Karol Kłos: Chcemy pokazać się z jak najlepszej strony, a jak będzie to czas pokaże

Biało-czerwoni pod wodzą Daniela Castellaniego odnieśli we Wrocławiu dwa zwycięstwa w meczach z Wenezuelczykami. Dla Karola Kłosa były to pierwsze spotkania w LŚ. - Do dzisiaj przeżywam te dwa punkty zdobyte w piątkowym pojedynku - powiedział po dwumeczu młody środkowy.

W tym artykule dowiesz się o:

Mówi się, że zwycięskiego składu się nie zmienia, jednak Daniel Castellani w sobotnim meczu wystawił zupełnie inną szóstkę. Zawodnicy, których wybrał pokonali rywali, ale nie ustrzegli się straty seta. - Mogliśmy wygrać 3:0. Zabrakło dosłownie dwóch punktów, a sytuacja byłaby zupełnie inna - tłumaczył Karol Kłos.

Zdaniem młodego środkowego Wenezuelczycy zagrali o wiele lepiej niż w pierwszym meczu, w którym to otrzymał on szansę na debiut w LŚ. - Wczoraj trener dał mi szansę, jestem z tego powodu niezwykle szczęśliwy. Występ w tego typu rozgrywkach, przed taką publicznością to ogromne przeżycie - powiedział zawodnik. - Do dzisiaj przeżywam te dwa punkty zdobyte w piątkowym pojedynku - wyznał podekscytowany Karol Kłos.

Drużyna biało-czerwonych w obu pojedynkach bardzo dobrze zagrała blokiem oraz zagrywką. - Na oba te elementy szkoleniowiec zwraca szczególną uwagę. Dzisiaj rewelacyjnie w bloku zagrał Marcin Możdżonek, który kilkakrotnie popisał się efektownymi akcjami - tłumaczył młody siatkarz.

Środkowy pytany o plany na najbliższy tydzień przyznał, że czasu na odpoczynek będzie niewiele. - Teraz mamy dwa dni wolnego, później dalej do pracy. Czekają nas cztery spotkania z Finami, których mamy nadzieję pokonać. Chcemy pokazać się z jak najlepszej strony, a jak będzie to czas pokaże - skończył Kłos.

Komentarze (0)