Piątkowe pojedynki zakończyły się zwycięstwami wyżej klasyfikowanym ekipom. Pierwsze na parkiet wyszły Turczynki i Francuzki. Zwyciężyły pewnie 3:0 te pierwsze i wszyscy zastanawiali się, czy taki sam wynik padnie w następnym meczu. Niestety dla polskiego zespołu, Belgijki postawiły dosyć wysoko poprzeczkę i były blisko zwycięstwa w całym meczu mając nawet piłkę meczową. Polki zagrały bardzo słabo i tylko niebiosom mogą zawdzięczać szczęśliwe zwycięstwo.
Drugi dzień turnieju zapowiada się równie ciekawie. Pierwsze na parkiet w sobotnie popołudnie wyjdą Belgijki i Turczynki. Zawodniczki Vande Broek Gerta napędziły w piątek strachu gospodyniom turnieju, będąc o krok od zwycięstwa. Zawodniczki, których średnia wieku nie przekracza 22 lat zagrały bardzo dobre spotkanie i należy spodziewać się, że ich młodość spowoduje, iż nie będą czuć strachu przed renomowanymi rywalkami z Turcji. Turczynki po pewnym zwycięstwie nad Francją, będą chciały podtrzymać dobrą passę. Do zwycięstwa ma ich poprowadzić Darnel Neslihan, która była najskuteczniejszą zawodniczką piątkowych zmagań, zdobywając aż 25 punktów. Drużyna belgijska opiera swoją grę na wyrównanym składzie i ciężar zdobywania punktów rozłożony jest na cały zespół. Na pewno podobać się może 17-letnia Van Hecke, jak na razie najlepiej punktująca zawodniczka belgijska, dla której jest to pierwszy poważny turniejowy występ. Pojedynek zapowiada się bardzo interesująco, jeśli zawodniczki z Belgii mając nóż na gardle zagrają równie dobre spotkanie jak w piątek, to możemy spodziewać się małej sensacji.
W sobotni wieczór zagrają Polki z Francuzkami. Po pierwszych meczach nastroje w obu ekipach są zupełnie odmienne. Podopieczne Jerzego Matlaka wygrywając niemal przegrany mecz udowodniły, że nawet bez swoich najlepszych zawodniczek mogą zwyciężać i jeśli w pokonanym polu zostawią Francuzki, to będą już praktycznie pewne wyjazdu do Japonii. W biało – czerwonym teamie wiodącą postacią ma być Joanna Kaczor, najlepiej punktująca w meczu z Belgijkami, oraz Agnieszka Bednarek - MVP pierwszego pojedynku. Niestety zauważalny jest brak najlepszych naszych zawodniczek z ostatnich lat takich jak: Glinka-Mogentale, Skowrońska-Dolata czy też Podolec, które w ważnych momentach potrafiły seryjnie w pojedynkę zdobywać punkty. W drużynie szwankuje również odbiór zagrywki, a od tego wszystko się zaczyna – nie mając pewnego przyjęcia Milenie Sadurek - Mikołajczyk bardzo ciężko jest dobrze rozegrać, a co za tym idzie gra staje się bardzo czytelna. Miejmy nadzieję, że mecz z Belgią był najsłabszym z trzech turniejowych pojedynków, a kolejne nasze potyczki będą już o niebo lepsze.
Francuzki natomiast nie mają już nic do stracenia, ewentualna porażka bardzo ograniczy ich szanse na awans. Podopieczne Fabrice Viala nie istniały na boisku w pierwszym meczu. Nie miały liderki, która pociągnęłaby grę, najlepsza z nich Alexia Djilali zdobyła tylko 11 punktów. Trójkolorowe chcąc odnieść zwycięstwo muszą wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności. W drużynie z nad Sekwany widoczny jest brak Victorii Ravvy, prawdziwej przywódczyni tego zespołu, której nie ma w kadrze z powodów rodzinnych już od jakiegoś czasu. Mimo to nie należy lekceważyć Francuzek, bo może się to skończyć tragicznie dla polskiego zespołu.
Plan meczów:
2 dzień turnieju (18.07.2009)
Turcja - Belgia godz. 17.30
Polska - Francja godz. 20.00
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)