Siatkówka. Damian Wojtaszek: Bez kibiców to nie to samo [WYWIAD]

Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Damian Wojtaszek
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Damian Wojtaszek

- Mamy w zwyczaju obchodzić całą halę i dziękować kibicom. Teraz nie mogliśmy tego zrobić - żałował Damian Wojtaszek po historycznym wewnętrznym starciu reprezentacji Polski. Fani mogli śledzić to spotkanie przed telewizorami.

W tym artykule dowiesz się o:

Dominika Pawlik, WP SportoweFakty: Jak to jest zmierzyć się towarzysko, ale w pełnej meczowej otoczce z... kolegami z drużyny? 

Damian Wojtaszek, libero reprezentacji Polski: Ciekawie, znamy się jak łyse konie. Jesteśmy ze sobą od kilku lat w reprezentacji, grywamy ze sobą w klubach. Szkoda, że Estonia nie przyjechała, ale po części rozumiem ich i ich obawy. Nam zostało pokazać kibicom, że cały czas jesteśmy w treningu, chcemy pokazywać jak najwięcej meczów, również dla najbliższych. Mam nadzieję, że to wszystko szybko minie i fani wrócą do hal, będzie inaczej niż tu w Łodzi na zasadzie tekturowych podobizn. W poniedziałek gramy jeszcze kolejne trzy sety, a najważniejsze jest to, żeby być zdrowym, przygotowanym do klubów. Łatwiej nam będzie wkroczyć w okres ligowy.

Przed meczem chyba też nie było tak, jak zwykle?

Nie było odprawy, mieliśmy kilka informacji i wskazówek od Vitala. Trener wszystko ustalał, my tylko dostaliśmy zlecenie grać, jak najlepiej, bez kontuzji i ryzyka.

Wzbranialiście się przed wewnętrznymi sparingami. Odwołanie w ostatniej chwili przyjazdu Estończyków pokrzyżowało wam szyki?

Chcieliśmy sprawdzić się z kimś innym, żeby pokazać kibicom nie tą siatkówką, którą widzą na co dzień, tylko po prostu z innymi reprezentacjami. Tu nie było zastanawiania, nie było szansy na znalezienie tak szybko innego rywala. To było ważne dla nas, dla sponsorów, ale przede wszystkim dla kibiców, żeby się pokazać i promować siatkówkę. Jesteśmy przecież jedną z nielicznych reprezentacji, która w ogóle trenowała. Niektórzy odpuścili, inni są w klubach, a my cały czas po okresie pandemii chcemy dostarczać jak najlepszą grę.

ZOBACZ WIDEO: Siatkówka. Polska - Niemcy. Bednorz zaskoczył. "Grałem w jeszcze dziwniejszym meczu we Włoszech"

Ale szczytu formy w tej sytuacji nie osiągnęliście, zresztą pewnie trudno by o to było, skoro nie ma tak naprawdę celu. 

Zgadza się. Nie czujemy się w topie formy. Zagraliśmy dwa sparingi z Niemcami, a między sobą trenujemy i rywalizujemy. Po takiej dłuższej przerwie wiadomo, że potrzebujemy czasu, żeby siatkówka była na takim poziomie, na jakim chcielibyśmy, żeby była. Wszystko zostało po to zorganizowane, żeby Plusliga była ciekawsza, a chłopaki, którzy wyjadą zagranicę, byli dobrze przygotowani.

Czuliście mimo wszystko, że było to poważne starcie? Były kamery, telewizja, cała otoczka...

Czuć było to odrobinę, że to był mecz między nami, kontrolny. Kibice robią atmosferę i najlepiej to wygląda, kiedy są z nami. Bez nich to nie to samo. Miejmy nadzieję, że niedługo wrócą do hal, chociaż w jakiejś części, żeby ta siatkówka była taka jak wcześniej.

A po wszystkim podziękowaliście kibicom oklaskami, w sumie tym tekturowym odpowiednikom fanów, tak jak zwykle to robicie po meczu. Przyzwyczajenie czy specjalny gest?

To nasze żarty. Pośmialiśmy się, że szkoda, że ich nie ma z nami. Mamy w zwyczaju obchodzić całą halę i dziękować kibicom. Niestety tym razem tego nie zrobiliśmy, ale kulturę trzeba zachować, przynajmniej wobec tych, którzy śledzili nasz mecz przed telewizorami.

Pomoże wam to kilkutygodniowe zgrupowanie i teraz te sparingi przed klubową częścią sezonu?

Bardzo. Po takiej długiej przerwie każdy set, każdy trening i chwila spędzona na hali, siłowni cieszy nas. Każdy z nas gra ileś lat i taka przerwa zdarzyła się po raz pierwszy. Miałem rozłąkę z siatkówką, ale ja wyciągam z tego dużo pozytywów. Odpocząłem, spędziłem czas z rodziną, najbliższymi i naładowałem baterię tak, żeby być w dobrej formie na treningach w klubie.

Czytaj też: 
Michał Gogol rozwiązał sprawę wewnętrznego sparingu: Wygrała polska siatkówka
Siatkówka. Historyczny sparing wewnętrzny reprezentacji Polski. Górą ekipa Kubiaka

Komentarze (0)