Puchar Świata siatkarzy. Polska - USA: Bitwa ciężkich artylerii dla Amerykanów. Niesamowity występ Matta Andersona

Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: siatkarze reprezentacji Polski stawiają blok
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: siatkarze reprezentacji Polski stawiają blok

Choć po raz pierwszy w polskiej kadrze zagrali razem Bartosz Kurek i Wilfredo Leon, Biało-Czerwoni ponieśli pierwszą porażkę w Pucharze Świata. W Fukuoce mistrzowie świata przegrali z Amerykanami 1:3.

W tym artykule dowiesz się o:

Zmiennicy spełnili już swoje zadanie, wygrywając dwa pierwsze mecze w Pucharze Świata 2019 - z Tunezją i Japonią. Ośmiu graczy wróciło do domu, a do gry, po bardzo krótkim odpoczynku, weszły największe gwiazdy polskiej siatkówki.

Mecz z USA zaczęli w pierwszym składzie Wilfredo Leon, Fabian Drzyzga, Mateusz Bieniek i Maciej Muzaj co pokazuje, że choć Biało-Czerwoni kulminacyjne punkty sezonu reprezentacyjnego mają za sobą, traktują japoński turniej bardzo poważnie.

- Naszym celem jest medal. Nie przyjechaliśmy tu na wycieczkę, tylko na poważne granie i budowanie drużyny pod igrzyska olimpijskie w Tokio - mówił przed spotkaniem z Amerykanami Fabian Drzyzga.

ZOBACZ WIDEO: ME siatkarzy. Vital Heynen podsumował turniej. Jego słowa dają do myślenia

Amerykanie też nie przyjechali do Japonii na zwiedzanie i sushi, a po drugie kolejne zwycięstwo - oni na PŚ, którego poprzednią edycję wygrali, swoich najlepszych siatkarzy wysłali od samego początku. Matthew Anderson, Micah Christenson, Aaron Russell, czy Erik Shoji to jedni z najlepszych siatkarzy na świecie na swoich pozycjach, których Polacy znają zresztą doskonale. Choćby z epickiego półfinału mistrzostw świata 2018, w którym pokonaliśmy uważanych wówczas za faworytów graczy trenera Johna Sperawa 3:2.

Czytaj także:
Puchar Świata siatkarzy. Sprawdź kiedy i z kim zagrają Polacy
Puchar Świata siatkarzy. Andrea Anastasi: Gra o punkty do rankingu mija się z celem

Tym razem stawka była zdecydowanie mniejsza, niż finał MŚ, ale wciąż całkiem spora. Przede wszystkim dla Amerykanów, którzy celują w końcowe zwycięstwo w Pucharze Świata, a zadanie skomplikowali sobie na samym początku, niespodziewanie przegrywając z Argentyną 2:3. Polacy przystępowali do meczu z zerem po stronie porażek i zamierzali utrzymać ten stan, bo też chcą ten turniej wygrać.

Mecz od samego początku wyglądał jak starcie dwóch drużyn światowej klasy. Oba zespoły pokazywały twardą grę, trudne zagrywki i potężne ataki. Amerykanie starali się rozbić naszych siatkarzy serwisem i choć popełniali przy tym sporo błędów, kilka razy udało im się trafić.

To właśnie as serwisowy Russella na Leonie sprawił, że drużyna USA pierwszy raz objęli dwupunktowe prowadzenie (17:15). Chwilę później bardzo mocno uderzył z zagrywki David Smith , Śliwka nie skończył ataku na prawym skrzydle i było już 19:16.

Tej przewagi nasi rywale nie wypuścili już z rąk. W końcówce seta tylko ją powiększali kolejnymi dobrymi zagraniami w serwisie, bloku i obronie. I tak partię, która długo była zacięta i wyrównana, polski zespół przegrał aż 19:25.

Mistrzowie świata nie zrazili się porażką w pierwszej odsłonie i drugą rozpoczęli świetnie. W końcu udało się "ruszyć" Amerykanów zagrywką, Bieniek, a potem Leon zablokowali ataki Andersona, do tego doszły udane akcje w obronie. W efekcie Biało-Czerwoni szybko objęli wysokie prowadzenie (7:2).

Przewaga Biało-Czerwonych szybko jednak topniała za sprawą błędów w ataku i kolejnych mocnych serwisów graczy USA. Gdy Bartosz Kurek zastępował nieskutecznego Muzaja wciąż zostały z niej trzy punkty, ale gdy Artur Szalpuk wszedł za zablokowanego chwilę wcześniej Aleksandra Śliwkę był już remis 14:14.

