Polska - Kanada 2:3 (25:19, 21:25, 25:15, 20:25, 11:15)
Polska: Fabian Drzyzga, Dawid Konarski, Mateusz Mika, Wojciech Kozłowski, Łukasz Wiśniewski, Karol Kłos, Paweł Zatorski (libero) oraz Łukasz Polański, Wojciech Włodarczyk, Jan Król, Mateusz Jasiński
Kanada: Joren Zeeman, Marc Howatson, Rudy Verhoeff, Graham Vigrass, John Perrin, Ciaran McGovern, Pierre-Alexis Lapointe (libero) oraz Jason DeRocco, Jay Blankenau, Christopher Voth
Zgodnie ze wcześniejszymi zapowiedziami, inauguracyjne spotkanie juniorów Stanisława Gościniaka na MŚ w Indiach, miało okazać się teoretycznie najłatwiejszym ich pojedynkiem w grupie D - biało-czerwoni podejmowali Kanadę, która startowała w tych rozgrywkach do tej pory pięć razy, a najwyższa lokata, jaką mogą się pochwalić, to piąta pozycja, zdobyta w 1999 roku. Spotkanie rozpoczęło się od wyrównanej wymiany (2:2), jednak Polacy szybko odskoczyli rywalowi na trzy punkty. Na pierwszej przerwie technicznej na tablicy wyników było 8:6 dla podopiecznych Stanisława Gościniaka - Fabian Drzyzga umiejętnie rozkładał siłę ataku w polskim zespole, kiedy to u rywali gra opierała się wyłącznie na Howatsonie i Verhoeffie. Gdy biało-czerwoni odskoczyli po drugiej przerwie technicznej (16:13) na cztery oczka, trener Kanady, Green Chris, zaczął wprowadzać zmiany, które jednak nie przyniosły oczekiwanych efektów. Polacy przeważali nad rywalem w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła - przede wszystkim dobrze funkcjonował atak, w który prym wiódł Dawid Konarski, zdobywając na tym etapie spotkania siedem punktów oraz zagrywka - asami serwisowymi popisali się Fabian Drzyzga i Wojciech Kozłowski.
Druga partia, podobnie jak pierwsza, rozpoczęła się od wymiany ciosów z obu stron (2:2). Zaraz potem jednak wiatr w żagle złapali nasi rywale - Polacy popełniali wiele błędów i Kanada na pierwszej przerwie technicznej prowadziła już dwoma oczkami. Podopieczni Greena Chrisa poprawili skuteczność ataku i coraz lepiej serwowali - dobrze spisywali się przede wszystkim Joren Zeeman oraz John Perrin. Gdy wizja dogonienia naszych rywali wydawała się niezbyt realna, Stanisław Gościniak zdecydował się na zmianę rozgrywającego - Fabiana Drzyzgę zastąpił Wojciech Włodarczyk. Na parkiecie pojawili się również Jan Król oraz Mateusz Jasiński. Rywale kontrolowali jednak przebieg ów seta i choć biało-czerwoni pod koniec zbliżyli się na trzy punkty, nie zdołali zmienić biegu tej partii, przegrywając ją 21:25.
Trzecią partię polscy juniorzy rozpoczęli już z Fabianem Drzyzgą, natomiast Mateusza Mikę, który nie był w najlepszej dyspozycji i zapisał na swoim koncie zaledwie dwa skuteczne ataki, od początku seta zastąpił Mateusz Jasiński. Biało-czerwoni szybko wyszli na prowadzenie (3:1), jednak rywale zdołali odrobić straty, doprowadzając do remisu (4:4). Potem już całkowitą kontrolę nad biegiem wydarzeń trzeciej partii przejęli podopieczni Stanisława Gościniaka, którzy świetnie blokowali i lepiej serwowali niż Kanadyjczycy. Polacy wygrali owego seta pewnie 25:15.
Czwarta partia spotkania miała z kolei zupełnie inne oblicze aniżeli trzecia - młodzi siatkarze Stanisława Gościniaka od samego początku radzili sobie gorzej niż Kanadyjczycy, którzy na pierwszej przerwie technicznej odnotowali aż czteropunktowe prowadzenie. Gra naszej drużyny zmieniła się diametralnie i ingerować musiał bezwzględnie polski szkoleniowiec - za Dawida Konarskiego wprowadził szybko Jana Króla, bowiem Polacy przegrywali już 5:11. Do drugiej przerwy technicznej nic się nie zmieniło (10:16) - rywale grali jak natchnieni, a biało-czerwoni nie mogli znaleźć recepty na skuteczne ataki i bloki Johna Perrina. Juniorzy Stanisława Gościniaka nie zamierzali szybko składać broni - dogonili rywala (19:20), jednak koncentracji nie starczyło im już na końcówkę partii, w której ostatecznie polegli 20:25.
Zwycięzcę inauguracyjnego pojedynku obu drużyn wyłonić miał więc tie-break. Lepiej otworzyli go Kanadyjczycy, szybko wypracowując trzypunktową przewagę nad Polakami. Biało-czerwoni popełniali wiele błędów i na boisku błyskawicznie pojawił się Mateusz Mika za Wojciecha Kozłowskiego. Tuż przed zmianą stron Kanadyjczycy odnotowali aż siedmiopunktową przewagę! Stanisław Gościniak nie mógł już zwlekać i zmienił rozgrywającego - liczył na to, że bieg spotkania odwróci Wojciech Włodarczyk, nowy gracz AZS Politechniki Warszawskiej. Zdobywanie punktów przychodziło nam bardzo mozolnie i nie byliśmy w stanie pokonać dobrze dysponowanego przeciwnika, ulegając w ostatniej partii 11:15.
W naszych szeregach największą zdobyczą punktową mógł pochwalić się środkowy Karol Kłos, który zdobył szesnaście punktów (w tym aż sześć skutecznym blokiem). O jedno oczko mniej zapisał na swoim koncie Wojciech Kozłowski, a trzynaście punktów zdobył Dawid Konarski. Polacy przeważali nad rywalem w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła - z ataku zdobyliśmy 55 oczek (rywal 52), blokiem 13 (przy 11 skutecznych Kanadyjczyków) oraz cztery razy punktowaliśmy zagrywką, dwa asy na swoim koncie zapisała Kanada. O wyniku przeważyła zatem wyższa ilość błędów biało-czerwonych. Kolejnym przeciwnikiem Stanisława Gościniaka będą Rosjanie.