Michał Gogol rozwiązał sprawę wewnętrznego sparingu: Wygrała polska siatkówka

PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: Michał Mieszko Gogol
PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: Michał Mieszko Gogol

- To był mecz ku pokrzepieniu serc - powiedział Michał Gogol po wewnętrznym sparingu reprezentacji Polski. Kadra miała grać z Estonią, żeby kibice nie zostali z niczym, zawodnicy po raz pierwszy zmierzyli się ze sobą, a wszyscy mogli to zobaczyć.

W tym artykule dowiesz się o:

W meczu mierzyły się ekipy pod szyldami Team Michał oraz Team Fabian, których kapitanami byli odpowiednio Michał Kubiak i Fabian Drzyzga. Zwyciężyli ci pierwsi, 2:1. Jako pokonany halę opuszczał więc trener Michał Gogol, nie chciał jednak rozpatrywać tego w kategorii porażki.

Estończycy wycofali się na niecałe 48 godzin przed planowanym pierwszym spotkaniem. Decyzję trzeba było podjąć błyskawicznie i tu nikt nie miał wątpliwości, co trzeba zrobić. - Wygrała polska siatkówka i musimy sobie to powiedzieć wprost. Zorganizowaliśmy mecz w trudnym czasie, bardzo trudnych warunkach, mecz ku pokrzepieniu serc naszych kibiców, sponsorów, środowiska siatkarskiego. To jest coś, z czego powinniśmy się cieszyć, bo naprawdę musimy dbać o naszą dyscyplinę. Zagraliśmy dla ludzi, polskiej siatkówki - mówił Gogol.

Przed sezonem nie było mowy o graniu wewnętrznych starć, które byłyby transmitowane. - Zdajemy sobie sprawę, jakie konsekwencje i ryzyko niosą takie sparingi. Jeżeli moglibyśmy rozwiązać to inaczej, to pewnie byśmy to zrobili - podkreślił trener.

ZOBACZ WIDEO: Siatkówka. Polska - Niemcy. Powrót po 4 miesiącach przerwy. "Pierwsze akcje były na wciśniętym sprzęgle"

Najważniejsze, że starcie było oficjalne, z całą meczową otoczką, dzięki czemu można to potraktować jako prawdziwy sparing. - Fajnie, że mamy co analizować, bo przez kilka miesięcy nie mieliśmy takiej możliwości. To jest świetna rzecz. Ciężko wyciągać aż tak dużo siatkarskich wniosków, bo to dopiero trzeci mecz towarzyski po całym lock-downie. Nie dojdziemy do nie wiadomo jak konstruktywnych wniosków, musielibyśmy mieć 10 meczów, żebyśmy mogli mieć szerszy obraz. Są sytuacje, o których możemy rozmawiać, ale to raczej sytuacje indywidualne, np. o tym, że dany zawodnik powinien nad czymś popracować - wyjaśnił asystent Vitala Heynena.

- Cała nasza praca, którą wykonaliśmy, miała pomóc siatkarzom wejść, dobrze się przygotować do sezonu klubowego, a poza tym fajne jest to, że możemy spędzić ze sobą czas. Naprawdę jest to fantastyczna grupa ludzi. Przyjeżdża się tu z uśmiechem na ustach - dodał.

Szkoleniowiec PGE Skry Bełchatów troszkę żałował, że przeciwnicy z Estonii jednak nie stawili się w Łodzi. Byłby to zupełnie inny mecz. - Zawsze się gra ciekawiej z "żywym przeciwnikiem", a Estonia ma kilku klasowych siatkarzy. Szkoda, natomiast poradziliśmy sobie, stanęliśmy na wysokości zadania w tej sytuacji, najlepiej jak mogliśmy - skwitował.

Było to jednak całkiem ciekawe, bo przy tym zupełnie nowe doświadczenie dla wszystkich. - Umówiliśmy się w tym meczu, że nie będziemy ingerować za bardzo w grę, zwłaszcza w założenia taktyczne, więc rozmawialiśmy bardziej o technicznych rzeczach. Różnica tak naprawdę była bardzo duża - zakończył.

W poniedziałek zostanie rozegrany drugi wewnętrzny sparing, ale Vital Heynen znów zamiesza składami.

Czytaj też:
Koronawirus. Siatkówka. PZPS opublikował wyniki testów reprezentacji Polski kobiet
Siatkówka. Takich meczów jeszcze nie było! Polska zmierzy się z... podwójnymi mistrzami świata

Komentarze (1)
dopowiadacz
27.07.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ten sukces siatkarzy , przypomina mi niedoścignione wyniki Kubicy Roberta na symulatorze , oby tylko siatkarze nie powtórzyli sukcesów Kubicy Roberta .