Trwa czarna seria zespołu trenera Przemysława Michalczyka W spotkaniu 7. kolejki BKS Visła Bydgoszcz przegrała po raz dziewiąty w obecnym sezonie siatkarskiej PlusLigi. Tym razem bydgoszczanie polegli w starciu z Treflem Gdańsk, ale udało im się wrócić do domu z jednym punktem.
Porażka porażką, ale siatkarze znad Brdy byli dość blisko sprawienia sensacji i pokonania faworyzowanych gdańszczan. Chyba nikt w Ergo Arenie nie spodziewał się, że goście będą tak twardym orzechem do zgryzienia. - Przyjechaliśmy tu by wygrać mecz, ale niestety, rywal w decydujących momentach popełniał mniej błędów i zasłużenie z nami wygrał. W końcówce piątego seta kąsali nas mocną zagrywką, a my mieliśmy problem z przyjęciem ich piłek. To zaważyło o wyniku spotkania. Poza tym, na wysokich piłkach brakowało nam asekuracji, a jej brak sprawił, że rywal zdobywał punkty blokiem. To miało wpływ na wynik - powiedział po spotkaniu libero bydgoskiej Visły, Kamil Szymura.
Zobacz także: Rekordowy Toncek Stern. Punkty, bloki, asy 7. kolejki PlusLigi
Gra obu drużyn w całym spotkaniu mocno falowała. Pierwszy set to pewna wygrana gospodarzy, którzy kontrolowali wydarzenia na boisku. W drugiej odsłonie meczu do głosu pewnie zaczęli dochodzić siatkarze BKS Visła, którzy pod koniec partii, dzięki świetnym atakom Tonecka Sterna wyszli na prowadzenie i po zaciętej grze na przewagi wygrali seta 29:27. Po przerwie ponownie dominowali gospodarze, a w czwartej partii to Visła dyktowała warunki gry. W tie-breaku górą byli zawodnicy Michała Winiarskiego, ale Visła z tego punktu może być zadowolona.
ZOBACZ WIDEO: Karol Kłos podsumował sezon reprezentacji Polski. "Tak dobrze jeszcze nie było"
- Na początku sezonu każdy spisywał nas na straty. Mówią, że się nie utrzymamy, że na pewno spadniemy z ligi. My jednak pokazujemy, że umiemy grać i w każdym meczu dajemy z siebie wszystko. Już cztery razy doprowadziliśmy do tie-breaka. Te punkty powoli trafiają na nasze konto, ale wiem, że to zaowocuje na koniec sezonu. Mimo porażek atmosfera w drużynie jest bardzo dobra. Każdy z nas napędza zespół do jeszcze lepszej gry. Kiedyś to musi zaowocować zwycięstwem. Wierzę, że stanie się to już niebawem - podkreślił dwudziestolatek.
Zobacz także: PlusLiga: Trefl Gdańsk - BKS Visła Bydgoszcz 3:2 (galeria)
Jednak punktów nie przyznają za dobrą atmosferę. Bydgoszczanie wiedzą, że muszą zacząć wygrywać, bo inaczej ich sytuacja w tabeli będzie bardzo zła. Pocieszeniem dla zawodników Visły może być fakt, że do tej pory grali z zespołami wyżej notowanymi. Porażki z takimi drużynami jak Resovia, Skra czy Jastrzębski Węgiel nie są żadną niespodzianką. Nadchodzi teraz czas kiedy drużyna trenera Michalczyka będzie grała przeciwko drużynom, które teoretycznie są w jej zasięgu.
- Patrząc na nasz obecny terminarz to trzeba powiedzieć jedno. Gramy teraz z drużynami, z którymi mamy spore szanse na zwycięstwo. Musimy wygrać z Będzinem, drużyny z Suwałk i z Lubina także możemy pokonać... Na pewno znajdzie się kilka zespołów z którymi będziemy musieli powalczyć i z którymi możemy zdobyć komplet punktów - dodał Kamil Szymura.
Najbliższe spotkania mogą dać odpowiedź na co stać jeszcze Visłę Bydgoszcz. Najpierw jednak zmierzą się z Indykpolem AZS-em Olsztyn, ale kolejne trzy kolejki będą decydujące. Cuprum Lubin, MKS Ślepsk Malow Suwałki, a na koniec przed świętami drużyna MKS Będzin - trzy drużyny z którymi Visła chce powalczyć o zwycięstwo. Patrząc na tabelę można powiedzieć, że będzie ciężko przerwać tę złą passę, bo pozostałe drużyny są równie mocno zdeterminowane by wygrać. Jednak jeżeli nie teraz to kiedy? Libero drużyny z Bydgoszczy jest w dobrej myśli.
- Dla nas wsparcie kibiców jest bardzo ważne. Czujemy się fantastycznie widząc, że nasi fani jeżdżą za nami, wspierają i wierzą w nas cały czas. Naprawdę miło się gra, gdy o tak nietypowej porze meczu (spotkanie z Treflem rozegrano w środę o godz. 19.00 - przyp. tłum.) słychać z boku krzyczących "Visła! Visła!" Myślę, że w dzisiejszym spotkaniu funkcjonowała u nas dobrze zagrywka. Na początku było trochę błędów z naszej strony, ale gdy drużyna się już wstrzeliła to było w porządku. Zadowoleni możemy być też z gry w obronie, podbiliśmy sporo piłek - zakończył.