Tegoroczna Liga Światowa to czas na regenerację doświadczonych zawodników, a okazja do udowodnienia swojej przydatności i predyspozycji młodych siatkarzy. - Tym razem w rozgrywkach Ligi Światowej swoją szansę dostali młodzi zawodnicy i jak widać ją wykorzystują. Miło byłoby znów zagrać przed własną publicznością i trochę mi tego brakuje, ale w tym roku możliwość wykazania się mają inni, a my - starsi mieliśmy chwilę odpoczynku - powiedział Daniel Pliński. - Teraz znów wznowiliśmy treningi i przygotowujemy się do kolejnych turniejów, jakie przyjdzie nam rozegrać w najbliższym czasie - dodał.
Daniel Pliński cieszy się ogromnym szacunkiem wśród kibiców, bowiem zawsze z wielką chęcią chce reprezentować narodowe barwy i w samych superlatywach wypowiada się o "biało-czerwonej publiczności". - Trochę ciągnie człowieka na boisko, jak widzi te tłumy na trybunach, tą niesamowitą atmosferę, jaka zawsze towarzyszy rozgrywkom Ligi Światowej, ale cóż, nie zawsze można uczestniczyć w tym widowisku - skomentował popularny "Plina".
Reprezentacja Polski w ramach czwartego weekendu "Światówki" pokonała we Wrocławiu dwukrotnie Wenezuelę, zdobywając całą pulę punktów. Biało-czerwoni w tabeli grupy D zrównali się tym samym z Finlandią - obie drużyny mają na swoim koncie po jedenaście punktów. Przed młodą reprezentacją Daniela Castellaniego teraz decydujące, cztery starcia z podopiecznymi Mauro Berutto. - Jeżeli uda nam się wyjść z tej rywalizacji minimum na remis to myślę, że zajmiemy drugie miejsce w grupie i będziemy mieli szansę otrzymania dzikiej karty na turniej finałowy - powiedział środkowy, Daniel Pliński.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)