- Zadecydowały szczegóły, pojedyncze odbicia. Dziewczyny zrobiły co mogły. Zbliżyły się do maksymalnego poziomu swoich możliwości. Mało brakowało, żebyśmy znaleźli się w finale. Turczynki to dojrzały zespół, ograny na tego typu turniejach - powiedział nam trener Biało-Czerwonych, Jacek Nawrocki. Nie ukrywał on swojego smutku po przegranym spotkaniu, które zakończyło marzenia o grze na igrzyskach olimpijskich. Reprezentacja Polski kobiet miała w czwartym secie kilka szans na to, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę i wygrać starcie z Turcją.
- To jest siatkówka. Trzy centymetry mogą zadecydować o tym, że zupełnie inaczej oceniamy to, co działo się na parkiecie. Graliśmy z dużą determinacją w ataku, wybory były bardzo dobre. Natomiast technicznie w kończeniu piłek sytuacyjnych nieco nam zabrakło. Tylko do tej jednej rzeczy mogę się "przyczepić" - dodał szkoleniowiec reprezentacji Polski.
Trener nie miał zastrzeżeń do wyborów w ofensywie. W końcówce czwartej partii większość piłek kierowana była do Malwiny Smarzek-Godek, ale ta miała problemy ze skończeniem ataków. - Wszyscy będziemy żałować i to przeżywać. Walka dziewczyn zasługuje na podziw. Malwina grała na ataku z wielką determinacją. Gdyby skończyła jedną piłkę więcej, to byłaby bohaterką - stwierdził Nawrocki.
ZOBACZ WIDEO Fernando Alonso błyszczy w Rajdzie Dakar. Hiszpan zasłużył na szacunek
- Jeżeli chodzi o wybory w ofensywie, to były bardzo dobre. Uciekło nam kilka piłek w obronie. To wszystko świadczy o tym, że czeka nas jeszcze dużo pracy. Ja bym się nie czepiał ataku, bo w nim graliśmy nieźle. Popełniliśmy błędy, ale rywalki też je popełniły. Gdybyśmy zachowali więcej konsekwencji w obronie, to mielibyśmy kolejne okazje do wygrania seta i wykorzystalibyśmy je - mówił Nawrocki w rozmowie z Polsatem Sport.
Polki nie zagrają w igrzyskach olimpijskich, ale ostatnie wyniki zespołu mogą napawać optymizmem. Biało-Czerwone to czwarta drużyna mistrzostw Europy. Do tego grały w Final Six Ligi Narodów. Szkoleniowiec nie ma obaw o to, że jest to koniec tego zespołu. - Absolutnie nie można mówić, że jest to koniec tej drużyny. To jeden z najmłodszych zespołów na tym turnieju. To drużyna, która zaczyna pukać do europejskiej czy światowej czołówki. Przypomnijmy sobie, w którym miejscu byliśmy trzy lata temu - dodał.
- Bardzo przeżywam tę porażkę. Ten sezon, który się dla nas kończy, to sezon, gdzie w każdych zawodach byliśmy w czołówce. Walczyliśmy o pierwsze miejsca w turniejach, awanse, medale. Ta droga jest właściwa. Być może brakuje nam trochę dojrzałości, by spuentować to zwycięstwem. Ten zespół idzie cały czas do przodu, pokazał super mentalność i grę. Jest mi żal, że dziewczyny muszą pogodzić się z porażką - stwierdził w rozmowie z Polsatem Sport.
Zobacz również:
Kwalifikacje olimpijskie Tokio 2020. Maria Stenzel ze łzami w oczach. "Było tak blisko, a tak daleko"
Kwalifikacje olimpijskie siatkarek. Malwina Smarzek-Godek nie była w stanie udzielić wywiadu. "Mali nie zawaliła"
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)