Andrea Anastasi po zwycięstwie na inaugurację sezonu: Musimy rozwiązać nasze problemy

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Andrea Anastasi
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Andrea Anastasi

- Doszliśmy do wniosku, że postawimy na Polaków. Jednak był też moment, gdzie mogliśmy zatrudnić zagranicznych siatkarzy - przyznał trener VERVY Warszawa, Andrea Anastasi. Włoch zdradził nam m.in. kulisy budowania ekipy i wyjawił plany na ten sezon.

[b]

Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty: Na inaugurację sezonu pokonaliście MKS Będzin 3:1. Podobała się panu gra drużyny?[/b]

Andrea Anastasi, szkoleniowiec VERVY Warszawa Orlen Paliwa: To było pierwsze spotkanie i nikt tak naprawdę nie wiedział, co może się wydarzyć. Także po naszej stronie, bo jesteśmy całkiem nową drużyną. Musimy zbudować to rozumienie siebie nawzajem na boisku, zwłaszcza rozgrywający. Wiemy, że potrzebujemy więcej czasu niż niektóre inne zespoły. Głównym zadaniem jest zbudowanie komunikacji wewnątrz drużyny.

Prezentowaliśmy się całkiem dobrze przez dwa sety. Później poziom naszej gry spadł. Zdołaliśmy wrócić w czwartym secie, ale przydarzyło nam się gorsze kilka minut i mogliśmy przegrać też tę partię. Najważniejszą rzeczą teraz są zwycięstwa. Jestem szczęśliwy z trzech punktów. Jednak też musimy rozwiązać nasze problemy, bo te same rzeczy ujawniły się podczas sparingów. Cały czas myślę, co możemy zrobić lepiej. Ten mecz okazał się bardzo ważny, bo pokazał prawdziwy poziom naszej drużyny. To, co prezentujemy teraz, nie jest wystarczające.

ZOBACZ WIDEO: ZAKSA zdobyła Superpuchar Polski. Zatorski: Cieszymy się z każdego trofeum, nie chcemy osiadać na laurach

Nie licząc Igora Grobelnego, który gra na belgijskiej licencji, macie w składzie tylko jednego zagranicznego zawodnika. Dlaczego zdecydowaliście się na takie ruchy transferowe?

Wszyscy wiedzą, że kiedy pojawił się koronawirus, to czekaliśmy na to, co się wydarzy. Sponsorzy też nie chcieli brać na siebie ryzyka. Razem z klubem doszliśmy do wniosku, że postawimy na Polaków. Jednak był też moment, gdzie mogliśmy zatrudnić zagranicznych siatkarzy. Podpisaliśmy na początku kontrakty z reprezentantami Polski. Później mieliśmy trochę szczęścia, bo Artur Szalpuk nie dogadał się z rosyjskim klubem i to wykorzystaliśmy. Przyjęliśmy go z otwartymi ramionami.

Mieliśmy kilka okazji, żeby zatrudnić zagranicznych zawodników np. na pozycji na atakującego. Powiedziałem, że nie chcę ściągać obcokrajowców. Chciałem zatrudnić kilku perspektywicznych graczy takich jak Superlak, Fornal czy Ziobrowski, który niestety po operacji nie może grać. Jest jednak blisko powrotu. Ta drużyna to mieszanka doświadczonych oraz młodych siatkarzy i teraz musimy to zbalansować. To tyczy się także rozgrywającego, który nie ma dużego doświadczenia na wysokim poziomie.

Moje zadanie polega na tym, żeby dać zawodnikom trochę pewności siebie. Piotr Nowakowski jest w wysokiej formie, Bartosz Kwolek jeszcze nie. Andrzej Wrona miał tydzień przerwy z powodu drobnych problemów, dlatego w niedzielę grało mu się jeszcze troszkę ciężej. Jestem jednak zadowolony.

Poprzedni rozgrywający zespołu, Antoine Brizard, bardzo się rozwinął podczas tych trzech sezonów spędzonych w VERVIE. Myśli pan, że podobna droga czeka Angela Trinidada de Haro?

Oczywiście. Jestem tego pewien. Angel ma bardzo dobry serwis z wyskoku, ale w poprzednim miesiącu miał drobny problem z ramieniem, dlatego też nie chcieliśmy za bardzo naciskać w tym kierunku. Podoba mi się jego gra, dlatego też go zatrudniłem. W innym wypadku wziąłbym jakieś polskiego rozgrywającego. (śmiech) Jestem przekonany, że może się bardzo rozwinąć. Potrzebuje jednak czasu, tak jak Antoine Brizard, który przecież nie od razu był takim dobrym rozgrywającym.

Nie obawia się trener o pozycję atakującego? Zwłaszcza po kontuzji Jakuba Ziobrowskiego.

Nie. Ściągnęliśmy Michała Superlaka, który ma naprawdę ogromny potencjał. Kolejnym atakującym jest Jan Król, który był zawodnikiem VERVY w poprzednim sezonie. Wiem dokładnie, co może dać zespołowi, to naprawdę wspaniały chłopak. To nie jest nasz problem. Być może kilka klubów ma silniej obsadzoną tę pozycję. Nawet jeśli coś nie będzie działało perfekcyjnie, to przecież my mamy czas, żeby pracować.

W poprzednim sezonie nie poszło wam zbyt dobrze w Lidze Mistrzów. Co chcielibyście osiągnąć w tych rozgrywkach?

W poprzednim sezonie w Lidze Mistrzów zaprezentowaliśmy się po prostu źle. Tym razem będzie trochę inaczej. W grupie mamy bardzo mocnych przeciwników: Modenę i Kuzbass Kemerowo. Będziemy próbować, być może wykorzystamy doświadczenie z poprzedniego sezonu i zaprezentujemy się z dobrej strony.

A jakie są cele na PlusLigę?

Muszę to powiedzieć jasno, moim celem z tą drużyną jest zdobycie medalu.

W następnej kolejce zagracie na wyjeździe z Cuprum Lubin, który pokazał się z dobrej strony w meczu przeciwko PGE Skrze Bełchatów.

Zagrali bardzo dobrze i trochę się martwię przed tym meczem na wyjeździe. Na początku jednak tak jest, że drużyny nie znają zbyt dobrze poziomu przeciwnika. Teraz wiemy, że są w stanie zaprezentować bardzo dobrą grę. Nie pojedziemy tam z nastawieniem, że czeka nas łatwe zadanie. Będzie bardzo ciężko osiągnąć zwycięstwo.

Zobacz również:
Siatkówka. Gladyr i Kwolek "rozstrzelali" rywali na zagrywce. Punkty, bloki, asy w 1. kolejce PlusLigi
Superpuchar Włoch: Wilfredo Leon poprowadził Sir Safety Conad Perugia do zwycięstwa z Leo Shoes Modena

Źródło artykułu: