LSK: Grot Budowlani Łódź wyszarpali kolejne zwycięstwo. Paulina Bałdyga: Uratowała nas zespołowość

PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu od prawej: Paulina Bałdyga
PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu od prawej: Paulina Bałdyga

Dwa ostatnie mecze w wykonaniu Grota Budowlanych pokazały, jak trudno jest łodziankom wywiązać się z roli faworytek i wywalczyć komplet punktów z niżej notowanymi zespołami. - Ratuje nas to, że tworzymy zespół - mówiła rozgrywająca Paulina Bałdyga.

Po udanym początku nowego sezonu Ligi Siatkówki Kobiet w wykonaniu Grota Budowlanych i 4 wygranych z rzędu (w tym cenne, także pod względem mentalnym, zwycięstwo w derbach Łodzi z ŁKS-em), przyszły dwa słabsze spotkania. Najpierw łodzianki przed własną publicznością gładko przegrały pojedynek z Bankiem Pocztowym Pałacem Bydgoszcz 0:3. Ostatnio, na zakończenie 4. kolejki zmagań, były bliskie kolejnej porażki za trzy punkty, ponieważ w meczu z E.Leclerc Radomką Radom przegrywały już 0:2. Ostatecznie odwróciły jednak losy spotkania i wygrały je po tie-breaku.

Czytaj relację z ostatniego meczu wicemistrzyń Polski

Okazało się zatem, że podopieczne trenera Błażeja Krzyształowicza nie potrafią w pełni wywiązać się z roli faworytek kolejnych meczów. Wynik łódzko-radomskiej rywalizacji jest o tyle zaskakujący, że dla E.Leclerc Radomki był to pierwszy punkt zdobyty w obecnym sezonie LSK. Jak przyznają jednak zawodniczki Grota Budowlanych, takie spotkanie tylko potwierdza fakt, że poziom tegorocznych rozgrywek jest bardzo wyrównany.

- Nam nie wydawało się, że to będzie łatwe spotkanie, wręcz przeciwnie, nastawiałyśmy się na bardzo ciężki bój. Chociaż zespół z Radomia przegrał pierwsze mecze, to my widziałyśmy w postawie tych zawodniczek, że one są głodne tego zwycięstwa, więc wiedziałyśmy, że to będzie ciężki mecz i taki właśnie był. Cieszę się, że ostatecznie wyszłyśmy z niego zwycięsko, bo w czwartym secie było blisko, żebyśmy przegrały - powiedziała po meczu rozgrywająca łódzkiego zespołu, Paulina Bałdyga.

ZOBACZ WIDEO: Mistrzostwa Europy siatkarek. Brankica Mihajlović: Jesteś z Polski? To pewnie wiesz, jak Serbowie świętują

23-letnia zawodniczka rozpoczęła mecz z ekipą z Radomia w kwadracie dla rezerwowych. Kiedy jednak postawa Grota Budowlanych w pierwszej partii pozostawiała wiele do życzenia, trener Krzyształowicz szybko zdecydował się na zmianę na rozegraniu. Wówczas na boisku za Julię Nowicką pojawiła się Paulina Bałdyga, która z trudnego zadania, jakie przed nią stało, wywiązała się dobrze. Uspokoiła grę zespołu, a także posyłała kąśliwe zagrywki na stronę rywala.

- Julka Nowicka miała tego dnia problemy zdrowotne, a ja od tego jestem w drużynie, żeby wejść na boisko, kiedy jest taka potrzeba i pomóc. Wspieramy się, tworzymy kolektyw i cieszę się, że mogłam w tym spotkaniu pomóc zespołowi. Musiałam znaleźć sobie liderkę w ataku i okazała się nią Anastasija Kraiduba, która odpaliła, ale każda z dziewczyn dołożyła swoją cegiełkę do wygranej. Tworzyłyśmy zespół i to nas uratowało - przyznała Bałdyga.

Czytaj także: Anastasija Kraiduba ucieka w rankingach. Punkty, bloki, asy 4. kolejki Ligi Siatkówki Kobiet

Czasu na regenerację i poprawę błędów jest niewiele, Liga Siatkówki Kobiet nie zwalnia bowiem tempa. Już w najbliższą środę, 13 listopada, wicemistrzynie Polski czeka wyjazd do Kalisza, gdzie, w ramach meczu rozegranego awansem, zmierzą się z Energą MKS-em (godz. 18:30). Będzie to już drugie starcie tych zespołów w obecnym sezonie. W spotkaniu w Łodzi pewne zwycięstwo na swoim koncie zapisały zawodniczki z "betką" na koszulkach.

- Moim zdaniem, liga jest w tym sezonie bardzo wyrównana i mecz z każdym przeciwnikiem, bez względu na to, czy to będzie zespół ostatni, czy pierwszy, będzie naprawdę ciężki i każdy zdobyty punkt się liczy. My do każdego meczu podchodzimy tak samo. Nie myślimy o tym, czy będzie ciężej, czy lżej, nie kalkulujemy. Mam jednak ogromną nadzieję, że z Kalisza przyjedziemy ze zwycięstwem - dodała Paulina Bałdyga.

Komentarze (0)