Japonia - Holandia 0:3 (13:25, 19:25, 20:25)
Japonia: Okano, Kurihara, Sakashita, Kimura, Araki, Shoji oraz Sano (libero), Takeshita, Kano, Yamaguchi, Hamaguchi
Holandia: K.Staelens, Flier, C.Staelens, Grothues, Huurman, Wensink oraz van Tienen (libero)
Już początek zawodów zapowiadał dobra grę Holenderek w całym spotkaniu. Po dwóch kapitalnych atakach Chaine Staelens było 0:3 dla siatkarek Avitala Selingera. To był zły znak dla japońskiej ekipy. Z każdą udana akcją "Pomarańczowe" napędzały coraz bardziej swoją grę. Skuteczne ataki Francien Huurman oraz fenomenalnej Manon Flier z biegiem czasu budowały sporą przewagę nad Japonkami. Do tej dwójki śmiało można dołączyć Chaine Staelens, dla której tego dnia japoński blok oraz (co dziwne) obrona nie potrafił znaleźć skutecznej recepty. Pod koniec pierwszej odsłony przewaga Holenderek wzrosła aż do dziesięciu punktów w co spory wkład miały podopieczne Masayoshi Manabego grając z fatalną skutecznością w ataku (około 18 proc. w tym podstawowym elemencie). Najgorzej w tym secie spisywała się Maiko Sakashita, która bardzo długo nie umiała skończyć posyłanych do niej piłek. Z kolei po stronie holenderskiej należycie funkcjonowało niemal wszystko. Niemal, bo grająca na lewym skrzydle Maret Grothues podobnie jak jej japońska rywalka nie potrafiła uporać się ze skutecznymi wyblokami Japonek. Mimo to dzięki atakom Flier i Staelens Holenderki rozbiły w pierwszej partii Japonki 25:13.
Drugą odsłonę od fenomenalnego ataku rozpoczęła liderka zespołu Avitala Selingera Manon Flier, jednak tym razem Japonki nie pozwoliły tak szybko odskoczyć swoim przeciwniczkom, prowadząc przez chwilę dość wyrównaną walkę. Mimo to już przy stanie 3:3 Japonki zaczęły popełniać banalne błędy, począwszy od ataków w aut, kończąc na przejściu linii trzeciego metra. Potem z dobrej strony pokazała się Caroline Wensink, która dzięki świetnej współpracy z Kim Staelens zdobyła kilka punktów po niezłych atakach ze środka siatki. Swoje grały Flier oraz Chaine Staelens, które nie schodziły poniżej swojego, wysokiego poziomu gry. Przy stanie 9:14 na moment jakby coś zablokowało się w grze siatkarek trenera Selingera. Japonki zaczęły serią zdobywać punkty. Główne role w tym fragmencie gry odegrały Megumi Kurihara oraz Maiko Sakashita. Dzięki akcjom tych zawodniczek Japonki zbliżyły się na zaledwie jeden punkt do swych rywalek. Holenderki zareagowały bardzo szybko, znów przeprowadzając kilka składnych akcji, pokazując w nich swoją wysoką formę. Prowadzone znów przez Manon Flier potrafiły ponownie zbudować kilkupunktową przewagę i utrzymać ją do końca seta, który atomowym serwisem zakończyła wcześniej wspomniana Flier.
Bliźniaczo podobny początek miała trzecia i jak się okazało ostatnia odsłona meczu. Holandia po dobrych akcjach Francien Huurman zaczęła spokojnie prowadzić grę. Po kilku akcjach, po których Europejkom ciężko było zbudować bezpieczną przewagę do szaleńczego ataku rzuciły się Japonki i po kilku akcjach wypracowały sobie dwupunktową przewagę. Tego dnia jednak na Holenderki nie było mocnych. Przewaga Japonii szybko została zniwelowana. Kilkoma bardzo mocnymi atakami popisała się Chaine Staelens, nie miłosiernie obijając nienajwyższy blok przeciwnika. Japonki zaczynały gubić się w grze, czego efektem było kilka dziwnych ataków wyprowadzonych przez japońskie środkowe. Na hali zrobiło się także wesoło gdy atak z szóstej strefy Manon Flier zablokowała...Yoshi Takeshita mierząca 159 cm (!) wzrostu. W kolejnych akcjach koncert swojej gry kontynuowała Chaine Staelens, która do spółki z Francien Huurman poprowadziła do zwycięstwa swój zespół w tej partii oraz w całym meczu. O zauważalnej stałości w grze swego zespołu na pomeczowej konferencji prasowej mówiła kapitan Holandii Manon Flier: Jestem bardzo zadowolona z tego zwycięstwa. Przed zawodami rozmawialiśmy, że musimy grać cały czas na tym samym poziomie i w zasadzie udało nam się to wykonać w tej konfrontacji. Mimo że mieliśmy troszkę problemów w trzecim secie, to jednak cały czas kontrolowaliśmy przebieg meczu - pewnie zakończyła Flier.