PlusLiga. Trefl Gdańsk w piorunującym stylu ograł warszawian

Zespół VERVA Warszawa Orlen Paliwa przegrał 1:3 z Treflem Gdańsk. Tym samym gdańszczanie przerwali passę trzech porażek z rzędu. W meczu nie wziął udziału Artur Szalpuk, który otrzymał pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa.

Piotr Woźniak
Piotr Woźniak
siatkarze Vervy Warszawa ORLEN Paliwa Angel Trinidad de Haro (w środku) i Andrzej Wrona (z prawej) oraz Mateusz Mika (z lewej) z Trefla Gdańsk PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: siatkarze Vervy Warszawa ORLEN Paliwa Angel Trinidad de Haro (w środku) i Andrzej Wrona (z prawej) oraz Mateusz Mika (z lewej) z Trefla Gdańsk
Gdańszczanie bardzo długo prowadzili z gospodarzami tego spotkania otwartą walkę punkt za punkt, ale pojedynczy blok na argentyńskim środkowym Trefla Gdańsk, Pablo Crerze sprawił, że siatkarze ze stolicy mogli mówić o minimalnym buforze bezpieczeństwa (10:8). W pewnym momencie w antenkę uderzył Mariusz Wlazły. Doskonale całe zdarzenie wychwycił system challenge (16:13). Gdy wydawało się, że zespół VERVA Warszawa Orlen Paliwa zmierza po zwycięstwo w pierwszej partii niemoc dopadła Igora Grobelnego, który w tym spotkaniu zastępował zakażonego koronawirusem Artura Szalpuka. Pomimo tego to podopieczni Andrei Anastasiego zdołali doprowadzić tę partię do happy-endu (25:23).

Siatkarze z Trójmiasta, widząc słabości rywali, nie spuścili głów. Na lidera tej drużyny wyrastał powoli Bartłomiej Lipiński (7:11). Zastąpienie Jakuba Ziobrowskiego na pozycji atakującego i wejście Jana Króla było trafioną decyzją włoskiego szkoleniowca, ale boiskowe szachy i próba szukania optymalnego ustawienia na boisku trwały w najlepsze. Kapitalna obrona Majcherskiego i jedna skuteczna kontra gdańszczan na 22:24 stanowiły wystarczający handicap, by wyrównać stan meczu na po 1 (23:25).

Powrócić gospodarzom na właściwe tory pomógł Bartosz Kwolek, który wykonywał swoją atomową zagrywkę po blisko 5 sekundach głuchej ciszy w Arenie Ursynów (7:7). Sprawdziło się stare porzekadło, że kto meczem wojuje ten od miecza ginie. Wojtaszek, choć starał się wspomóc kolegów w przyjęciu, nie był w stanie pokryć tak dużej części boiska, z czego z premedytacją korzystali goście. Stojąc na 9. metrze kolejne mocne zbicia warszawian bez mrugnięcia okiem podbijał Mateusz Mika (13:18). Dominacja gości została przypieczętowana wysokim zwycięstwem w trzecim secie (17:25).

Podopieczni trenera Winiarskiego poczuli się bardzo pewnie, a dość nonszalancka próba przerzutu za plecy w ekspresowym tempie zakończyła się nieczystym odbiciem. Warszawianie znów "poczuli" krew (7:7). Goście w kilku akcjach postawili wszystko na jedną kartę, gdy atak Mariusza Wlazłego omal nie zerwał farby ze ściany hali okazało się, że piłka dotknęła bloku. Dopiero dwa pojedyncze bloki - w wykonaniu Króla oraz Wrony mogły odwrócić losy tej partii (24:23). Tak się jednak nie stało, a błąd nieczystego odbicia w przyjęciu zakończył cały pojedynek (25:27).

VERVA Warszawa Orlen Paliwa - Trefl Gdańsk 1:3 (25:23, 23:25, 17:25, 25:27)

VERVA: Kowalczyk, Kwolek De Haro, Wrona, Ziobrowski, Grobelny, Wojtaszek (libero) oraz Superlak, Król, Kozłowski

Trefl: Lipiński B., Wlazły, Crer, Janusz, Mika, Mordyl, Olenderek (libero) oraz Majcherski (libero), Reichert

MVP: Bartłomiej Lipiński

Zobacz również:
PlusLiga. Koronawirus. Mistrz świata z pozytywnym wynikiem testu
TAURON Liga. #VolleyWrocław - Energa MKS. Porażka w pierwszym secie jak zimny prysznic. Kaliszanki górą we Wrocławiu

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niewiarygodna wymiana! Wybiegł poza kort, wrócił i... Zobacz koniecznie
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×