ME w siatkówkę plażową do lat 18: była szansa na dwa medale?

Przed rokiem srebrny medal dla Polski zdobyli Dawid Popek i Bartosz Księżarek. Dzięki tak dobremu wynikowi w tym roku nasz kraj mogły reprezentować aż dwie pary. Tuż po ówczesnym sukcesie, działacze kadry narodowej zapewniali, że chłopaki na pewno pojadą w tym roku bronić medal i może nawet poprawią własny wynik w mistrzostwach. Niestety nic takiego się nie stało. Faktem jednak jest iż jeden z nich złapał w czerwcu kontuzję nogi i musiał trochę odpocząć od gry, co na pewno w jakiś sposób odbiło się na ich późniejszej formie.

W tym artykule dowiesz się o:

W czerwcu i lipcu było sporo imprez młodzieżowych, by mieć pogląd na stan układu sił w młodzieżowej plażówce. Druga para, która pojechała do Portugalii to Bartosz Lewicki i Paweł Pełka. Duet pod egidą kadry Polski, trenujący na co dzień w SMS Łódź, w zasadzie na krajowym podwórku we wszystkich imprezach krajowych ani razu nie stawał na którymś miejscu podium. W międzynarodowym Pucharze Bałtyku nie wszedł nawet do pierwszej czwórki, ani w kategorii kadet ani junior. Już wtedy był to sygnał, że chłopaki mają problem z motywacją, lub po prostu są słabsi. Kolejne imprezy to potwierdzały... Finał Mistrzostw Polski Juniorów odbył się bez ich udziału. W Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży ledwo weszli do czwórki, gdzie nie obyło się bez pomocy sędziów, którzy mieli istotny wpływ na przebieg końcówki tie breaka w meczu z parą Kaźmierczak-Sęk o wejście do półfinału imprezy. Później już nie byli w stanie nic ugrać i medale poszły do innych zespołów.

Wspomniani wcześniej Księżarek i Popek w MP juniorów byli tuż za podium, w MP kaderów mieli brąz, ogrywając bezpośrednio wspomniany łódzki duet. Dziś im oraz ich rodzinom pozostaje niedosyt, że ich pociechy mimo większych umiejętności Mistrzostwa Europy oglądali w domu. Trzeba jednak przyznać, ze starali się i ze sportowej strony oraz czysto marketingowej na przeróżnych forach i stronach internetowych nagłaśniając sprawę poza sportowych relacji panujących w kadrze. Otóż jak sugerują zawarte tam teksty, para z Łodzi została faworyzowana poprzez osobę Janusza Pełki, trenera SMS Łódź a zarazem ojca jednego z zawodników. Sprawa może znaleźć finał nawet w sądzie.

Wróćmy jednak do sportowej rywalizacji. Para Kantor – Łosiak zgarnęła na krajowym podwórku same złote kruszywa i zasłużenie pojechała do Espinho, gdzie wręcz zdemolowała rywali nie dając im nawet seta ugrać. Jednak w kraju tak łatwo im nie szło... Z pilską parą kadetów Malinowski-Ożarski potykali się w tym sezonie czterokrotnie, za każdym razem do wyłonienia zwycięzcy potrzebny był tie break, gdzie wygrali tylko dwa razy. Można więc śmiało postawić tezę, że obie pary są na porównywalnym poziomie. Dokonania pilan również są niemałe, trzecie miejsce w Pucharze Bałtyku oraz drugie w OOM w Chrzanowie. Więc teoretycznie byli dobrymi kandydatami do Espinho. Jak wciąż widzimy, nadal losy młodych zawodników pilskiego Jokera oraz kadry Polski nie idą w parze. Od kilku lat przecież pilanie zdobywają kolejne medale i laury na krajowym podwórku a do reprezentacji i to w dość kontrowersyjnych okolicznościach dostał się jedynie Bachmatiuk.

Można więc zaryzykować tezę, że z Portugalii reprezentacja kraju mogła wrócić z dwoma medalami, gdyby wystawiono po prostu lepszą drugą parę. A tak powstało zamieszanie, niedomówienia i kolejne konflikty natury kluby a kadry Polski. Można też dojść do wniosku, że działania siatkarskiej centrali mocno opierają się na światowych wzorcach, gdzie FIVB daje dzikie karty nie tyle lepszym, co faworyzowanym. Szkoda tylko, iż tak szeroko rozumiane szkolenie młodzieży przez związek oparte jest na dofinansowaniu z naszych podatków.

Źródło artykułu: