Moskiewska plaża

Po turniejach w szwajcarskim Gstaad, World Tour zawitał do Moskwy. Chęć wystartowania w stolicy Rosji wyraziło 62 duety męskie i 51 żeńskich. Na listach startowych można było znaleźć również reprezentantów naszego kraju. W turnieju kobiecym wystartowały: Brzostek / Sowała oraz Urban / Wiatr, natomiast wśród mężczyzn Kądzioła z Szałankiewiczem.

Jacek Zieliński
Jacek Zieliński

Kobieca rywalizacja niestety szybko zakończyła się dla naszych pań. Para Urban / Wiatr trafiła w pierwszej rundzie na rozstawione w eliminacjach z numerem czwartym holenderki Mooren / Weeselink. Pierwsza przegrana partia przez Polki do 19, zdawała się potwierdzać, że nasze zawodniczki mogą pokusić się o zwycięstwo. Te przypuszczenia potwierdziły w drugim secie, którego wygrały do 18. Niestety w tie-breaku po morderczej walce górą były holenderki, zwyciężając na przewagi (20:18). Nieco lepiej zaprezentowały się Brzostek z Sowałą. W pierwszej rundzie wygrały nie bez problemu z Japonkami Asao / Take 2:0 (25:23; 21:19). Kolejna runda okazała się niestety za wysokim progiem do pokonania, przeciwniczki z Włoch: Gioria / Momoli nie dały Polkom żadnych szans, o ile w pierwszym secie nasze kadrowiczki nawiązały wyrównaną walkę przegrywając dopiero na przewagi (24:22), to już w drugiej odsłonie zostały totalnie rozbite, przegrywając do 11.

Nasi panowie jak do tej pory prezentują się lepiej, niż przed tygodniem w Szwajcarii, gdzie odpadli w 2 rundzie kwalifikacji. Pierwszy eliminacyjny pojedynek stoczyli z zawodnikami gospodarzy Karpovem i Wasiljewem. Polacy po trwającym 41 minut spotkaniu wygrali 2:0 (21:15; 21:17). Druga runda to walka z Norwegami: Kjemperud / Hoidalen. Mecz był bardzo wyrównany, w dwóch rozegranych setach minimalnie lepsi okazywali się Szałankiewicz z Kądziołą, którzy wygrali 2:0 (21:19; 21:19) i po 59minutach walki przedostali się w końcu do turnieju głównego. W rozgrywkach grupowych dwudziestolatkowie z Polski zmierzą się najprawdopodobniej z parą niemiecką: Uhmann / Windscheif, estońską: Kais / Vesik i kanadyjską: Redmann /Van Huizen. Oby zwycięska passa trwała jak najdłużej.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×