- Dla mnie największym zaskoczeniem tegorocznego Final Six jest jednak Kuba - mówi lider klasyfikacji Ekspertów, Marek Magiera. Dodaje, że patrzy na tę reprezentację przez pryzmat ostatnich lat. - Kubańczycy zupełni zniknęli z międzynarodowej siatkarskiej mapy - nie liczę ich wyskoku w Belgradzie z 2005 roku, kiedy zajęli 3. miejsce i pokonali nas, ale wtedy grały cztery zespoły a nie sześć - przypomina nasz rozmówca. Dlatego też postęp, jaki odnotowała reprezentacja Kuby jest godzien podziwu. - Oni nie mieli jakichś większych wahań formy, grają bardzo miłą dla oka siatkówkę. A to, co wyprawia ten młody zawodnik, jest niesamowite. Debiutował jako 14-nastolatek w kwalifikacji olimpijskiej do Pekinu - podkreśla Magiera.
Obok Kuby, jako druga niespodzianka tegorocznej edycji Ligi Światowej jest wymieniana Argentyna. - Jeśli ktoś obserwuje ten zespół od 3-4 lat, od mistrzostw świata 2006, od tego co się wówczas wydarzyło, to ta przemiana nie jest zaskoczeniem - tłumaczy nasz Ekspert. - My narzekamy, że młodzi zawodnicy mają problem z wejściem do składu, a wystarczy spojrzeć ilu młodych siatkarzy Argentyny gra w podstawowym składzie i są dużo młodsi od naszych. De Cecco, Conte mimo, iż byli juniorami byli sprawdzani, wchodzili na parkiet. De Cecco jest podstawowym rozgrywającym od bodajże 3 lat. Dodaje również, że fundamenty tej reprezentacji postawił trener Uriarte, a obecny szkoleniowiec jest fachowcem pierwszej wody.
Chociaż do finału jest jeszcze trochę czasu i spotkań do rozegrania, to Marek Magiera ma już swój typ. - Chciałbym, żeby był finał Brazylia - Rosja, czyli tak samo, jak było w Katowicach. Te dwie drużyny gwarantują poziom spotkania z najwyższej półki - mówi.
Odmiennego zdania na temat zaskoczenia Ligi Światowej 2009 jest Grzegorz Wagner. Według niego Kuba nie jest takim zaskoczeniem, jak Argentyna. - Jest to zespół młody, grali równiej od Francji. Ale to już jest wina Francuzów, że nie wykorzystali w pełni szans, jakie niosła im grupa z Serbią. Myślę, że Argentyna za kilka lat będzie bardzo groźnym zespołem i wróci do dawnych lat świetności. To takie fajne połączenie młodości i kilku rutynowanych zawodników - podkreśla szkoleniowiec AZS Częstochowa.
Również trener Wagner ma swojego faworyta a jest nim... - Mimo wszystko Brazylia, ale nie mówmy znowu o kosmicznej Brazylii - zastrzega. - To nie jest tak, bo na przykład Amerykanie pokazali, że są mocni, ale nie wiem czy aż tak, żeby wygrać, chociaż z nowymi ludźmi w składzie grają bardzo fajnie ładną siatkówkę. Dodaje również, że czarnym koniem turnieju finałowego mogą okazać się jego gospodarze. - Serbia u siebie, we własnej hali, gdzie przyjdzie 20 tysięcy kibiców, też może dostać wiatru w żagle - dodaje.
Wicelider Ekspertów podkreśla również, żeby nie bagatelizować Rosji. -Rosjanie to też ciekawa drużyna. W turnieju w 2002 roku o mało co, a wypadliby z grupy a ostatecznie zdobyli brązowy medal. To jest taki zespół, co jak zaskoczy, to może ograć wszystkich. Natomiast często jest tak, że przychodzi jakiś kryzys rozwalający cały zespół. Ich problemem jest brak takiej naprawdę stabilnej formy - ocenia Wagner.
Dla Waldemara Wspaniałego dużą niespodzianką również Kuba. - To jest jeden wielki znak zapytania, chyba sami nie wiedzą jak będą grać. To jest zespół bardzo nieobliczalny, potrafią grać na najwyższym poziomie, wygrywać z najlepszymi, a potrafią mieć dzień, kiedy przegrają w fatalnym stylu. Faza grupowa pokazała, że mają stabilną formę - zauważa nasz rozmówca.
Ale to nie jedyna niespodzianka tegorocznych rozgrywek Światówki dla byłego selekcjonera reprezentacji Polski. - Argentyna również jest niespodzianką In plus. To stosunkowo nowy zespół, bo tam tylko kilku zawodników ze "starej" gwardii pozostało. Mają dobrych juniorów, którzy wygrali w ubiegłym roku z Brazylią w mistrzostwach Ameryki Południowej. Wygląda na to, że siatkówka argentyńska powoli się odbudowuje - twierdzi Wspaniały.
Tak, jak i poprzednicy, również trener Delekty Bydgoszcz zauważa, że należy się obawiać reprezentacji Rosji. - Po Rosjanach można się wszystkiego spodziewać. Pamiętam takie imprezy jak mistrzostwa świata w Argentynie, gdzie ledwo się zakwalifikowali - z naszą reprezentacją, którą wtedy prowadziłem wygrali 3:2 w tie-breaku 15:13 - a zdobyli wicemistrzostwo świata - wspomina. Wspaniały podaje jeszcze przykład Ligi Światowej sprzed kilku lat, kiedy w fazie grupowej nic nie grali, a w finale, jaki był rozegrany w Belo Horizonte, nie mieli sobie równych. - Rosjanie mają ogromny potencjał, zarówno młodzi, jak i starsi. Myślę, że będą groźni dla wszystkich, w końcu to jest finał i gra o duże pieniądze - zaznacza.
Do grona faworytów nasz Ekspert typuje aż trzy drużyny. - Serbia jako gospodarz, mimo wszystko Brazylia i mistrz olimpijski Stany Zjednoczone. Trudno powiedzieć, ale optuję za Serbami - dodaje na zakończenie.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)