna

Grupa D (Rotterdam):

17:00 Czarnogóra - Ukraina
20:00, Polska - Czechy

Komentarze (1)
avatar
maks pierwszy
16.09.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czechy to trzecia liga