Wielkimi krokami zbliżają się eliminacje mistrzostw świata, które rozegrane zostaną w Gdyni. To jest, wnioskując ze słów trenera, oprócz mistrzostw Europy tegoroczna impreza docelowa. Robiąc przegląd wojsk, nasuwa się myśl, żeby wysłać posłańca, który zacząłby prosić mającego większe wojsko wroga o warunki pokojowe.
Tak podpowiada rozsądek, gdyż nic nie zapowiada sukcesu. Słaba motywacja, nie przygotowani mentalnie zawodnicy, którzy wolą się bawić w reality show niż podchodzić poważnie do reprezentowania biało-czerwonych barw. Wyjazdy do Ameryki Łacińskiej traktują oni jako dobrą zabawę. Oczywiście to podejście jest jak najbardziej na miejscu jednak trzeba je jeszcze poprzeć dobrymi wynikami, których niestety brakuje.
Do reprezentacji ma wrócić Marcin Wika, jednak czy on może być filarem reprezentacji? Raczej nie. On wydaje się być dobrym uzupełnieniem dla takich zawodników jak Michał Winiarski w przyjęciu i Mariusz Wlazły w ataku, a których jak wiadomo zabraknie.
Jedyna nadzieja tkwi w tylko w tych zawodnikach, którzy w dalszym ciągu są uznawani za najlepszych na świecie na swoich pozycjach: Paweł Zagumny, Sebastian Świderki. Weźmy pod uwagę to, że trener Daniel Castellani potrafi zmotywować tych, którzy są najlepsi. Tak było w Skrze, która dysponuje najlepszym składem i nie zawodzi w decydujących momentach. Ważne jest, aby w miejscu gdzie siatkówka nie jest na najwyższym poziomie, czyli w Gdyni, nasi zawodnicy pokazali swój najwyższy poziom.
Po słabym starcie na Uniwersjadzie i klęskach w Lidze Światowej nasza siatkówka przeżywa kryzys. Oby to była tylko chwilowa cisza przed burzą. Wiadomo, ze przegraliśmy kilka bitew, ale wojna jeszcze trwa, a jak to z nami bywa nie poddajemy się tak łatwo. Dopóki generał Castellani będzie wiedział co robi, dopóty powinno być dobrze. Przed każdym meczem śpiewamy przecież :"Jeszcze Polska nie zginęła".
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)