Zmiany w polskiej drużynie niewiele pomogły, bo nadal w ataku mogliśmy liczyć tylko na skuteczność Leona. Pozostali gracze zdobywali niewiele punktów, a Amerykanie cały czas pokazywali ogromną siłę ognia i prawie na każdy nasz błąd odpowiadali dobrym zagraniem. W końcu zatrzymali blokiem również Leona - w tym momencie  wygrywali już 22:18 i byli bliscy objęcia prowadzenia 2:0 w całym meczu. Chwilę później Leon zaserwował w siatkę i mimo wypracowania dużej przewagi na początku seta, Polacy przegrali go 20:25.

Trzeciego seta rozpoczęliśmy co prawda od wygrania dwóch akcji, ale kolejne padały już łupem Amerykanów, którzy świetnie serwowali, blokowali, atakowali i na pierwszą przerwę techniczną schodzili z szerokimi uśmiechami, prowadząc 8:4.

Biało-Czerwonym udało się szybko tę stratę zniwelować, bo dwa punkty zagrywką zdobył Leon, a kolejny dołożył Bartosz Kwolek (11:11). Wygrywanie kolejnych akcji przychodziło nam co prawda z dużym trudem, ale udawało się. W końcówce celem polskich zagrywek stał się Garrett Muagututia, który nie przyjmował dokładnie, a Amerykanie w końcu mieli przez to więcej problemów z kończeniem akcji.

W decydujących akcjach najpierw Leon wbił piłkę w boisko w kontrataku (23:22), potem Maxwell Holt zagrywając nadepnął na linię końcową i dał nam pierwszego setbola. Wykorzystaliśmy drugiego - serwis Bieńka spadł w sam narożnik boiska po amerykańskiej stronie i partia zakończyła się wygraną Polaków 26:24.

Czwartego seta polski zespół zaczął od prowadzenia 3:0, ale Amerykanie szybko wyrównali i od tego momentu długo toczyła się walka punkt za punkt. Żaden z zespołów nie był w stanie wypracować choćby dwupunktowej przewagi, aż do momentu, gdy Kurek zatrzymał na skrzydle Thomasa Jaeschke'ego i mistrzowie świata wygrywali 16:14. Cóż jednak z tego, skoro kolejne trzy akcje padły łupem naszych rywali i przeciąganie liny trwało dalej.

Na swoją stronę przeciągnęli ją Amerykanie, którzy kapitalnie grali w obronie w kluczowych momentach, a do tego zawsze mogli liczyć na niezwykle skutecznego Andersona. To właśnie on skończył trzeciego meczbola dla USA, po tym, jak jego koledzy wybronili atak Leona.

Po trzech rundach Pucharu Świata Polacy mają w dorobku dwa zwycięstwa i jedną porażkę, podobnie jak drużyna USA. W sobotę nasz zespół zmierzy się z reprezentacją Argentyny.

Puchar Świata siatkarzy, Fukuoka
Polska - USA 1:3 (19:25, 20:25, 26:24, 25:27)

Polska: Fabian Drzyzga, Maciej Muzaj, Wilfredo Leon, Aleksander Śliwka, Mateusz Bieniek, Karol Kłos, Damian Wojtaszek (libero) oraz Bartosz Kwolek, Artur Szalpuk, Bartosz Kurek, Marcin Komenda, Jakub Kochanowski, Łukasz Kaczmarek.

USA: Matthew Anderson, Aaron Russell, Micah Christenson, Maxwell Holt, Garrett Muagututia, David Smith, Erik Shoji (libero) oraz Mitchell Stahl, Thomas Jaeschke.

Komentarze (34)
5teel
4.10.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Równie dobrze mogło zawiać i w naszą strone w tym meczu w 3 i 4 secie decydowały detale pierwsze 2 sety nasi przespali no ale to zrozumiałe poniewaz był to 1 mecz powracających po ME zawodnikó Czytaj całość
avatar
Kazimierz Wieński
4.10.2019
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Gra do niczego ,trener coraz gorszy -blamaż!! 
avatar
pxlewa
4.10.2019
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Moim zdaniem te oceny są nieuzasadnione. Chłopaki przegrali sportowo. Gdyby nie walczyli, wtedy można się martwić i rozbijać na czynniki pierwsze. Trzeba oddać też Amerykanom doskonałą grę w ob Czytaj całość
avatar
KANAP
4.10.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Mieli lepszą zagrywkę z wyskoku i nie chodzi w cale o bezpośrednie punkty, ale o utrudnienie gry nam. Kto zagrywa ten wygrywa. 
avatar
atenaneta
4.10.2019
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Moim zdaniem trzeba było przynajmniej na dzisiejszy mecz zostawić chłopaków z dwóch pierwszych meczów nawet nie dlatego żeby się ograli czy są lepsi (bo pewnie nie są) ale dlatego że są słabie Czytaj całość