[tag=44128]
Marcelo Fronckowiak[/tag] objął Cuprum Lubin przed sezonem 2018/2019, który zakończył się dla lubinian zajęciem 11. lokaty. W obecnych rozgrywkach, na dwa mecze przed końcem fazy zasadniczej, prowadzony przez niego zespół zajmuje 12. miejsce i zapewnił sobie utrzymanie w PlusLidze.
Wiadomo już, że brazylijski szkoleniowiec zostanie w klubie na kolejny sezon. - Mam ważny kontrakt z klubem i będę kontynuował pracę w Lubinie. Moja umowa zawiera klauzulę wykupu, ale do niego nie dojdzie. Buduję już zespół na kolejny sezon - mówi Fronckowiak na łamach brazylijskiego Web Volei.
- Ponownie przeżywam sezon, który jest dla mnie wspaniałą nauką. Mój klub ma niewielki budżet i cierpi z powodu sytuacji, nad którymi nie ma się kontroli - mówi Brazylijczyk, wskazując na kontuzje Damiana Domagały, Mateusza Sacharewicza i Maksima Marozaua, co utrudnia prowadzenie zespołu i obniża jakość treningu.
ZOBACZ WIDEO: Paweł Zagumny zachwycony umową z Tauronem. "To wisienka na torcie"
- Osiągnęliśmy już kilka ważnych wyników, jak ogranie drużyn z Bełchatowa, Rzeszowa, Katowic i Suwałk, które są aktualnie w strefie play-off - wymienia Fronckowiak, który polsko brzmiące nazwisko odziedziczył po pradziadku - Polaku, przybyłym do Brazylii w 1884 roku.
51-letni szkoleniowiec poinformował również, że w przyszłym sezonie nie będzie już członkiem sztabu szkoleniowego męskiej reprezentacji Brazylii, w którym był asystentem selekcjonera Renana Dal Zotto.
Koronawirus. Mateusz Bieniek: Zostaję we Włoszech i nie panikuję
Koronawirus w Polsce. Ligowe mecze siatkarskie odbędą się bez publiczności