- Rosjanki były dziś mocno i wyraźnie zmobilizowane po tej wczorajszej porażce. W I secie prowadziliśmy 15:10 i wydawało się, że mecz będzie się dobrze dla nas układał ale skończyło się tak, a nie inaczej. Po wtorkowym zwycięstwie dziewczyny chyba za bardzo się rozluźniły. Doszły do wniosku, że skoro robię częste zmiany, żeby dać im wszystkim jak najwięcej pograć to nie jest istotne co będą robić. Stanowczo za dużo błędów było po naszej stronie, a u przeciwnika nie było tego co wczoraj i dlatego zagrały znacznie lepiej. Miały dużą przewagę na bloku. Są wysokie i jak ich nie pogoniliśmy zagrywką to później w konsekwencji nie było jak zablokować - podkreśla Matlak na łamach serwisu lsk.net.pl.
Sromotna porażka z ekipą Sbornej nie wróży najlepiej w kontekście turnieju w Rzeszowie. - Może też dziewczyny gdzieś w podświadomości myślały o tym, że za dwa dni gramy pierwszy w tym roku ważny turniej o naprawdę dużą stawkę. Nie jest dobrze przegrać taki mecz, a zwłaszcza zepsuć go jak to uczynił cały zespół. Przy towarzyskich spotkaniach kiedy się próbuje różnych wariantów czasami tak się zdarza - mówił Matlak po zakończeniu spotkania.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)